Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kuleje opieka medyczna nocą i w dni wolne

Eliza Głowicka
Ludzie wzywają pogotowie z byle powodu, bo nie chcą stać w kolejce do ambulatorium
Ludzie wzywają pogotowie z byle powodu, bo nie chcą stać w kolejce do ambulatorium Paweł Relikowski
Wrocławianie nie mają gdzie się leczyć po godz. 18. Lekarze rodzinni nie chcą pełnić dyżurów.

Ponad 650 tysięcy wrocławian ma do swojej dyspozycji tylko jedno miejsce przyjęć na wypadek bólu brzucha czy wysypki, która przydarzy się wieczorem lub w święta. Chodzi o ambulatorium internistyczne przy szpitalu im. Marciniaka przy ul. Traugutta.

Codziennie po godz. 18 i w weekendy pacjenci czekają tam w czterogodzinnej kolejce. A to dlatego, że lekarze rodzinni z przychodni nie chcą pełnić takich dyżurów i nie podpisali umów z Narodowym Funduszem Zdrowia. Wyjątkiem jest poradnia przy Szpitalu Kolejowym przy al. Wiśniowej, ale przyjmuje tylko swoich pacjentów. Sobotnio-niedzielne dyżury pełnią też na przemian przychodnie przy pl. Dominikańskim i ul. Dobrzyńskiej, ale tylko do godz. 18.

Pracownicy pogotowia skarżą się, że ludzie z wygody wzywają ich do wszystkiego, np. bólów pleców i kaszlu, z którym uporałby się lekarz rodzinny. Ale gdy ktoś chce sam przyjechać na pogotowie, to okazuje się, że na miejscu nie ma lekarza.
- Żonę naprawdę mocno rozbolała głowa, więc zadzwoniłem na 999 i spytałem, czy mogę ją tam zawieźć. Usłyszałem, że powinienem jechać do ambulatorium. Ale tam czeka się godzinami, więc poradzono mi wezwać karetkę - wspomina pan Ryszard.

Wrocławianin sam chętnie zawiózłby żonę do lekarza na pogotowie, żeby nie zajmować karetki, która mogła zostać wezwana do wypadku. Ale w podstacjach pogotowia nie ma już dyżurujących lekarzy. W nocy każdy zespół karetki ma lekarza, ale są oni cały czas w ruchu. I pacjent ma wielkie szczęście, jeśli lekarz akurat nie wyjechał na interwencję.

Zdaniem dr. Krzysztofa Dudka z kliniki medycyny ratunkowej to lekarze rodzinni powinni zapewnić dyżury wieczorne i w święta. Ale tego nie robią.
- Odsyłają chorych. W przychodni na Starym Mieście wisi kartka, że w dni wolne w przypadkach nagłych należy dzwonić na 999. Aż się zagotowałem - denerwuje się. Przepisy dotyczące podstawowej opieki zdrowotnej nie określają, jak powinna wyglądać pomoc medyczna po godz. 18.
Ale w Poznaniu jest rozwiązanie. W czterech podstacjach pogotowia dyżurują po godz. 18 i w święta lekarze rodzinni.

Anna Szarycz, dyrektor wydziału zdrowia w urzędzie miejskim obiecuje zająć się sprawą:
- Wiemy, że jest spór, co należy do obowiązków pogotowia, a co do lekarzy rodzinnych. Zbadamy ten problem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska