Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasz ranking najbardziej przyjaznych miast regionu

Jerzy Wójcik, Michał Gigołła
Władze Wołowa nie pobierają opłat m.in. za parkowanie w centrum czy posiadanie psa
Władze Wołowa nie pobierają opłat m.in. za parkowanie w centrum czy posiadanie psa Tomasz Hołod
Sprawdziliśmy, jak władze dbają o mieszkańców. Zwyciężył Wołów, Wrocław dopiero dziewiąty.

Władze niespełna czternastotysięcznego Wołowa najlepiej spośród 26 stolic powiatów na Dolnym Śląsku dbają o to, by miasto było przyjazne dla mieszkających w nim ludzi. Tak wynika z rankingu przygotowanego przez reporterów "Polski-Gazety Wrocławskiej".

Zestawiliśmy 10 różnych kryteriów, które - naszym zdaniem - decydują o jakości życia w mieście i o tym, czy jest ono przyjazne dla mieszkańców. Wybieraliśmy przede wszystkim takie, na które bezpośredni wpływ mają miejscy urzędnicy. W każdej z kategorii przyznawaliśmy punkty 10 najlepszym miejscowościom.

Okazuje się, że to właśnie samorządowcy z Wołowa nie zaglądają głęboko do portfeli mieszkańców. Miasto ma rozsądne ceny wody, czynsze za mieszkanie komunalne i niezbyt wysokie stawki podatku od gruntu. Nie pobiera też opłat za parkowanie w centrum czy za posiadanie psa. Wołów zdobył też punkty za połączenia kolejowe, liczbę miejsc w przedszkolach w odniesieniu do liczby mieszkańców. Doceniliśmy również to, że urzędnicy raz w tygodniu, we wtorki, przyjmują mieszkańców aż do godz. 17.00.

- Miło to słyszeć - komentuje wyniki rankingu Witold Krochmal, burmistrz Wołowa. - Oczywiście, naszym celem jest ułatwienie życia mieszkańcom, ale nawet nie spodziewałem się, że wychodzi nam to najlepiej na Dolnym Śląsku - przyznaje. I dodaje, że w jego mieście jest jeszcze wiele do zrobienia.

Chodzi na przykład o brak kina czy wysokie bezrobocie.
- Pierwszą niedogodność nadrabiamy, organizując wiele ciekawych festiwali w ciągu roku. Między innymi taki, podczas którego mieszkańcy mogą oglądać filmy w domu kultury - opowiada Witold Krochmal. - Jeżeli chodzi o nie najlepszy wskaźnik bezrobocia, to w najbliższym czasie będzie on się na pewno zmniejszał dzięki rozwojowi strefy ekonomicznej - dodaje burmistrz. Podkreśla też, że liczby nie zawsze oddają rzeczywistość, bo od wielu przedsiębiorców urzędnicy dostają sygnały, że brakuje im rąk do pracy.

- Mamy też takie atrakcje, którymi nie może pochwalić się nawet Wrocław - chwali się samorządowiec. Podaje przykład odkrytego basenu z podgrzewaną wodą, który w niektóre dni jest otwarty aż do godz. 19 - z myślą o mieszkańcach, którzy pracują we Wrocławiu i później wracają do domu.
Stolica Dolnego Śląska zajęła w naszym rankingu dopiero 9. miejsce, głównie ze względu na wysoką cenę wody, czynsz za mieszkanie komunalne oraz opłaty za parkowanie w centrum.

- To potwierdza powszechnie znany fakt, że niekoniecznie miejskie molochy są przyjazne dla mieszkańców - komentuje prof. Jan Maciejewski z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Wrocławskiego. - W najbardziej rozwiniętych krajach europejskich ludzie równie chętnie przenoszą się do mniejszych ośrodków, traktując je jako swoje małe ojczyzny. Takie miejsca są przez ludzi bardzo cenione - wyjaśnia profesor.

Dlaczego tak się dzieje? Naukowiec podaje kilka powodów, zapewniając, że nie jest szczególnie zaskoczony dobrymi wynikami Wołowa czy Środy Śląskiej w zestawieniu z Wrocławiem.
- Pomijając tak oczywisty fakt, że duże miasto oznacza wysokie ceny, należałoby podkreślić, że w kilkunastotysięcznym mieście ludzie mogą łatwiej sygnalizować władzy swoje potrzeby - twierdzi prof. Maciejewski. - Ponadto burmistrza poza urzędem można znacznie łatwiej niż w dużym mieście spotkać na ulicy. To doskonała okazja, by zwrócić mu uwagę na brak chodnika czy uciążliwą dziurę na ulicy, z której urzędnik musi się wytłumaczyć i najczęściej zapewnić, że się tym zajmie - zauważa naukowiec.

Zdaniem ekspertów, ten bezpośredni kontakt władzy z wyborcą powoduje, że mniejsze miejscowości zbliżają się do idealnego modelu demokracji bezpośredniej.
- W mniejszym mieście ludzie lepiej pamiętają, że polityk nie dotrzymał obietnicy. Mniejszy wpływ ma tutaj umiejętne kreowanie wizerunku władzy, które jest możliwe w większym mieście. W mniejszym ludzie prędzej rozliczą władzę w oparciu o realne efekty jej pracy - twierdzi prof. Maciejewski.

Co ocenialiśmy
W rankingu każde miasto ocenialiśmy biorąc pod uwagę 10 kryteriów: stawkę czynszu w mieszkaniach komunalnych, cenę wody dla mieszkańców, stawkę podatku od nieruchomości (nieruchomość mieszkalna), wysokość opłaty za parkowanie w centrum, wysokość rocznej opłaty z tytułu posiadania psa, liczbę miejsc w przedszkolach i liczbę bibliotek (obie odniesione do liczby mieszkańców). Analizowaliśmy też stopę bezrobocia w powiecie i to, czy w danym mieście przynajmniej raz w tygodniu urząd miejski pracuje dłużej niż do godz. 16. Sprawdzaliśmy również, czy miasto ma połączenia kolejowe z innymi miejscowościami i czy zatrzymują się w nim pociągi pospieszne.

Współpraca: EWE, KACZ, PEKA, SIYA, NEL

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska