Tomasz Górski samochód do serwisu Pol Car na Wierzbięcicach oddał już w poniedziałek ze względu na problemy ze sprzęgłem, ale dopiero teraz zajęli się nim mechanicy. Ci w sobotę rano odkryli, że pod autem umiejscowiony jest dziwny pakunek. Natychmiast zawiadomili policję, która zabezpieczyła teren.
- Nie mam absolutnie żadnych podejrzeń co to jest, kto to podłożył, ani w jakim celu. Na co dzień tym autem jeździ moja żona z dziećmi, a ja używam innego samochodu - tłumaczy Tomasz Górski.
Na miejsce skierowano pirotechników. Po kilku godzinach oddziały policyjne zakończyły swoją pracę.
- Pirotechnicy wykluczyli obecność materiałów wybuchowych. Na szczęście nie istniało więc poważne zagrożenie. Pakunek zostanie teraz dokładnie przebadany. Nadal nie wiemy co się w nim znajduje, w jaki sposób i dlaczego został umieszczony pod samochodem. Będziemy to wyjaśniać - mówi Maciej Święcichowski z zespołu prasowego wielkopolskiej policji.
Z wielką ulgą informację o braku ładunku wybuchowego przyjął Tomasz Górski. - Uspokoił mnie pan tą wiadomością... Całe szczęście, że to nic poważniejszego. Bezpieczeństwo rodziny jest najważniejsze. Żona jak tylko usłyszała o tym, była bardzo zdenerwowana przez cały dzień - komentował na gorąco poseł Górski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?