Chodzi im przede wszystkim o to, że rozkłady jazdy, których powinni się trzymać, są kompletnie oderwane od rzeczywistości. - W godzinach szczytu nie da się w kilka minut przejechać np. ul. Sienkiewicza czy Krakowską. Są zakorkowane i brakuje wydzielonych torowisk. Ale, według rozkładu jazdy, da się - narzekają.
Później trzeba nadrabiać stracony czas. - W myśl naszych przepisów, w takich sytuacjach kierowcy nie są karani za spóźnienia - zastrzega Zbi-gniew Ferenc, dyrektor ds. eksploatacji w Miejskim Przedsiębiorstwie Komunikacji we Wrocławiu.
Co z tego, skoro motorniczowie są narażeni na nieprzyjemności ze strony zdenerwowanych pasażerów. - To wszystko nas stresuje - mówią zgodnie. Regulowane, że nie da się bezpiecznie przejechać przez skrzyżowanie. Bezpiecznie, czyli z prędkością co najwyżej 15 km/h przez zwrotnicę. Szybsza jazda grozi wykolejeniem. Ale motorniczowie muszą ryzykować. Bo jeśli nie przejadą szybciej, zapali się dla nich czerwone światło i zakorkują skrzyżowanie. Tak jest np. na pl. Jana Pawła II.
- Nie tylko tam światła są ustawione w bezsensowny sposób. Dodałbym jeszcze te wzdłuż ul. Powstańców Śląskich. Postanowiono, że w o-kolicy Sky Tower będą aż trzy nowe sygnalizacje. Przecież to powoduje opóźnienia - mówi Janusz Korzeniowski, ekspert do spraw tramwajów z Naczelnej Organizacji Technicznej.
Wszyscy są zgodni, że trzeba jak najszybciej urealnić rozkład jazdy.
- Musimy to przeżyć - mówi Ferenc. - Mamy w mieście jeszcze sporo objazdów, remontów. Kiedy zostaną zakończone, sytuacja się poprawi i wtedy na pewno zmienimy rozkłady.
Ferenc apeluje przy tym, by motorniczowie zgłaszali miejsca, gdzie światła zostały źle wyregulowane, bądź też rozkład jazdy kompletnie się nie sprawdza. - Będziemy musieli usiąść i zastanowić się nad zmianami - mówi Ferenc.
Dyrektor deklaruje też, że MPK zorganizuje spotkanie kierowców z psychologiem. Żeby poprawić ich samopoczucie.
W MPK nie chcą łączyć zdenerwowania kierowców z różnymi zdarzeniami na torach, których od lipca było grubo ponad 150. - Jesienią, niestety, zawsze tak jest, że mamy więcej wypadków - mówi Ferenc. - Z różnych powodów. Choćby dlatego, że kierowcy samochodów nie są przygotowani na to, że np. nawierzchnia jezdni mo-że być śliska. Do tego, na szyny często spadają z drzew liście i to również przeszkadza w jeździe, a czasami prowadzi do zderzeń.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?