Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocławianka zarzuca kierowcy MPK gwałt. Ale dowodów nie ma

JEW, MAR
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne
Już wiemy, jakie były powody zatrzymania przez policję kierowcy nocnego autobusu linii 257 we Wrocławiu. Prokuratura potwierdziła, że jedna z wrocławianek zarzuca mężczyźnie gwałt. Po przesłuchaniu, kierowca został jednak we wtorek rano zwolniony do domu. Nie przedstawiono mu żadnych zarzutów.

- Mężczyzna został wskazany przez kobietę jako sprawca gwałtu. Miałoby do niego dojść podczas ostatniego weekendu - mówi Małgorzata Klaus, rzeczniczka prokuratury okręgowej we Wrocławiu.

Jak dowiedzieli się dziennikarze Gazety Wrocławskiej, prokuratura od wczoraj sprawdzała zapisy rejestratorów czasu pracy kierowcy. Sprawdzała m.in. godziny i czas postojów. Śledczy nie znaleźli jednak żadnych dowodów, potwierdzających zarzuty wrocławianki. Kierowcę przesłuchiwano wyłącznie w charakterze świadka.

Śledztwo jednak ciągle trwa. Zasłaniając się jego dobrem, prokuratura odmawia podawania więcej informacji na ten temat. Nie odpowiada również, czy do gwałtu miało dojść w autobusie, czy też fakt, że akurat tam go zatrzymano, był przypadkiem.

Przypomnijmy, że kierowcę zatrzymano w poniedziałek ok. 4 nad ranem na dworcu PKS. Na oczach pasażerów mężczyzna został wyprowadzony w kajdankach do radiowozu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wrocławianka zarzuca kierowcy MPK gwałt. Ale dowodów nie ma - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska