18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto chce wygrać te wybory?

Aleksander Malak
Janusz Wójtowicz
Nabieram coraz większych podejrzeń, że nikt. To, co wyrabiają wyborczy potentaci i potentaci przystawkowi, wskazuje na to, że wybory październikowe wiszą im kompletnie. Również plankton zachowuje się tak, jakby wybory go nie obchodziły.

Gdzieś pod warstwą tych wszystkich konwencji, spotkań, głoszenia haseł i debat na temat debat, telewizyjnych spotów i niewidzianych (jeszcze?) billboardów dostrzegam wielkie oczko puszczane do wyborczej gawiedzi: "Hej, wy, ludzie z kartkami wyborczymi! Wybory w październiku to pikuś. One są mało istotne! Prawdziwe wybory odbędą się za rok, może dwa i wtedy musicie naprawdę wybrać!".

A teraz?! Teraz np. Donald Tusk znalazł się w sytuacji, którą opisał przed laty nasz największy klasyk: "Nie chcem, ale muszem!". Nie chcę, bo ile jeszcze lat mam się męczyć z Grabarczykiem na fotelu ministra infrastruktury czy p. Hall na stolcu oświatowym, żeby o innych tytanach nie wspominać. Kiedy 4 lata temu zaczynaliśmy, dobrze żarło, ale zdechło. Bo kryzys. Gdyby nie unijny szmal, zdechłoby do imentu. A końca kryzysu nie widać, wprost przeciwnie. Muszę, bo nie mam specjalnie wyboru. Tylko, że tak się nie chce zap..., tak by sobie człowiek odpoczął...

Jarosław Kaczyński nie chce, bo w październiku nie wygra. Za mało czasu, żeby zostać mesjaszem. A tylko mesjasz może ten kraj wyprowadzić na drogę mocarstwowej, świetlanej przyszłości zjednoczonego narodu. Kryzys jeszcze nie jest taki straszny, a i ludzi powalonych cierpieniem, które można wynieść na sztandary, nie tak znowu dużo, żeby dostać 50 procent plus jeden głos. Co innego za rok, może dwa. Wtedy cierpieniem mając obrzękłe oblicze…No i jeszcze ci akolici wokół? Zdawałoby się, że taki Rydzyk na przykład został spacyfikowany, a tu proszę - p. Sobecką trzeba było przenieść na liście wyborczej. Z miejsca 18. na 7.

Grzegorz Napieralski bardzo chce wygrać, ale gołym okiem widzi, że nie może, i dlatego swoją partię, chciałoby się napisać w tempie walca, ale przecież to wolne tempo, więc w rytmie hip-hopu, sprowadza do 5-procentowego parteru, który w najlepszym razie da mu tekę wicepremiera-pelargonii i stołek ministra, pewnie sportu. Albo zmusi do zaśpiewania "Pamelo, żegnaj" w tercecie już dzisiaj egzotycznym Napieralski-Wikiński-Kalita. W październiku, bo za rok, może dwa, partia się przecież dźwignie. Z parteru na półpiętro.

Waldemar Pawlak niczego nie chce i niczego nie musi. Jest na tyle obrotowy, że wszystko mu jedno - są wybory, czy ich nie ma. Są - dobrze, nie ma - jeszcze lepiej. I mimo uszu puszcza wszelkie mniejsze od 5 procent sondaże. Bo wie, że zawsze się znajdzie jakiś Hofman, który wywinduje go na procent co najmniej 8. A wtedy i wicepremier od gospodarki i ze dwa-trzy resorty (te bezpieczniejsze) ma w kieszeni.

O planktonie (Palikot, Jurek czy Korwin) nie ma co pisać. No, najwyżej, że są sympatyczni, ale po co się pchają, tego nikt nie wie. Gdyby byli więksi? Za rok, może dwa? Ale czy wtedy jeszcze będą sympatyczni?

Zauważcie, że pisząc o partiach i grupach aspirujących do naszego parlamentu, posługuję się nazwiskami szefów. Ale jak inaczej, skoro cała reszta, to his master voice, co jednak np. w przypadku Millera i Kalisza bardzo mnie dziwi.

A przecież wiem, kto chce wygrać te wybory.

Wyborcy! Tyle tylko, że akurat oni nie mają żadnych szans.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska