Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z polskiego na nasze: Krótkie nogi i długa kariera

Andrzej Górny
Polskapresse
Spotkałem dawnego kumpla. Powspominaliśmy, chyba się rozrzewnił, bo zaprosił mnie do siebie na obiad. - Karkówka palce lizać - zachwalał. W domu usadził mnie przy stole i zniknął w kuchni. Po chwili doszły stamtąd okrzyki, powszechnie uznawane za nieprzyzwoite. Wrócił i jął się kajać.

Otóż, w markecie (mniej lub więcej super) znalazł słoik z napisem "soczysta karkówka w sosie myśliwskim z jałowcem". Mniejszych nadruków nie dojrzał. Dopiero przed chwilą skorzystał z binokli i dowiedział się, że w słoju jest sam sos, a karkówkę trzeba sobie dokupić. Z braku takowej, wyciągnęliśmy z lodówki jakąś dyżurną kiełbasę i dodaliśmy do rondla. Albo producent sos przypalił, albo pomylił jałowiec z piołunem, bo potrawa była tak gorzka, że dało się ją przełknąć wyłącznie z towarzyszeniem zacnych trunków. Tylko dzięki nim kawalerska biesiada nie okazała się kompletną klapą. No i zamiast gadaniny o polityce mieliśmy inny temat - nie mniej stresujący, za to pozwalający osiągnąć jednomyślność. Czyli o braku uczciwości w interesach. Kilka dni później jadąc ulicą na Hubach, dojrzałem afisz zwiastujący rewelacyjną okazję. Umycie samochodu za 9 zł. Po co mam płacić gdzie indziej 2, 3 razy tyle? Wjechałem. Cennik na budzie precyzował - 9 zł mycie karoserii, bez wycierania. Z wycieraniem drożej, woskowanie jeszcze drożej i osobne opłaty za odkurzanie i inne fanaberie. Razem wydałbym ponad pół stówki. Starożytny slogan - reklama jest dźwignią handlu - okazał jeszcze raz swoje podwójne oblicze. Dźwignią dla handlu może ona i jest, ale na pewno nie dla klienta, którego usiłuje naciągać różnymi sposobami.

Ludzie nie wierzą w przedwyborcze obietnice polityków, ale chętnie ich słuchają, bo lubią mieć złudzenia.

Znajoma podróżowała niedawno pociągiem z Wrocławia do Warszawy. Na tej samej trasie wykoleił się wcześniejszy pociąg (głośna sprawa była) więc ten za nim musiał wracać okrężną trasą. Bardziej religijnym pasażerom mogło się to nawet podobać, bo dwukrotnie mieli okazję obejrzeć z okien święte miasto Częstochowę. Ale specjalnie bym na to nie stawiał. Podróż przedłużyła się o kilkanaście godzin.
Kolejowe władze nie pomyślały o tym, że pasażerowie mogą być głodni i spragnieni. Nikt im nie dowiózł napojów ani prowiantu, niechby nawet za opłatą. Na stacjach po drodze, jak to w nocy, punkty żywieniowe były nieczynne. Koleżanka ratowała się wiktuałami od rodziny - najpierw poszły kanapki i soczki, później, w desperacji, zimne pierogi popijała zimnym barszczem.

Dla kontrastu warto posłuchać wysokich rangą kolejarzy - zadowolonych z siebie i pewnych, że na torach wszystko gra. Może w rosyjską ruletkę? Pewien telewizyjny profesor tłumaczy, że ludzie nie wierzą w przedwyborcze obietnice polityków, ale chętnie ich słuchają, bo lubią mieć złudzenia.
W takim razie stare porzekadło trzeba zmodyfikować:

Kłamstwo ma krótkie nogi. Co jednak nie przeszkadza mu w długiej karierze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska