Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Student może kłamać i dostać stypendium

Jerzy Wójcik
Studenci kombinują, jak się da, żeby dostać stypendium. Nowe prawo tylko im w tym pomaga
Studenci kombinują, jak się da, żeby dostać stypendium. Nowe prawo tylko im w tym pomaga Paweł Relikowski
Studenci Uniwersytetu Wrocławskiego, którzy chcą dostać stypendium socjalne od października, muszą do 5 października złożyć dokumenty. Na Politechnice i Uniwersytecie Przyrodniczym mają czas do 15 października.

Nowe prawo ma budować zaufanie między urzędnikiem i żakiem, ale stwarza wielką pokusę. Student nie potrzebuje oficjalnych zaświadczeń. Sam może wpisać kwotę dochodu w rodzinie na oświadczeniu.

Sprawdziliśmy, jak reagują na nowe przepisy dziekanaty.

- Chcę złożyć oświadczenie o zarobkach, żeby dostać stypendium socjalne - mówię do pracownicy dziekanatu dużego wydziału na Uniwersytecie Wrocławskim.

- Może pan przyjść dziś do godz. 14 i proszę pamiętać o zaświadczeniu o zarobkach - przypomina kobieta, obsługująca dziekanat.
- Kolega mówił, że teraz wystarczy oświadczenie, które sam podpisuję. Nie mam żadnego zaświadczenia - upieram się.
- To jak pan obliczył dochód? - nie daje za wygraną kobieta.
- Obliczyłem, bo wiem, ile rodzice zarabiają.
- No to proszę przynieść to oświadczenie - kapituluje kobieta. I tylko ostrzega, że mogę być sprawdzony.

Strachy na Lachy. Możliwości kontroli uczelnia ma bardzo niewielkie. Nowa ustawa o szkolnictwie wyższym wspomina, że w razie wątpliwości, czy podane zarobki są prawdziwe, szkoła może zwrócić się do studenta o doręczenie opinii od ośrodka pomocy społecznej.

- Co takiego? Pierwszy raz słyszę od pana o takim rozwiązaniu - dziwi się Jacek Sutryk, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej we Wrocławiu. - Sprawdzę, co twórca tego zapisu miał na myśli. Obawiam się, że po raz kolejny z braku innej instytucji powierzono opiece społecznej zadanie, do którego nie jest przygotowana - dodaje.

Wyjaśnia, że jego pracownicy mogą przeprowadzić wywiad dotyczący sytuacji majątkowej osób, które starają się o pomoc socjalną. Jednak pracy już dziś jest tak dużo, że nie wyobraża sobie, by jego pracownicy mieli zająć się teraz także studentami.

Co może zatem uczynić uczelnia, gdy podejrzewa, że student mija się z prawdą? Powinna zgłosić prokuraturze podejrzenie o popełnieniu przestępstwa. Szkoły wyższe tego nie robią, bo na zweryfikowanie tysięcy podań mają zaledwie kilka dni. Reagują więc jedynie w skrajnych przypadkach.

Stało się tak na Uniwersytecie Przyrodniczym, gdzie student świadomie podrobił cały dokument, który pochodził rzekomo z innej uczelni. Chciał dostać stypendium, a dziś nie jest już studentem Uniwersytetu.

- Sama ustawa, która ma ułatwić formalności obywatelom, to dobry pomysł - podsumowuje dyrektor Jacek Sutryk. - Ale lepszym pomysłem byłoby sprawdzenie jej na grupie pilotażowej, np. przedsiębiorcach, a nie otwieranie możliwości fałszowania młodym osobom, które często nawet nie zdają sobie sprawy z surowych konsekwencji - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska