Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna: GKS - Śląsk 3:0. Zimny prysznic wrocławian

Jakub Guder
- Nie będę skromny. Wygrał dzisiaj zespół piłkarsko lepszy - powiedział na pomeczowej konferencji trener GKS-u Bełchatów Kamil Kiereś, po tym jak jego drużyna wyraźnie ograła w sobotę wrocławski Śląsk 3:0.

Miał rację - zwycięstwo gospodarzy ani przez chwilę nie było zagrożone, a wrocławianie powinni się cieszyć, że do domu wrócili tylko z bagażem trzech bramek Bo równie dobrze mogli stracić ich pięć.

Wiemy, że bełchatowianom nie idzie w lidze, ale żeby na mecz ekstraklasy przyszło 1200 kibiców? Trochę przykro było to oglądać, szczególnie że - jak by nie patrzeć - rywalem był lider, a bilety tanie. Na dodatek w GKS-ie są piłkarze, jak na polskie warunki, z nazwiskiem. Dawid Nowak, Marcin Żewłakow, Paweł Buzała czy Kamil Kosowski to może nie wirtuozi, ale zawodnicy o wyrobionej marce. Szczególnie ten ostatni powinien być dla kibiców magnesem. "Kosa" jeszcze przed meczem w klubowej kawiarni wypił znany napój energetyczny i ten ewidentnie dodał mu skrzydeł. Hasał po swoim skrzydle tego dnia wybornie, a młody Tadeusz Socha pewnie uświadomił sobie, ile jeszcze musi się nauczyć. Momentami to był Kosowski z najlepszych lat. Ze wszystkimi swoimi atutami i wadami. Asystę zaliczył już w 6 minucie przy pierwszym golu Pawła Buzały, ale w drugiej połowie dostał piłkę, mając przed sobą tylko Mariana Kelemena i... poczekał na obrońców.

A Śląsk? No cóż - nie ma co rozdzierać szat. Był tego dnia wyraźne słabszy, wolniejszy, spóźniony o jedno czy dwa tempa. Tam, gdzie zawodnik WKS-u dostawiał nogę, była już noga jednego z piłkarzy Bełchatowa, a gdy dobiegał do piłki, był przy niej już zawodnik gospodarzy. Niewiele zmienia fakt, że druga bramka strzelona była z minimalnego spalonego. Nieduży błąd był, ale można przymknąć na niego oko, idąc z duchem futbolu i promując ofensywną piłkę. Na dokładkę trzeci gol był taką małą Barceloną. GKS wymieniał piłkę, kibice co chwilę krzyczeli po kolejnym dokładnym podaniu "ole! ole!", futbolówka w końcu trafiła do Bożoka, a ten strzałem głową z najbliższej odległości pokonał bramkarza gospodarzy.

- Trudno cokolwiek teraz na gorąco ocenić. Na pewno ta porażka sprawia nam wielką przykrość. Co było jej przyczyną? Obejrzymy mecz, będziemy go analizować i wtedy na pewno będziemy mądrzejsi, teraz ciężko powiedzieć - komentował po spotkaniu Socha. Liczymy na to, że tej mądrości jeszcze przybędzie, bo przecież do tej pory było jej już sporo.

Trener Orest Lenczyk również nie owijał w bawełnę. - Było to zasłużone zwycięstwo GKS-u. Zagraliśmy zdecydowanie najsłabsze spotkanie. Bywa tak, że w sezonie jeden mecz jest najlepszy, inny najsłabszy. Mam nadzieję, że ten drugi jest już za nami - powiedział i dodał, że najlepszym rozwiązaniem byłoby wygranie wtorkowego spotkania w Pucharze Polski z Podbeskidziem Bielsko-Biała takim samym składem.

Tragedii z tej porażki robić się nie powinno. Styl był co prawda - delikatnie mówiąc - nie najlepszy, ale niech to będzie zimny prysznic dla hurraoptymistów. Zachodzą jedynie niektórzy w głowę, jak zespół może się tak zmienić w ciągu dwóch tygodni. Z drugiej strony Lenczyk podkreślał, że ligowa przerwa na jednych wpływa gorzej, na innych lepiej i nie wie, jak wpłynie na jego drużynę. Wyszło raczej kiepsko. No i przerwanej serii szkoda - ostatni raz Śląsk nie strzelił w ligowym meczu bramki 7 maja w spotkaniu z Polonią Bytom.

Kamil Kiereś: Nie będę skromny. Dzisiaj wygrał zespół piłkarsko lepszy

W Bełchatowie pojawili się i kibice Śląska. Zakamuflowani przesiedzieli pierwszą połowę, ale odezwali się w drugiej. Odbyło się nawet coś, co można by nazwać wymianą uprzejmości z miejscowymi fanami. Ci skandowali nazwisko wrocławskiego trenera, który przecież zdobył z GKS-em wicemistrzostwo kraju. Nasi po ostatnim gwizdku krzyczeli: "GKS - szacunek!". Czyli można kulturalnie.

Piłkarze Śląska w tym tygodniu są mocno zapracowani. We wtorek jadą do Bielska-Białej na mecz 1/8 Pucharu Polski z Podbeskidziem. W sobotę "górali" podejmą u siebie w potyczce ligowej.

GKS Bełchatów - Śląsk Wrocław 3:0 (2:0)

Bramki: Buzała 6, 22, Bożok 65.
Sędziował: Marcin Borski (Warszawa).
Widzów: 1200.

GKS: SapelaI, Modelski, Szmatiuk, Lacic, TanevskiI, BaranI, Fonfara, Wróbel, BożokI (85 Sawala), Kosowski (90 Kuświk), Buzała (62 Nowak).
Śląsk: Kelemen, SochaI, FojutI (38 Dudek), Celeban, PawelecI, PietrasiakI, Elsner, Cetnarski (46 Voskamp), Mila, Madej, Diaz (76 Ł.Gikiewicz).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska