Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Niebieska trucizna zabija psy?

Michał Kurowicki
Kiełbasę wypełnioną niebieską substancją przyniósł do nas Jarosław Rubin z Zalesia
Kiełbasę wypełnioną niebieską substancją przyniósł do nas Jarosław Rubin z Zalesia Michał Kurowicki
Czy w naszym mieście grasują szaleńcy, mordujący psy i koty? Nasz Czytelnik z Zacisza, Jarosław Rubin, boi się, że w podrzuconym do jego ogródka kawałku kiełbasy była trucizna, która miała zabić jego pupila.

Zagadkowe sprawy śmiertelnych otruć czworonogów opisywaliśmy już w lipcu.Wtedy chodziło o Karłowice. Podobne wypadki zdarzały się wcześniej w parku Nowowiejskim i na Oporowie.
- W ogródku mojego domku znalazłem kiełbasy wypchane niebieską substancją - zaalarmował nas Jarosław Rubin z Zacisza. Podejrzewa, że ktoś chciał otruć jego psa. Dodaje, że zdarzenie mogło się skończyć o wiele gorzej, gdyby kiełbasę zjadło jego dziecko. O sprawie natychmiast zawiadomił policję.

- Przyjęliśmy zgłoszenie, o podrzuceniu kiełbasy wypchanej niebieską substancją - potwierdza Kamil Rynkiewicz, z zespołu prasowego wrocławskiej policji. Funkcjonariusze prowadzą czynności sprawdzające. Ustalają, czy ktoś działał celowo z zamiarem otrucia domowych zwierząt.
W połowie lipca podrzucana przez kogoś trutka zebrała tragiczne żniwo na Karłowicach. Wtedy zmarły cztery psy i trzy koty. Wszystkie po powrocie ze spacerów ze swoimi właścicielami w okolicznych parkach. - Podejrzewam, że zwierzak zmarł na sepsę, w męczarniach. Nie wykonałem sekcji zwłok, ale jedną z przyczyn śmierci mogło być zatrucie - wyjaśniał nam wtedy Dariusz Rzepka, lekarz weterynarii i specjalista chirurg, który badał jednego psa.

Według relacji ekspedientki, jednego ze sklepów na Karłowicach, pewna kobieta odgrażała się wtedy, że pozbawi życia okoliczne zwierzęta. Weszła nawet do jednego ze sklepów i krzyczała, że "nie znosi psów oraz kotów i je wytruje".

Ktoś uwziął się na czworonogi również w Śródmieściu.
- W połowie ubiegłego roku mieliśmy serię otruć psów w okolicach parku Nowowiejskiego - mówi Sylwia Dżugaj, która prowadzi przychodnię weterynaryjną przy ulicy Ledóchowskiego.
Niestety, tylko część zwierząt udało się wtedy uratować. Pozostałe zmarły w męczarniach.
Robert Pasławski, weterynarz z Oporowa, zwrócił uwagę na inną zależność.

- Przed trzema laty, na jednej z ulic Oporowa, mieliśmy serię zatruć psów - przypomina nam Robert Pasławski. - A tydzień później, w tej samej okolicy, doszło do kilku włamań do domów. Możliwe, że złodzieje i trujący czworonogi to te same osoby.

Specjalne zajęcia z psami, które mają ochronić je przed zatruciem, prowadzi treser Marcin Wierzba. Uczy czworonogi m.in.:
- niesięgania po jedzenie, które spada przed psem w czasie spaceru;
- brania jedzenia tylko od właściciela, a nigdy od obcych;
- omijania szerokim łukiem jedzenia leżącego na ziemi;
- brania pożywienia tylko, gdy ktoś podaje je lewą ręką, a nigdy prawą, co zmniejsza ryzyko zatrucia, bo wśród ludzi jest więcej osób praworęcznych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska