Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zepsuty biletomat w autobusie i tramwaju oznacza problemy. Dla pasażera

Marta Gołębiowska
Katarzyna Majewska czeka na przeprosiny ze strony MPK
Katarzyna Majewska czeka na przeprosiny ze strony MPK Janusz Wójtowicz
Brak konkretnych zapisów w regulaminie Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego we Wrocławiu zatruwa życie pasażerom. Niejednokrotnie tylko od subiektywnej oceny kontrolera biletów zależy, czy z naszego portfela zniknie nawet 100 lub 120 zł.

Bo, na przykład, co to znaczy, że bilet trzeba skasować "niezwłocznie" po wejściu do pojazdu? Aco, jeśli jest taki tłok, że trudno się przecisnąć, by go kupić? A biletomat czy kasownik nie działa?
Agnieszka Korzeniowska z wrocławskiego MPK tłumaczy, że nie da się doprecyzować wszystkich przepisów tak, by nie pozostawić pola do wolnej interpretacji. - Jeden nieczynny kasownik nie zwalnia z obowiązku skasowania biletu, a jeśli zepsują się wszystkie, autobus lub tramwaj zjeżdża z trasy jako niesprawny - tłumaczy Korzeniowska.

Dodaje, że kontoler przed przystąpieniem do kontroli biletowej ma "upewnić się, że pasażerowie, którzy weszli do pojazdu na ostatnim przystanku, skończyli kasować bilety lub ich zachowanie nie wskazuje, że mają taki zamiar". Jeżeli więc pasażer stoi w kolejce do biletomatu lub kasownika, to kontroler czeka, ale jeśli ktoś po prostu kontynuuje jazdę, musi mu sprawdzić bilet.

Przykładów takich niejasnych sytuacji jest sporo. Katarzyna Majewska, 29-letnia wrocławianka, doświadczyła problemów z regulaminem MPK na własnej skórze, gdy 12 października o godz. 8.21 wsiadła do autobusu linii 142 na przystanku Bałtycka. Chciała kupić bilet w automacie wewnątrz pojazdu, ale zorientowała się, że uległ on awarii. Nie chciała się spóźnić do pracy, więc pojechała dalej.- Na automacie nie było żadnej informacji, jak powinnam postąpić. Gdybym wiedziała, że muszę wysiąść, na pewno bym to zrobiła- mówi pani Katarzyna.

Do autobusu wsiadł kontroler i zmusił ją do podania mu dowodu osobistego. - Nie podpisałam mandatu i nie wyraziłam zgody na użycie moich danych, ale nie reagował - opowiada pasażerka, która tłumaczyła, że nie mogła kupić biletu. Kontroler powiedział, że musi przyjąć mandat, a następnie go zareklamować. Teraz załatwia w biurze Urbancard zaświadczenie o awarii. - A przecież to było widać i inni pasażerowie to potwierdzali - dodaje.

Agnieszka Korzeniowska tłumaczy, że takie obowiązują procedury. - Dział skarg sprawdził tę sytuację. Ta pani przejechała 7 przystanków bez biletu. Podjęła ryzyko - mówi rzeczniczka MPK. Wyjaśnia, że jeżeli wsiądziemy bez biletu do autobusu lub tramwaju, w którym nie działa automat, mamy dwie możliwości. - Trzeba wysiąść albo liczyć się z ryzykiem otrzymania mandatu, który będzie mógł zostać anulowany dopiero po skutecznej reklamacji. Pasażer płaci wtedy tylko za bilet - informuje Korzeniowska.

Zapisy dotyczące kasowania biletu nie są jedyną nieścisłością w regulaminie. Weźmy, na przykład, zapis: "W pojeździe mogą być przewożone małe zwierzęta domowe, jeżeli nie są uciążliwe dla podróżnych". Nie wiadomo jednak, co oznacza słowo "małe". Warto określić jego wagę lub wielkość.

Agnieszka Korzeniowska, uważa, że dla większości osób zapis o małych zwierzętach jest wystarczająco precyzyjny - mówi. A jednak w przepisie o opłatach za bagaż pojawiły się jego rozmiary.

"Opłacie za przewóz podlega bagaż ręczny, którego suma trzech wymiarów (długości, szerokości i wysokości) przekracza 120 cm" - czytamy w regulaminie. Niestety, w przypadku zwierząt wiadomo tylko, że małe należy przewozić w klatkach i nic to nie kosztuje. Pies musi mieć bilet, kaganiec, należy trzymać go na smyczy, a przy sobie mieć dokument potwierdzający aktualne szczepienia czworonoga.
Podobne wątpliwości pojawiają się w przypadku zakazu odstępowania swojego biletu innym podróżnym. Nie jest jasne, czy nie można go zostawiać np. na siedzeniu, czy też mandat grozi wyłącznie za podanie go komuś wprost do rąk.

Agnieszka Korzeniowska odpowiada, że od połowy listopada MPK planuje zmiany w systemie reklamacji mandatów. To jednak nie zmienia faktu, że jeśli biletomat jest zepsuty, problemy ma pasażer, a nie MPK.

- Wspólnie z wydziałem transportu UM i Mennicą Polską pracujemy też nad nowym regulaminem kontroli biletowej uwzględniającym awarie biletomatów w pojazdach - zdradza Korzeniowska.

W połowie listopada MPK chce uprościć tę procedurę. Mandat będzie można reklamować przez internet. - Planujemy też zmiany w regulaminie - zapowiada Korzeniowska. Patryk Wild, wiceprezes MPK, dodaje, że już niedługo rozbudowany system kamer pomoże wyjaśniać wszelkie wątpliwości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Zepsuty biletomat w autobusie i tramwaju oznacza problemy. Dla pasażera - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska