Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielka sensacja. Skarb z III Rzeszy we Wrocławiu!

Marcin Torz
Karolina Mańczyńska konserwuje złote przedmioty, które od jutra zobaczymy w muzeum.
Karolina Mańczyńska konserwuje złote przedmioty, które od jutra zobaczymy w muzeum. Tomasz Hołod
Ta historia jest gotowym scenariuszem filmowym. Kwiecień 1945 roku. We Wrocławiu trwają jeszcze walki pomiędzy Niemcami i atakującą miasto Armią Czerwoną. Już tylko hitlerowscy fanatycy wierzą, że uda się obronić Festung Breslau przed sowiecką nawałnicą. Upadek twierdzy to kwestia kilku dni...

Dlatego Joseph Schoenauer, proboszcz kościoła jezuitów we Wrocławiu, dostaje rozkaz od dowódców twierdzy. Ma zabezpieczyć najcenniejsze zabytki sztuki sakralnej z wrocławskich kościołów. Musi się śpieszyć, bo lada dzień Wrocław będzie musiał skapitulować. Zbiera więc najcenniejsze przedmioty i chowa je w sobie tylko znanym miejscu. W 1947 roku wyjeżdża do Niemiec.

Kilka lat później rozmawia o skarbie z zaufaną osobą. Ale konwersację przypadkiem słyszy jego bratanica, wtedy jeszcze dziecko. Nie rozumie wagi zasłyszanych zdań. Mija prawie 50 lat i dopiero wtedy Niemka uświadamia sobie, o co chodziło w rozmowie. Postanowiła przekazać informacje znawcy Wrocławia, historykowi Georgowi Thumowi.

Ten skontaktował się z doktorem Piotrem Oszczanowskim, historykiem sztuki z Uniwersytetu Wrocławskiego. Dzięki temu dr Oszczanowski dowiedział się, skąd w kościele jezuitów im. Jezus (sąsiaduje z gmachem głównym Uniwersytetu Wrocławskiego i Zakładem im. Ossolińskich) od wojny znajdowało się tyle pięknych i drogocennych przedmiotów. - Po wojnie ciągle tam były, nikt ich nie chował - podkreśla dr Oszczanowski. - Ale udało się nam poznać ich historię. Dziś wiemy, w jakich kościołach znajdowały się dawniej.

Dzieła sztuki sakralnej cieszyły wcześniej oko wiernych m.in. w kościołach św. Macieja czy św. Wincentego. Dlaczego jezuita wybrał kościół im. Jezus? - Bo był cały - tłumaczy dr Piotr Oszczano-wski. - Wiele innych świątyń już wtedy płonęło i nie można było w nich nic zostawić.
Do jezuitów trafiły przedmioty zapierające dech w piersiach. Zwłaszcza dwa są prawdziwymi perełkami. Pierwszy to drogocenna monstrancja.

- Udało się ustalić, że wykonali ją złotnicy z Augsburga, fachowcy najwyższej klasy - opowiada dr Oszczanowski. - Powstała w latach 1708-10. Drugi przedmiot to relikwiarz z relikwią błogosławionego Czesława. Nie wiadomo, w której świątyni był przechowywany wcześniej.
Wszystkie skarby będzie można zobaczyć na wystawie, która rozpoczyna się jutro w Pałacu Spaetgena przy ul. Kazimierza Wielkiego.

Uświetnią tam wystawę zatytułowaną "1000 lat Wrocławia". Przedmioty pozostaną w pałacu przez dwa lata, a później wrócą do kościoła im. Jezus.

Skarby III Rzeszy zaginione podczas II wojny światowej

Legendy związane ze skarbami hitlerowców ukrytymi we Wrocławiu elektryzują naszą wyobraźnię nieprzerwanie od końca II wojny światowej. Najbardziej znaną historią jest ta związana ze złotem Breslau. Niemcy, w ostatnich miesiącach wojny, zbierali w mieście od mieszkańców pieniądze, złoto i biżuterię. Bogactwa te miały wspomóc hitlerowskie armie. Ale nigdy do nich nie trafiły. Skrzynie z kosztownościami były na pewno we Wrocławiu, gdy trwały tutaj walki z Armią Czerwoną. Zarządca miasta Karl Hanke postanowił, że zostaną załadowane do samolotów, które miały wystartować z lotniska na pl. Grunwaldzkim. To się jednak nie udało ze względu na ciężkie bombardowania tego miejsca. Samochody zajechały więc przed gmach dzisiejszej policji przy Podwalu i tam podobno były widziane po raz ostatni. Gdzie mogą się znajdować? Nikt nie wie. Niewykluczone, że są ukryte w jednym z nieodkrytych dotąd, tajnych, podziemnych korytarzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska