Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Budżet Wrocławia straci miliony przez fałszywe wyceny gruntów?

Marcin Rybak
Właściciel Magnolii po trzech latach zorientował się, że zapłacił prawie 9 mln za dużo za grunt
Właściciel Magnolii po trzech latach zorientował się, że zapłacił prawie 9 mln za dużo za grunt fot. tomasz hołod
Ponad 8,8 mln zł z odsetkami domaga się właściciel wrocławskiego Centrum Handlowego Magnolia od Urzędu Miejskiego. Firma Legnicka Development ustaliła, że przez trzy lata - od 2007 do 2009 - liczono jej zawyżone opłaty za wieczyste użytkowanie gruntu.

Stawki ustalono w magistracie w oparciu o wycenę ziemi przygotowaną przez rzeczoznawcę majątkowego Annę A.

Ta ekspertyza jest najprawdopodobniej sfałszowana. Anna A. miała ustalić wartość gruntu pod Magnolią na podstawie analizy cen sprzedaży podobnych terenów. Ale transakcje opisane w wycenie Magnolii są fikcyjne.

Anna A. została zaangażowana przez magistrat w 2007 roku. Przygotowała wyceny 65 nieruchomości. Na ich podstawie urząd podniósł opłat ę za wieczyste użytkowanie gruntów.
Już w 2008 roku pojawiły się pierwsze wątpliwości co do wiarygodności kilku jej ekspertyz. Urzędnicy próbowali sprawą zainteresować prokuraturę. Ta umorzyła dochodzenie w grudniu 2008, nie uzasadniając swojej decyzji.

Kolejne doniesienie magistrat złożył pod koniec ubiegłego roku. Jednak śledczy znowu umorzyli sprawę. Urząd zaskarżył tę decyzję prokuratury do sądu i wygrał. Będzie więc wreszcie porządne śledztwo w sprawie ekspertki Anny A.

Jak ustaliliśmy, gdy Anna A. wygrywała przetarg na wyceny miejskich gruntów, była oskarżona przez prokuraturę o fałszowanie dokumentów na szkodę jednej ze spółdzielni mieszkaniowych. Proces zaczął się w 2006 roku i trwa do dziś. Urzędnicy nie wiedzieli o nim, zatrudniając ekspertkę.
Przeciwko Annie A. toczy się też postępowanie dyscyplinarne w Komisji Odpowiedzialności Zawodowej przy Ministrze Infrastruktury. W lutym minister ukarał ją rocznym zawieszeniem, ale decyzja jest nieprawomocna. Trwa rozpatrywane odwołania.

Po co fałszować? Jak tłumaczy Krzysztof Konieczny, szef sądu koleżeńskiego z wrocławskiego Stowarzyszenia Rzeczoznawców Majątkowych, to skutek złych przepisów. Samorządy muszą zatrudniać ekspertów na przetargach. Wygrywają najtańsi. Gdyby zbierali rzetelnie informacje potrzebne do wyceny, nic by nie zarobili. Koszty zebrania danych - na przykład o cenach po jakich sprzedawane są grunty - były wyższe niż stawka z przetargu.

Anna A. nie odpowiedziała na nasze pytania o podejrzane wyceny

Urzędnicy magistratu podejrzewają, że Anna A., ekspert majątkowy, fałszowała wyceny gruntów. Na podstawie tych wycen obliczane były opłaty za wieczyste użytkowanie miejskich nieruchomości.
Kobieta pracowała dla magistratu od 2o07 do 2008 roku. Przygotowała 65 ekspertyz. Nie wiadomo, ile może być fałszywych. Wszystkie, które dotąd zbadano - czyli sześć - budzą wątpliwości.
Największy skandal dotyczy terenu przy ul. Legnickiej, gdzie dziś stoi Centrum Handlowe Magnolia. W 2010 roku warszawska firma Legnicka Development, właściciel Magnolii, zorientowała się, że przez trzy lata zapłaciła prawie 9 milionów złotych za dużo za swoją ziemię. Firma domaga się pieniędzy - razem z odsetkami.

Magnolia w listopadzie 2007 roku dostała decyzję magistratu o podwyżce opłat za ziemię przy ul. Legnickiej. Mogła ją zaskarżyć do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Nie zrobiła tego. "Firma działała w zaufaniu do opinii rzeczoznawcy majątkowego" - czytamy w oficjalnym piśmie spółki do magistratu z czerwca 2010.

Wtedy okazało się, że stawki opłat ustalono na podstawie wyceny, która może okazać się falszywa. Skąd to wiadomo? Wartość terenu pod Magnolią Anna A. miała wyliczyć w oparciu o aktualne ceny sprzedaży innych podobnych gruntów. Ale transakcje wskazane w wycenie Magnolii to fikcja. Nigdy do nich nie doszło.

W lepszej sytuacji są właściciele pięciu innych gruntów: na pl. Solnym, przy ul. Gnie-źnieńskiej, Tęczowej, Drzewnej i Ścinawskiej. Oni nie płacili wyższych stawek za ziemię. Odwołali się od decyzji o podwyżce opłat. I wygrali w Samorządowym Kolegium Odwoławczym.

W 2008 roku urzędnicy próbowali pierwszy raz zainteresować prokuraturę podejrzeniami co do wycen Anny A. Dochodzenie prowadzili prokuratorzy i policjanci z Psiego Pola. W grudniu 2008 umorzyli je. Nie wiadomo dlaczego, bo decyzja nie ma uzasadnienia. Jak tłumaczy rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Małgorzata Klaus, w tym wypadku decyzja o umorzeniu nie wymagała uzasadnienia. Urząd Miejski mógł się odwołać do sądu, ale urzędnicy nie zdążyli napisać zażalenia w ustawowym terminie siedmiu dni.

- To krótki czas. Tym bardziej, że nie było uzasadnienia i nasi prawnicy nie wiedzieli, do czego się odnieść - tłumaczy Paweł Czuma, rzecznik prezydenta Rafała Dutkiewicza.
W grudniu 2010 roku magistrat zawiadomił prokuraturę kolejny raz, wskazując kolejne podejrzane ekspertyzy. Sprawa została umorzona w marcu. Tym razem decyzja ma uzasadnienie, a urząd zdażył złożyć zażalenie do sądu.

Kilka dni temu sąd nakazał prokuraturze wznowić sprawę. Jak się okazało, śledczy umorzyli postępowanie, choć niczego nie zbadali. A uzasadnienie ich decyzji to prawnicze kuriozum.
- Liczymy, że prokuratura zbada wszystkie wyceny pani Anny A. - mówi Paweł Czuma.
Tymczasem "Gazeta Wrocławska" ustaliła, że ekspertka od 2006 roku jest oskarżona o fałszowanie dokumentów. Magistrat, rozstrzygając w 2007 roku przetarg na fachowca od wycen gruntów, nie miał o tym pojęcia.

- Nie mieliśmy skąd się o tym dowiedzieć. Startujący w przetargu musi ujawnić tylko to, że został skazany, a tu wyroku nie ma - mówi dyrektor Wydziału Prawnego Urzędu Miejskiego Jacek Dżedzyk.
Proces dotyczy sprawy z 2003 roku. Anna A. została zaangażowana do przygotowania pomiarów mieszkań w jednej ze spółdzielni mieszkaniowych. Były potrzebne do ich wykupu na własność. Zdaniem prokuratury pomiary 52 mieszkań nie odpowiadają rzeczywistości.
Przeciwko ekspertce toczy się też sprawa w Komisji Odpowiedzialności Zawodowej przy Ministrze Infrastruktury.

Anna A. nie odpowiedziała na nasze pytania dotyczące zastrzeżeń do wycen miejskich gruntów. Czekaliśmy na te odpowiedzi od lipca. W sprawie, która toczy się przeciwko niej w sadzie, czuje się niewinna. Jej zdaniem padła ofiarą nierzetelnych lokatorów.

To złe prawo

Skąd się biorą nierzetelni eksperci od wycen nieruchomości?
Jak tłumaczy Krzysztof Konieczny z wrocławskiego Stowarzyszenia Rzeczoznawców Majątkowych, to problem złych przepisów. Rzeczoznawcą może zostać osoba bez fachowego przygotowania ekonomicznego, budowlanego czy prawniczego. Samorządy wybierają rzeczoznawców na przetargach. Wygrywają je najtańsi. A zebranie rzetelnych informacji potrzebnych do wyceny to duży koszt. Stąd różne wpadki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Budżet Wrocławia straci miliony przez fałszywe wyceny gruntów? - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska