- Spotkało mnie wielkie szczęście, dlatego chcę teraz pomóc innej osobie - mówi Agnieszka Wieszczek, zapaśniczka z Wałbrzycha. Jej olimpijskie trofeum w przyszłym tygodniu będzie licytowane na internetowej aukcji Allegro. Pieniądze zostaną przeznaczone na operację 2-letniej Julki Nesterowicz z Krzywowoli pod Chełmem.
Dla dziecka ten dar jest szansą na życie. Dziewczynka urodziła się z wadą serca (niedorozwojem lewej komory) i przeszła już dwa zabiegi. By wyleczyć dziewczynkę, niezbędna jest trzecia operacja, którą trzeba przeprowadzić w Niemczech. To dlatego, że profesor Edward Malec, który operował Julkę, przeprowadził się z Krakowa do Monachium. Zgodził się wykonać kolejną operację, ale pod warunkiem, że odbędzie się w niemieckiej klinice. Wcześniej trzeba wpłacić na jej konto ponad 17 tys. euro.
- Ze względu na wiek dziecka operację trzeba przeprowadzić do końca roku - tłumaczy Edyta Paradzińska, wiceprezes Fundacji Na Rzecz Dzieci z Wadami Serca "Cor Infantis" z Lublina. - Problem w tym, że rodzice dziewczynki pochodzą z malutkiej miejscowości i nie mają takich pieniędzy, ani szans na ich zdobycie.
Wśród dzieci, którymi opiekuje się Fundacja, jest też synek judoki z ekipy olimpijskiej, Krzysztofa Wiłkomirskiego. Chłopiec ma podobną wadę serca jak Julka Nesterowicz. To właśnie judoce początkowo oddała medal Agnieszka.
- Krzysiek chciał w Pekinie stanąć na podium, by zdobyć pieniądze na operację synka, Franka. Niestety, medalu nie zdobył. Ja miałam więcej szczęścia. Zadzwoniłam do niego jeszcze z Chin. Spotkaliśmy się na lotnisku, wtedy zdecydowałam, że podaruję mu swój - opowiada.
Okazało się jednak, że pieniądze na operację chłopca uda się uzbierać i bez kwoty z licytacji. Dlatego pani Agnieszka w porozumieniu z Wiłkomirskim i lubelską Fundacją postanowiła przekazać brązowy krążek na ratowanie Julki.
- Nie potrafimy powiedzieć, jak bardzo jesteśmy wdzięczni pani Agnieszce za tak wspaniały gest - mówi Robert Nesterowicz, tata dziewczynki. Wiadomość przekazała mu pani Paradowska z Fundacji. - Zadzwoniła do nas w nocy. Nie mogliśmy w to uwierzyć - dodaje pan Robert.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?