Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Węzeł i badania

Hanna Wieczorek
prof. Andrzej Wiszniewski
prof. Andrzej Wiszniewski Janusz Wójtowicz
Rozmowa z prof. Andrzejem Wiszniewskim.

Entuzjastycznie mówimy o EIT, ale niewielu wie, co to tak naprawdę jest.

Nie dziwię, że ludzie są skołowani, bo tyle głupstw mówiono o EIT.

A więc czym jest EIT?

Początkowo był wzorowany na bostońskim Massachusetts Institute of Technology. Jest to na pewno najlepszy na świecie uniwersytet techniczny ze 160-letnią tradycją, wychował 63 noblistów. Aha, i najważniejsze, to tradycyjny uniwersytet zorganizowany na wzór uniwersytetów europejskich, których tradycja sięga 800 lat wstecz. A więc klasyczny kampus, z porządnymi wydziałami, studiami pierwszego i drugiego stopnia. Tak było w pierwotnych zamiarach.

I co się stało?

Przypuszczam, że naciski z różnych krajów, które chciały kawałek tego tortu przygotowanego przez Unię Europejską skonsumować, spowodowały zmianę koncepcji. A tort jest niemały, już na ten rok przewidziano 320 milionów euro. A pewnie na siedem lat to będzie blisko cztery miliardy euro... I kraje członkowskie nie chciały się zgodzić, żeby taki uniwersytet powstał w jakimś jednym państwie. W związku z tym stworzono całkowicie rozproszoną strukturę. W jednym miejscu będzie Rada Zarządzająca - wiadomo już, że jej siedzibą jest Budapeszt. I właśnie tam będą przyjeżdżać przedstawiciele różnych krajów, pewnie poważni panowie oraz poważne panie z dobrym dorobkiem naukowym, i będą radzić, jakie dziedziny rozwijać i jak te ogromne pieniądze inwestować. Oczywiście rada nie będzie prowadzić badań. Jej zadaniem jest koordynowanie badań. Na co dzień w jej centrali będzie pracować kilkudziesięciu, mówi się o sześćdziesięciu, urzędników, którzy będą, tak jak to w ministerstwach, przesuwać papiery i sprawdzać, czy rubryki są wypełnione zgodnie z wymaganiami biurokratów.

To są zadania Rady Zarządzającej?

Tak. Rada zdecyduje, gdzie powstaną tak zwane wspólnoty wiedzy i innowacji, popularnie zwane węzłami. A mają być one powołane w różnych państwach. I to jest właśnie ta pierwsza płaszczyzna rozproszenia - gdzie indziej rada, gdzie indziej wspólnota. Ale jest i drugi poziom. Każda wspólnota będzie składać się z instytucji co najmniej z dwóch krajów unijnych - zarówno z instytucji naukowych, jak i komercyjnych. Tak więc rozproszenie terytorialne i instytucjonalne będzie ogromne.

Można zbudować węzeł z instytucji naukowych i nienaukowych?

Można, ale nie wierzę, by mógł być wydajny i by dokonał tego, co legło u podstaw powołania EIT, a więc przełomu w europejskiej innowacyjności. Wyobraźmy sobie, że dostaniemy węzeł. I co dalej? Musimy dobrać sobie zespół, a więc poszukać w krajach unijnych instytucji zarówno naukowych, jak i komercyjnych, czyli przedsiębiorstw produkcyjnych mających departamenty badań i rozwoju.

Ze znalezieniem partnerów wśród uczelni nie będzie problemu.

Każda uczelnia będzie chciała ugryźć kawałek unijnego tortu. Gorzej będzie z prywatnymi firmami. Powinny to być duże przedsiębiorstwa, które zgodziłyby się wejść do węzła, licząc, że dostaną trochę pieniędzy z Unii, ale przede wszystkim inwestując własne środki. Na razie komercja jest bardzo sceptyczna. Załóżmy, że skompletowaliśmy skład węzła, teoretycznie powinno to zaowocować bliską współpracą, ale czy przyniesie to spodziewane efekty? Coś tam pewnie przyniesie, ale wątpię, czy na miarę zainwestowanych pieniędzy. Jestem w tej sprawie ostrożnym pesymistą.

Wrocław ma nadzieję, że Angela Merkel poprze nasze starania o węzeł.

Sądzę, że zawracanie głowy pani Merkel tym, żeby wpłynęła na decyzję Rady Zarządzającej, byłoby nieeleganckie. Szczególnie w sytuacji, kiedy dostaje doktorat honorowy. To tak, jakbyśmy powiedzieli: dajemy ci doktorat, ale chcemy, żebyś w zamian załatwiła węzeł. My powinniśmy się nastawić na co innego. Nie tyle na kierowanie węzłem, ile na uczestniczenie w węźle, który będzie zlokalizowany może we Wrocławiu, ale może gdzie indziej. Ja bym specjalnie o węzeł nie walczył. Mnie nie przeszkadzałoby, gdyby mieścił się on w Pradze, Paryżu czy Oksfordzie. Najważniejsze, by uznał wrocławskie uczelnie za partnera i zdecydował, że tu się robi zadania naukowe finansowane przez Unię. To byłby także wielki doping dla wrocławskiej nauki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska