Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szeregowy Janikowski, witamy w Klubie Polska Londyn 2012!

Wojciech Koerber
Damian Janikowski i trener Leszek Użałowicz. Mają swoje chwyty na medal
Damian Janikowski i trener Leszek Użałowicz. Mają swoje chwyty na medal fot. tomasz hołod
22-latek ze Śląska, wicemistrz świata, w elitarnym gronie. Są trenerzy, są też wyniki. Kapitalny rok naszych zapasów.

Wicemistrzostwo świata Damiana Janikowskiego, srebrny medal MŚJ Dawida Karecińskiego (obaj Śląsk), mistrzostwo Europy kadetów smoleckiego tygrysa Dawida Klimka, kwalifikacje olimpijskie Janikowskiego i Łukasza Banaka (Śląsk, 5. miejsce na MŚ), wreszcie udany powrót i start w I lidze zapaśniczej (WKS Śląsk UKS Tygrysy Kąty Wrocławskie pobiły obrońcę tytułu), co pachnie mistrzostwem kraju, a może i Pucharem Europy - to wszystko zebrali nasi klasycy w 2011 roku. I mówią, że jeszcze nie skończyli. Wczoraj, gdy ich odwiedziliśmy, pot wylewał też stary wyga Jacek Jaracz, pierwszy polski medalista MŚ w sumo (1998). Nie o sumo jednak tym razem chodzi. - Zbliżają się MŚ weteranów w Raciborzu, trzeba się spróbować - wyjaśnia Jaracz, przepychając się z Piotrem Rogalem.

Ciąg sukcesów nie wziął się przypadkiem. Zadbał o nie bodaj najlepszy w kraju sztab trenerski: Józef Tracz, Leszek Użałowicz, Hieronim Kuryś, Mariusz Kruczyc, Andrzej Maksymiuk i wciąż doglądający interesu Jerzy Adamek - to przez ich ręce przechodzą nasze pieszczochy. Bohater ostatniej akcji, Janikowski?

- Ma starszego o kilka lat kuzyna, utalentowanego Mariusza Bieleckiego, byłego mistrza Polski juniorów. Mariusz zaczynał w Śląsku od futbolu, lecz nie opłacił raz miesięcznych treningów, bo nie miał z czego, chodziło o 40 czy 50 zł. Wyrzucili go, więc przyszedł do nas. A u nas wszystko jest za darmo, kiedyś pobierałem tylko 5 zł od chłopaków, których trzydziestu było. Żeby dwóm najlepszym chociaż jakiś plecak później kupić. Na zachętę. I to właśnie Mariusz mi Damiana przyprowadził - mówi Leszek Użałowicz, pierwszy opiekun wicemistrza świata.

I tego Damiana, jego sumienności, nachwalić się trenerzy nie mogą. - Przecież przed laty on nawet z rodzinnej miski na Brochowie zrezygnował i, by być bliżej naszej sali, z babcią zamieszkał - zaznacza Użałowicz. Medale wielkich imprez zdobywał jak na razie Janikowski tylko w Turcji - przed dwoma laty brąz mistrzostw świata juniorów w Ankarze, przed dwoma tygodniami srebro seniorskich MŚ w Stambule. Z Turcji wrócił niespełna dwa tygodnie temu, lądując w czwartkowy wieczór na Okęciu. W piątek nad ranem wylatywał już do Egiptu, na krótkie wczasy z dziewczyną. Wrócił w miniony piątek i... tego samego dnia jechał już do Niemiec, na sobotnią walkę w tamtejszej lidze. Do Adelhausen, zatem pod samą granicę ze Szwajcarią. Powalczył, wygrał, wykąpał się i pognał do Poznania, na niedzielny mecz z Sobieskim. Jaką dostrzega różnicę między obiema ligami, gdy chodzi o zarobki?

- Taką, że w Polsce dostajesz za walkę na drobne zakupy i na obiad, a w Niemczech osiem razy więcej - kalkuluje. Po srebrnym krążku MŚ biednie jednak nie będzie, przynajmniej do czasu londyńskich igrzysk. Otóż został właśnie Janikowski członkiem elitarnego Klubu Polska Londyn 2012. Był już telefon od samego szefa PKOl-u Andrzeja Kraśnickiego, a dziś wybiera się zapaśnik do stolicy, podpisać co trzeba. Wcześniej 22-letni szeregowy, w wojsku od stycznia, dorabiał na dyskotekowych bramkach. - Wuzetka, Za Szybą, Jatki, Obsesja, Manana, Antidotum, Mundo 71. Trochę tego się zebrało. Tam, gdzie znajomi byli. Nie miałem jeszcze za co żyć, a chciałem się przy tych zapasach utrzymać - przyznaje.

Przed rokiem został też Janikowski mistrzem kraju w Shooto C, zawodach MMA dla amatorów, walczących jeszcze w kaskach. Pod Kraków, do Skały, pojechał wówczas w tajemnicy przed trenerem Traczem, w finale pokonał wrocławianina Damiana Srogę. Co ciekawe, nie zapaśniczym chwytem, lecz nokautującym ciosem. - Trenerzy Filip Kopij i Krzysiek Gołaszewski nastawili mnie w ten sposób, że mam uderzać w stójce, a jeśli będzie okazja, to obalać rywala chwytami zapaśniczymi. Wiadomo, że więcej jest tam zawodników stój-kowiczów, którzy kopią i boksują, dlatego pierwsze, co robiłem, to boksowałem. A jeśli chodzi o finał, wiedziałem, że rywal ma purpurowy pas w brazylijskim jiu-jitsu, bałem się, że skończy mnie jakąś techniką i dlatego uciekałem od parteru, starałem się uderzać w stójce. Kiedy wygrasz trzy walki w Shooto C i jesteś mistrzem, możesz przejść do Shooto B i bić się już na galach bez kasków - świecą się oczy Janikowskiemu, który za tamten występ dostał porządną trenerską burę.

- Moja bytność w klubie rzeczywiście stanęła pod znakiem zapytania. Jakiś znajomy trenera Tracza doniósł mu, że tam walczę i nie było fajnie. Choć może tylko tak trener straszył - uśmiecha się wicemistrz świata. Czy zatem planuje kolejny występ w MMA?

- To prawda, często chodzi mi to po głowie, ale teraz, gdy mam już kwalifikację olimpijską, zupełnie mi to z tej głowy wypadło. Kiedyś powiedziałem, że jeśli nie zdobędę w Londynie medalu, to przerzucę się na MMA, lecz nie wiem, czy tak rzeczywiście będzie. Ciężko byłoby mi porzucić klub i zapaśniczą rywalizację. W końcu uprawiam ten sport już 12. rok - sentymentalnie spogląda na sprawę Janikowski. Zawsze może też poczekać do igrzysk w Rio de Janeiro. Po nich wciąż będzie przecież młodym, bo 27-letnim, wojownikiem z przyszłością. Nie zmienia to jednak faktu, że na treningi do zaprzyjaźnionego Rio Grappling Club, m.in. w Oławie, wciąż będzie zaglądał.
- Bo uczymy się tam od siebie nawzajem. Oni mnie swoich technik, ja ich zapasów - dodaje, wymieniając też Pawła "Mutanta" Rutkowskiego oraz założyciela całej organizacji Rio Grappling - Roberto Atallę. - Dopóki jednak jestem w wojsku, będę trenował zapasy. Dzięki wojsku żyję - zaznacza.

W wolnym czasie żyje też Janikowski miłością do motorów. - Na razie jednak motoru nie mam i nie chcę mieć - zapewnia. I my nie chcemy, by miał motor. Chcemy mieć medalistę olimpijskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska