Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy Iwona K. napisała, kto zabił jej syna?

Sylwia Królikowska
Iwona K. i jej konkubent Mariusz V. czekają na sprawę w aresztach śledczych
Iwona K. i jej konkubent Mariusz V. czekają na sprawę w aresztach śledczych Marcin Oliva Soto
Prokuratura przejęła list od matki skatowanego Bartusia

Śledczy nie chcą zdradzić, co znalazło się w liście do Ireny Żytyńskiej z Wałbrzycha, matki Iwony K. Tłumaczą, że to dla dobra sprawy. Kobieta i jej konkubent cztery miesiące temu skatowali trzyletniego Bartusia w Kamiennej Górze. Prawdopodobnie w korespondencji napisała, kto jest temu winny. List został zatrzymany jako dowód.
- Pewnie przyznała wreszcie, kto zabił dziecko - mówi pani Irena.

Czy w zatrzymanym przez prokuraturę liście Iwona K. rzeczywiście napisała, co przeszedł Bartek kilka miesięcy przed śmiercią?
- Trwa śledztwo. Na razie areszt został przedłużony do końca roku - wyjaśnia Ewa Węglarowicz-Makowska, prokurator z Jeleniej Góry, która zajmuje się sprawą. Teraz czeka na opinię biegłych.
W piaątek matka Iwony K. przyznaje, że Bartuś czasem się skarżył. Ale niewyraźnie mówił i śladów pobicia też nie było widać. Tłumaczy też, że kiedy Iwona K. wyprowadziła się do poznanego w agencji towarzyskiej Mariusza V., bardzo rzadko przyjeżdżała do Wałbrzycha. Cały czas twierdziła, że jest szczęśliwa.

Kobieta już wcześniej wysłała list do matki, który dotarł do adresatki i nie został przejęty przez śledczych. Napisała w nim, że chciała się wyprowadzić i ratować dziecko. Pani Irena podejrzewa jednak, że zrobiła to celowo, bo wiedziała, że treść korespondencji poznają śledczy.
- Chciała zrzucić z siebie winę - mówi.

Nie chce pomóc wyjść jej z więzienia. A o to prosiła matkę w liście Iwona K. Skarżyła się, że jest wyzywana. Ale w celi ma spokój: podobno siedzi z trzema kobietami, które też w bestialski sposób potraktowały dzieci.
Pani Irena nie odpowiedziała na list.
- Pewnie dlatego Iwona się wściekła. I w drugim napisała prawdę o tragedii - mówi.

Bartuś został zabity w maju tego roku. Martwe i półnagie dziecko Iwona K. przyniosła do szpitala. Lekarz nic już nie mógł zrobić. Chłopiec nie żył od kilku godzin. Policja zatrzymała Iwonę K. i jej konkubenta. Mariusz V. szukał śmietnika, w którym mógłby ukryć zakrwawione ubrania 3-latka. Lekarz, który przyjmował dziecko, powiedział wprost: chłopiec był bestialsko katowany przez wiele miesięcy.

Pomnik Bartka

Wałbrzyscy harcerze z ZHP zebrali pieniądze na nagrobek dla Bartusia. Na koncie jest już prawie 9 tys. zł. Te pieniądze wystarczą, żeby postawić pomnik. Harcerze chcą, żeby nagrobek był wyjątkowy. Taki, by nikt nie przeszedł obok niego obojętnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska