Tadeusz Mleczek i Krzysztof Wiatrowski są mechanikami samochodowymi z Wrocławia. Na co dzień możecie u nich spokojnie naprawiać swoje samochody, znają się na swoim fachu. Jednak po godzinach pracy i w weekendy wstępuje w nich coś, co nie pozwala usiedzieć w domu. Maratony, biegi na orientację, pływanie i jazda na rowerze - to ich wciąga. Do tego stopnia, że nie wystarczą im już "zwykłe" zawody. Bo przecież ile można biegać te maratony... Postanowili zorganizować coś swojego, wyjątkowego, czego jeszcze nikt nie zrobił.
Później już tylko końcówka... 130 km na Rysy
Pomysł triathlonu z Helu na Rysy chodził za nimi od trzech lat. W końcu udało się załatwić potrzebne formalności i sponsora. Wystartują już w najbliższą sobotę, o godz. 5 rano z Kuźnicy na Półwyspie Helskim. Przepłyną 11 kilometrów wpław. Wejdą do wody tak jak stoją i ruszą przed siebie bez żadnych ułatwień poza pianką do pływania. W Pucku będą już na nich czekały rowery. Nie będą się z nimi rozstawać przez ponad 2 dni - przejadą 650 km do Krakowa. Z Grodu Kraka pozostanie już tylko "końcówka", czyli 130 km marszobiegu na szczyt Rysów.
- Chcielibyśmy tam dotrzeć 4 sierpnia i tak oceniamy swoje możliwości, ale jak wejdziemy na wierzchołek 5 sierpnia, też dramatu nie będzie - żartuje Tadeusz Mleczek, który w tym roku przebiegł już kilka 100-kilometrowych biegów na orientację. Może dlatego 130 km nie robi na nim większego wrażenia. - Będziemy mieli wsparcie przyjaciół i znajomych. W zatoce będą w pobliżu ratownicy WOPR-u, później za rowerami pojedzie samochód z naszym sprzętem, a do biegu może się dołączyć każdy - dodaje Tadeusz Mleczek. Kilka osób już zadeklarowało wsparcie, szczególnie w górach, gdzie śmiałkowie z Wrocławia będą już mocno zmęczeni.
Przez Polskę w butach z marketu
Wbrew temu co się może niektórym wydawać, Tadeusz i Krzysztof nie są wyczynowcami. Trenują w czasie wolnym od pracy, a ich sprzęt w niczym nie dorównuje prawdziwym zawodowcom. Ich rowery nie przypominają sprzętu z Tour de France. Są warte kilka tysięcy złotych, właściwie każdy z nas może sobie takie sprawić. A buty w których wystartują? - Spodobały mi się takie za 50 złotych w markecie i są naprawdę wygodne - przyznaje Tadeusz Mleczek i mówi, że to i tak spory wydatek, bo za wcześniejszą parę zapłacił coś około 20 złotych. Jego zdaniem liczy się człowiek, przygotowanie fizyczne i psychika, sprzęt jest na ostatnim miejscu tej wyliczanki.
Ultra Men 2015, bo tak nazwali swój wyczyn ma na celu sprawdzenie swoich możliwości, ale też zdobycie pomocy i środków, dla tych, którzy nie mogą o własnych siłach startować. Mowa o dzieciach niepełnosprawnych, które skupia fundacja "Krzyś" z Wrocławia. To właśnie ich chcą wesprzeć pozytywnie zakręceni mechanicy samochodowi. Zdobędą pieniądze dzięki sponsorom, którzy zainteresowali się projektem, a także dzięki wpłatom indywidualnych osób, których pomysł przekona do tego.
Można ich dopingować i sledzić
Niecodzienną próbę Ultra Men 2015 można śledzić na żywo pod adresem: trackcourse.com/view/ultra-men-2015 (mapa z lokalizacją śmiałków), a także czytać aktualną relację z trasy na ich stronie na portalu społecznościowym: facebook.com/UltraMenTriathlon
Oczywiście o efektach tej próby dowiecie się także z portalu GazetaWroclawska.pl.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?