Chodzi o nielegalny handel uliczny, czyli sprzedaż poza wyznaczonymi do tego przez gminę miejscami. Nowe prawo przewiduje ogromne kary (nawet 5 tys. zł), a jakby tego było mało, konfiskatę towaru, nawet jeśli nie będzie on własnością sprzedawcy. W pierwszej kolejności blady strach padł na emerytów, którzy na chodnikach wystawiają uprawiane na działce warzywa i owoce.
- Chcą nas już zupełnie skasować? - dopytuje się Zofia Chymek, która na chodniku przed Halą Targową ustawiła się z dwiema reklamówkami jabłek i kilkoma bukietami kwiatów.
- Niech się wezmą za tych, co kradną miliony. Ja na te parę owoców ciężko pracuję. Chodzę, podlewam, pilnuję, w słońcu, w deszczu - denerwuje się 82-letnia emerytka.
Sławomir Chełchowski, rzecznik wrocławskiej straży miejskiej, nie chce komentować nowej ustawy do czasu, aż wejdzie ona w życie. - Nie mam pojęcia, kto będzie taki towar konfiskował. Niekoniecznie to musimy być my. Może ktoś z urzędu miejskiego? - zastanawia się. Dodaje, że są dwa rodzaje sprzedawców handlujących bez zezwolenia. Jedni oferują swoje własne wyroby, inni mają towar kupiony w hurtowni, którego sami nie wyprodukowali, ale na którym sporo zarabiają.
- Mamy kilkadziesiąt interwencji rocznie. Jeżeli mandat nie zostanie przyjęty, sprawa trafia do sądu. Sąd nakłada grzywnę. Ale niektórym bardziej się opłaca przyjęcie mandatu, bo o wiele więcej zarobią na swoim handlu. Inni z kolei mandat przyjmują, a potem jeszcze jeden i nic sobie z tego nie robią - twierdzi rzecznik. Najwyższa grzywna to obecnie 500 zł.
- To co, mam przestać płacić rachunki? Ja chcę uczciwie dorobić, ale nie mam, gdzie sprzedawać. Na stragan mnie nie stać - mówi oburzona 82-letnia Zofia Chymek.
Sprawdziliśmy, ile musiałaby zapłacić za stragan na Hali Targowej, przed którą stoi. Za stoisko o powierzchni 8 mkw. opłata wynosi tam 694 zł miesięcznie. Na Dworcu Świebodzkim w niedzielę opłata za maleńki stoliczek to 15-20 zł za dzień. Czyli tyle, ile pani Zofia może zarobić na swoich jabłkach. - Brońcie nas! Mam nadzieję, że posłowie tego nie uchwalą - wzdycha emerytka.
Taką samą nadzieję ma poseł Krzysztof Borkowski (PSL). Co ciekawe, jest on wiceprzewodniczącym sejmowej komisji nad-zwyczajnej Przyjazne Państwo, w której powstał pierwotny projekt tej ustawy. - Od początku byłem przeciwny - zaznacza.
- Próbowałem nawet wprowadzić poprawki wyłączające z nowelizacji drobny handel, ale się nie udało. Powinniśmy uderzać w tych, którzy rozstawiają na ulichach swoje stragany hurtowo, w różnych miejscach. Zatrudniają tam na czarno pracowników. Zarabiają, nie płacąc podatków. Co komu winna babcia z pietruszką? - pyta poseł Borkowski. Nowelizacją przepisów kodeksu wykroczeń, dotyczących handlu, 13 września zajmie się Senat.
Kupcy są za!
Krzysztof Sadowski, Wrocławskie Stowarzyszenie Kupców
Nielegalny handel jest powszechny. Są osoby, które w ogóle się nie przejmują obecnymi karami. Nie chodzi o emerytów, bo oni nie stanowią dla nikogo wielkiego problemu. Są jednak ludzie, którzy zaczynają od dwóch koszyczków, a po paru tygodniach stawiają stragany i powiększają asortyment. Obserwuję takich handlarzy bardzo często. Kupcy działający legalnie nie mogą z nimi konkurować cenowo, bo muszą odprowadzać podatki. I dlatego według mnie taka ustawa będzie bardzo dobra, bo wykluczy nieuczciwą konkurencję. ZOE
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?