Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pieniądze na nową bibliotekę Uniwersytetu na gwałt potrzebne

Jerzy Wójcik
Kiedy książki ze starego gmachu przy Szajnochy pojawią się w nowym budynku biblioteki?
Kiedy książki ze starego gmachu przy Szajnochy pojawią się w nowym budynku biblioteki? Piotr Warczak
Uniwersytet Wrocławski na gwałt szuka pieniędzy, by zakończyć prace przy swojej bibliotece. Pożycza z banku, ale to nie wystarczy

Prace budowlane przy nowym gmachu biblioteki Uniwersytetu Wrocławskiego zakończą się 15 grudnia - to już pewne. I na tym kończą się dobre informacje dotyczące tej inwestycji. Do tego czasu uczelnia musi zapłacić wykonawcy ponad 30 mln zł za wykonane prace. A jako że pieniędzy nie ma w budżecie, rektor poddał pod głosowanie senatu wzięcie kredytu.

- Senatorzy poparli tę decyzję jednogłośnie - podkreśla rektor Uniwersytetu Wrocławskiego, prof. Marek Bojarski. - To dla mnie znak, że jest pełna mobilizacja na uczelni, żeby wreszcie uporać się z trwającą już osiem lat inwestycją.

Uczelnia właśnie ogłasza przetarg na kredyt w wysokości 32 mln zł. Na pewno banki ustawią się w kolejce. Jednak to nie rozwiąże problemów Uniwersytetu. Zakończenie prac budowlanych oznacza wyjście z budynku firmy Skanska, ale na pewno nie wejdą do niego bibliotekarze i studenci.

- Potrzebujemy jeszcze dodatkowo około 30 milionów złotych na wyposażenie. Tych pieniędzy dziś nie ma - przyznaje kanclerz uczelni Ryszard Żukowski. I tłumaczy, że obecny stan wykończenia przewiduje np. montaż szyn pod regały książkowe, ale samych regałów już nie. Meble i całe wyposażenie trzeba dokupić...

Obecne władze uczelni przyznają, że problemu nie byłoby, gdyby nie błędne szacunki wykonane na początku budowy obiektu. Wtedy ustalano wartość inwestycji na 228 mln zł. Dziś wiadomo, że całość pochłonie 263 mln zł. Różnica sięgająca 35 mln zł nie daje spokojnie spać władzom uczelni. I to od trzech lat, gdy na budowę weszła firma Skanska. Wtedy zaczęło się prawdziwe i solidne liczenie wydatków.

Wcześniej uczelnia miała nieszczęście współpracować z kielecką firmą Mitex. Tamta współpraca zakończyła się wielkim skandalem.

Książki nad Odrę, a co z Szajnochy?

To będzie potężna i skomplikowana operacja logistyczna. Na przełomie 2012 i 2013 roku z biblioteki Uniwersytetu Wrocławskiego przy ul. Szajnochy i budynku Na Piasku trzeba będzie przenieść około czterech mln książek ważących tysiące ton.

Dziś wszyscy na Uniwersytecie Wrocławskim marzą, by doczekać tego momentu. Zanim się to stanie, biblioteka u zbiegu Wyszyńskiego i Szczytnickiej musi być wyposażona w meble i sprzęt elektroniczny. Uniwersytet Wrocławski nie ma dziś 30 mln zł na ten cel. Co więcej, uczelnia bierze właśnie 32 mln zł kredytu, żeby zakończyć główne prace budowlane. Skąd się bierze ten problem uczelni?

Przypomnijmy, że biblioteka nie miała szczęścia do wykonawcy. Jej budowa rozpoczęła się w 2003 roku. Jednak już rok później wybuchł korupcyjny skandal wokół największej inwestycji wrocławskiej uczelni. Prokuratura i Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego wykryły, że podczas wyboru wykonawcy doszło do przestępstwa. Na ławie oskarżonych zasiadło kilka osób ze strony wykonawcy, jak i prorektor uczelni i dyrektor administracyjny - tych ostatnich w końcu uniewinniono.

Ale prace budowlane przerwano w maju 2006 roku. Obiekt stał przez dwa lata. W środku nic się nie działo. Dopiero w listopadzie 2008 roku pojawił się tam nowy wykonawca - firma Skanska - i mocno ruszył do przodu. Dopiero wtedy okazało się, że szacunki co do kosztów były zaniżone.
Doszło do tego, że Uniwersytet Wrocławski stanął przed koniecznością wzięcia sporego kredytu. Jednak w warunkach uczelnia zapisała, że chce mieć możliwość wcześniejszego spłacenia pożyczki bez większych strat.

- Zaczęliśmy wyprzedaż działek i budynków, które nie są nam niezbędne - tłumaczy kanclerz Ryszard Żukowski. - Udało się już sprzedać część kamienicy przy Kuźniczej 29a i jeden budynek w Karpaczu. Teraz sprzedajemy były hotel asystenta przy ulicy Pasteura - wylicza.

Uczelnia zyska kilka dodatkowych milionów, które pozwolą szybciej wychodzić z zadłużenia. Uniwersytet jest pod ścianą, bo ma już jeden kredyt zaciągnięty na budowę gmachu biotechnologii, teraz bierze drugą pożyczkę i o trzeciej nawet nie myśli. Władze przyznają, że to mogłoby zaszkodzić finansom uczelni, a do tego nie mogą dopuścić, nawet kosztem zakończenia budowy biblioteki.

Sporą wartość, bo ok. 30 mln zł, przedstawia stary budynek biblioteki przy ul. Szajnochy. Prawo jego pierwokupu ma gmina Wrocław. Wszystko wskazuje na to, że skorzysta z tej możliwości. - Przed wojną biblioteka miejska znajdowała się właśnie w budynku przy Szajnochy. I nie ukrywam, że idealnie nadaje się on do naszych potrzeb - twierdzi Andrzej Ociepa, szef miejskiej biblioteki. - Czy przeniesiemy się w to miejsce? Wszystko będzie zależało od pieniędzy.

Nie jest tajemnicą, że na razie miasto nie ma odpowiedniej gotówki, by kupić gmach od Uniwersytetu Wrocławskiego. A uczelni zależy właśnie na gotówce.

Nieoficjalnie udało nam się dowiedzieć, że pojawił się pomysł zaoferowania Uniwersytetowi w zamian budynku biblioteki wojewódzkiej znajdującego się w samym Rynku. Uczelnia na pewno nie odmówi, bo może go dobrze sprzedać. Problem polega jednak na tym, że biblioteka wojewódzka jest pod zarządem... marszałka. Teoretycznie jest możliwość połączenia bibliotek miejskiej i wojewódzkiej, ale to wymagałoby porozumienia marszałka z prezydentem miasta. Tylko czy będzie taka wola?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Pieniądze na nową bibliotekę Uniwersytetu na gwałt potrzebne - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska