Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śląsk zremisował z Rapidem. To już koniec marzeń (ZDJĘCIA)

RED, slaskwroclaw.pl
Śląsk Wrocław godnie pożegnał się z Ligą Europejską remisując z Rapidem Bukareszt na wyjeździe 1:1.

Kliknij i zobacz pełną relację Gazety Wrocławskiej z meczu

Trenerzy po meczu:
Orest Lenczyk (trener Śląska Wrocław):
Gratuluję Rapidowi awansu do fazy grupowej. Pierwszy mecz we Wrocławiu ustawił praktycznie całą rywalizację. Nie przystępowaliśmy do tego spotkania jako faworyci, chcieliśmy sprawić niespodziankę i wygrać. Rapid grał dzisiaj swobodniej, było to widać na murawie, ale to dzięki trzem bramkom strzelonym we Wrocławiu. Rumuni momentami dali nam "pograć", lecz umiejętności wielu doświadczonych sprawiały, że Rapid stwarzał sobie groźne sytuacje. Straciliśmy tylko jednego gola i to zasługa naszego bramkarza, który świetnie bronił. Nasi piłkarze grali w tych warunkach na tyle, na ile umieli i ambicją doprowadzili do remisu. Żegnamy się z pucharami, ale do Wrocławia wracamy z podniesioną głową. Nie ma tragedii.

Razvan Lucescu (trener Rapidu Bukareszt): To był dobry dwumecz dla nas, cieszymy się, ale nie mamy zbytnio czasu na świętowanie. W niedzielę gramy kolejne spotkanie w lidze rumuńskiej, bardzo ważne dla nas i chcemy się do niego należycie przygotować. Śląsk był bardzo skupiony i muszę przyznać, że trochę obawiałem się tego starcia, choć tak naprawdę wiedzieliśmy co może zaprezentować u nas. Wrocławianie mają kilku dobrych, szybkich piłkarzy oraz Milę, który kreuje akcje w ataku. Również należy pochwalić bramkarza, bo dzisiaj ich ratował co najmniej 3 razy.

- Timisoara przywitała nas piękną pogodą. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz byłem w takiej temperaturze. Chyba w saunie - mówił w środę na przedmeczowej konferencji trener Śląska Orest Lenczyk. Termometry wskazywały w dzień przylotu wrocławskiego zespołu do Rumunii 37 stopni Celsjusza.

W czwartek pogoda była taka sama. Wyjście na zewnątrz z hotelu czy jakiegokolwiek innego klimatyzowanego pomieszczenia oznaczało zderzenie ze ścianą gorącego powietrza. W cieniu jeszcze jakoś dało się wytrzymać. Natomiast po przejściu kilkuset metrów w samym słońcu człowiek wyglądał, jak gdyby przed chwilą wyszedł spod prysznica. Wydaje się, że przy takiej pogodzie najlepiej byłoby, gdyby mecz został rozegrany bardzo wcześnie rano, bo im było bliżej wieczora, tym miasto było coraz bardziej rozgrzane. Tak naprawdę przyjemnie na dworze zrobiło się, kiedy mecz już się skończył.

Poza pogodą gorącym tematem we wrocławskiej ekipie był skład, w jakim zagra Śląsk z Rapidem. Pytanie było jedno - czy trener Lenczyk wystawi najmocniejszy skład, czy niektórych podstawowych zawodników oszczędzi na niedzielny pojedynek z Widzewem Łódź (godz. 14.30). Decyzja nie należała do łatwych. Właściwie, czego by nie zrobił szkoleniowiec, jasne było, że znajdą się tacy, którzy będą go krytykowali. Jeżeli nie zaraz po meczu z Rapidem, to po spotkaniu z Widzewem, jeżeli nie zakończy się ono wygraną Ślaska.

Ostatecznie najwięcej zmian Lenczyk dokonał w obronie, gdzie Piotra Celebana zastąpił Tadeusz Socha, a na lewej stronie wystąpił Mariusz Pawelec. Poza tym od pierwszej minuty obecni byli trzej skrzydłowi - Waldemar Sobota, Marek Gancarczyk oraz Łukasz Madej - z czego ten pierwszy został ustawiony na środku pomocy i miał zastąpić w rozgrywaniu pauzującego za kartki Sebastiana Milę.

W końcu punktualnie o godzinie 21 miejscowego czasu sędzia Martin Hansson dał znak do rozpoczęcia spotkania. Sama postać szwedzkiego arbitra nie wróżyła nic dobrego. Tak się bowiem złożyło, że to Hansson sędziował mecz Polska - USA podczas mistrzostw świata U-20 w Kanadzie, w którym nasz zespół przegrał aż 1:6. Ale Szwed jest pamiętany chyba jeszcze bardziej w Irlandii. To bowiem on prowadził pamiętny mecz Francja - Irlandia, rozstrzygający, która z tych drużyn pojedzie na mistrzostwa świata w RPA. O wszystkim zadecydowała akcja, kiedy Thierry Henry pomógł sobie ręką w przyjęciu piłki, a Hansson tego nie widział lub nie chciał widzieć. Tym razem jednak Szwed nie miał trudnego zadania i błędu w Timisoarze nie popełnił.

Jeżeli chodzi o mecz, to już pierwsze minuty pokazały, że będzie to zupełnie inne spotkanie od tego we Wrocławiu. Chodziło przede wszystkim o tempo gry. Zawodnicy obu zespołów poruszali się w rozgrzanym powietrzu jak w smole. Żadna z drużyn nie stosowała ostrego presingu i pozwalała rywalom na swobodne rozgrywanie piłki do momentu przekroczenia środkowej linii. Po 20 minutach sędzia przerwał mecz i zarządził pauzę na uzupełnienie płynów.

W tym momencie było już jednak 1:0. Kilka minut wcześniej Romeo Surdu uciekł skrzydłem Markowi Gancar-czykowi i dograł idealnie na głowę do Daniela Pancu, który technicznym strzałem nie dał szans Marianowi Kelemenowi.

Zanim padł gol, wrocławski bramkarz zdążył obronić w sytuacji sam na sam z rywalem i wybić nogami piłkę z linii bramkowej. W pierwszej połowie stawał oko w oko z piłkarzem Rapidu jeszcze raz i także był górą. Trzeba podkreślić, że wszystkie te sytuacje nie wynikały z akcji gospodarzy, ale z prostych błędów naszych środkowych obrońców.

A Śląsk? Śląsk do przerwy ani razu poważnie nie zagroził bramce Rapidu. Wrocławianie atakowali zbyt małą liczbą graczy i najbardziej wysunięty do przodu Cristian Diaz nie miał szans w starciu z trzema czy czterema rywalami. Po zmianie stron Śląsk nareszcie miał sytuację bramkową. Po prostopadłym podaniu Vladimir Bożović wybił piłkę wprost pod nogi Diaza. Ten zdecydował się na strzał z powietrza i fatalnie spudłował. Poza tym Śląsk miał jeszcze kilka stałych fragmentów gry, ale poza minimalnie niecelnym strzałem Sebastiana Dudka niewiele z nich nie wynikało. I kiedy wydawało się, że nic się nie zmieni, na indywidualna akcję zdecydował się Sobota i mierzonym strzałem nie dał szans bramkarzowi gospodarzy.

Na więcej Śląska jednak nie było stać i cudu w Timisoarze nie było. Śląsk żegna się z pucharami. Miejmy nadzieję, że nie na długo i już za rok znowu wyruszy w Europę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Śląsk zremisował z Rapidem. To już koniec marzeń (ZDJĘCIA) - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska