Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mama odzyskała Aleksa

Marcin Rybak
Joanna Przedwojska w sobotę przywiozła półtorarocznego synka do Polski
Joanna Przedwojska w sobotę przywiozła półtorarocznego synka do Polski Janusz Wójjtowicz
Mały Aleks i jego mama wrócili do domu. Ojciec, który porwał dziecko, jest w areszcie.

Uprowadzony w marcu do Belgii półtoraroczny Aleks w sobotę cały i zdrowy wrócił do domu w Bratowicach koło Wrocławia.

Dziecko odzyskała kilka dni temu belgijska policja. Odebrała je ojcu, który pół roku temu - wbrew prawu - porwał chłopca i przez kilka miesięcy nie oddawał matce. Mimo że zobowiązywały go do tego postanowienia sądów w Polsce i Belgii. Noc z czwartku na piątek Aleks spędził w belgijskim ośrodku opiekuńczym. W piątek dotarła do niego mama - Joanna Przedwojska z Bratowic.
- Od razu mnie poznał. Przytulił się, szkrabek mały - mówi, nie kryjąc wzruszenia, kobieta.

W sobotę przed południem Aleks i jego mama wrócili do rodzinnej wsi. Chłopca zaraz zbadał lekarz. Stwierdził, że stan dziecka jest dobry.
- Tylko trochę schudł - uśmiecha się mama. Zaraz jednak kobieta poważnieje. - Już chyba tysiąc razy zadawałam sobie pytanie, dlaczego on porwał Aleksa - mówi o Marcinie F., swoim byłym partnerze i ojcu dziecka.

Poznali się niecałe dwa lata temu. Marcin F. od kilkunastu lat mieszkał i pracował w Belgii. Był kierownikiem w fabryce makaronów. Joanna Przedwojska pracowała wtedy w Niemczech. Poznali się przez internet. Zaczęli się spotykać. Wreszcie zamieszkali razem. Joanna wprowadziła się do belgijskiego mieszkania Marcina. Mieszkali razem przez osiem miesięcy. W marcu ubiegłego roku urodził się Aleks. Kiedy miał sześć miesięcy, jego rodzice postanowili się rozstać.

- Dla Marcina było od początku jasne, że to ja będę się zajmować synem, a on będzie tylko przyjeżdżał i go odwiedzał - dodaje matka Aleksa. - Tak też było. Co miesiąc przysyłał pieniądze na utrzymanie chłopca.
Kiedy 7 marca znów zjawił się w Bratowicach, pani Joanna myślała, że to jedna z takich wizyt. Przywiózł jej nawet kwiaty na Dzień Kobiet. Był z kolegą. Poszła do kuchni zrobić herbatę. Wtedy zaczął wyrywać Aleksa przypiętego szelkami do wózka. Pani Joanna próbowała bronić dziecka, ale kolega Marcina zaatakował ją gazem. Mężczyźni odjechali z dzieckiem.

Co było przyczyną porwania? Nie wiadomo. Rodzina kobiety podejrzewa, że ojca rozzłościło to, że kilka tygodni wcześniej pani Joanna złożyła w sadzie pozew o podniesienie alimentów.
Marcin F. próbował walczyć w belgijskim sądzie o prawo do opieki nad synem. W pierwszej instancji wygrał, ale jego była partnerka złożyła apelację i ostatecznie to jej sąd przyznał prawo opieki nad dzieckiem. Ojciec chłopca nie zastosował się tego wyroku. Kolejny raz porwał dziecko. Przez kilka miesięcy ukrywał się z nim gdzieś w Europie. Kiedy w czwartek pojawił się w Belgii, natychmiast wpadł w ręce miejscowej policji.

Podejrzany
Marcin F. jest podejrzany o narażanie syna na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia. Wrocławska prokuratura poszukiwała go oficjalnie od kilku tygodni. Zastosowano wobec niego nawet europejski nakaz aresztowania. Oznacza to, że gdziekolwiek na terenie Unii Europejskiej zostałby zatrzymany, natychmiast trafiłby do Polski. Marcin F. był w kontakcie z prokuraturą. Obiecywał, że przyjedzie na przesłuchanie. Ale nie przyjechał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska