Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Budujemy Humanitarium. To lepsza inwestycja niż stadion

Jacek Antczak
Wojtek Wilczyński
Przy euforii związanej z otwarciem mostu, obwodnicy, stadionu, Hali Ludowej po remoncie, wiechy na Sky Tower prawie niezauważenie przemknęła informacja o kolejnej niezwykłej inwestycji, jaka szykuje się we Wrocławiu. Wreszcie mamy projekt popularnonaukowy, dzięki któremu będziemy mogli wejść do środka człowieka i zajrzeć mu do głowy.

Pod nazwą Humanitarium kryje się coś, do czego nie będzie się umywać Centrum Nauki Kopernik. Warszawiacy objaśniają bowiem ludziom tajemnice wszechświata, a we Wrocławiu ma powstać coś, co będzie objaśniać wszechświatowi meandry ludzkiego ciała, zachowań i instynktów. W Humanitarium dowiemy się, że nic, co nieludzkie, nie jest nam obce.

Z pewnością interesujące będzie powspinanie się na ściankę o strukturze odpowiadającej ludzkiej skórze czy spacer po labiryncie jelit, ale to tylko zabawa na rozgrzewkę. Liczę na to, że pomysłodawcy Humanitarium nie dostarczą nam wyłącznie lekcji anatomii, ale podczas wycieczki dowiemy się o człowieku czegoś ważniejszego. Że wchodząc na przykład do nosa, dowiemy się, dlaczego wiele napotkanych wcześniej osób ma "w nosie" poglądy i potrzeby innych ludzi. Pouczająca powinna być też przejażdżka łódką po wodospadach woreczka żółciowego typowego sfrustrowanego internauty. A ostatnia pusta sala mogłaby symbolizować mózg kibola.

Dzięki pomysłowi naukowców, skierowanym przede wszystkim do dzieci i nastolatków, może nawet powstać interesująca trasa turystyczna. Mamy już szlak krasnoludków czy kryminalny rajd ilustrujący historie z powieści Marka Krajewskiego, to czemu nie zrobić dydaktycznej trasy, dzięki której naukowo objaśniać będziemy najmłodszym pokoleniom zawiłości zachowań osobników napotykanych codziennie w realu i wirtualu.

Powiedzmy, że zaczynamy od zoo, gdzie, obserwując wybieg dla wilków, tłumaczymy latoroślom, że homo homini lupus est (nawiasem pisząc, to określenie równie niesprawiedliwe dla tych wspaniałych zwierząt, jak typowo ludzkie wyzywanie się od "świń" czy "skunksów").

Potem jedziemy z dzieckiem, najlepiej szybkim tramwajem albo obwodnicą, pod stadion miejski i przez chwilę z bezpiecznej odległości słuchamy przyśpiewek kiboli o Żydach czy innych ku... i chu..., czyli o kibicach z innych miast, którzy przyjechali do europejskiej stolicy kultury (co prawda przyszłej, do 2016 roku sporo czasu). Przejeżdżając przez miasto, zerkamy na plakaty wyborcze i na jakimś i-Padzie czy innym tablecie czytamy dziecku (co najmniej 20 minut dziennie), co na temat danego kandydata myślą internauci.

W końcu dotrzemy do Humanitarium, czyli miejsca, w którym będziemy mogli zszokowanemu kilkulatkowi w interaktywno-multimedialny sposób wyjaśnić wszystko, co zobaczył i usłyszał podczas tej pouczającej wycieczki.

Mam nadzieję, że z biegiem czasu zainwestujemy w Humanitarium więcej niż w budowę stadionu i chlubą tej placówki będzie prezentacja rozsądnego Dolnoślązaka z wielkim sercem i "otwartą" głową.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Budujemy Humanitarium. To lepsza inwestycja niż stadion - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska