Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ksiądz J.B.Bashobora: Oddajcie raka Bogu

Agata Grzelińska, Piotr Kanikowski
Ks. John Baptist Bashobora, charyzmatyk z Ugandy, podczas mszy świętej w legnickim kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa.  Na spotkanie z uzdrowicielem przyjechali chorzy z Polski i z zagranicy.
Ks. John Baptist Bashobora, charyzmatyk z Ugandy, podczas mszy świętej w legnickim kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa. Na spotkanie z uzdrowicielem przyjechali chorzy z Polski i z zagranicy. fot. piotr krzyżanowski
Podczas modlitwy z charyzmatykiem z Ugandy, chromi wstawali z wózków i próbowali chodzić . Co tak działa: Duch Święty czy psychologia? Odpowiedzi szukali Agata Grzelińska i Piotr Kanikowski.

Ks. Bashobora jest jedną z osób, które w Kościele katolickim posługują się darem uzdrawiania - wierzy Ludwika Duszeńko-Klancko, organizatorka wizyty ks. Johna Baptisty Bashobory w Legnicy.- Ich modlitwa jest skuteczniejsza niż nasza.

Podczas spotkania z ks. Bashoborą w nabitym po brzegi legnickim kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa obserwowała uniesione nad tłum kule. Gdzieś w głębi tego ludzkiego morza widziała mężczyznę, który na wezwanie kapłana wstał z wózka i próbował chodzić. Słyszała adresowane do konkretnych ludzi zapewnienia, że Jezus uleczy ich z raka, AIDS i innych chorób. Pół nocy nie spała z wrażenia.

W Ugandzie ks. Bashobora pracuje jako koordynator Katolickiej Odnowy Charyzmatycznej w diecezji Mbarara. Do jego biura ściągają chorzy, ubodzy, sieroty. Opiekuje się nimi, karmi, leczy. Nakręcony przez Leszka Dokowicza i Macieja Boda-sińskiego dokument "Duch" wypełniają świadectwa ludzi, którzy dzięki modlitwom ks. Bashobory w cudowny sposób odzyskali zdrowie.
Jest tam na przykład opowieść mężczyzny, który, dźgnięty przez złodziei dzidą, przestał chodzić, siadać, wstawać. W szpitalu poprosił ks. Bashoborę, by podszedł do niego i pomodlił się. Jego relacja jest, wypisz wymaluj, jak opowieści apostołów: - Powiedział: "Usiądź". Usiadłem. Powiedział: "Wstań". Nie udało mi się. Powiedział: "Weź laskę i wstań". Wziąłem i wstałem. Modlił się, modlił. Powiedział: "Odłóż laskę". Odłożyłem. Powiedział "Idź". Poszedłem razem z nim. Czułem się coraz lepiej i lepiej.
Na spotkanie do Legnicy przyjechały dwa autokary z Zielonej Góry, jeden z Nowej Soli. Jakub Należny, który kierował służbami porządkowymi, rozmawiał z kobietą, która w nadziei na uzdrowienie przywiozła ze Szczecina syna po wypadku. Przed kościołem stały samochody z włoskimi i francuskimi rejestracjami. Na mszę przyszło dwa tysiące ludzi.

Kościół pw. św. Jana Bosko w Lubinie był konsekrowany w 2000 roku - tak szczelnie wypełniony jak we wtorkowy wieczór nie był chyba jeszcze nigdy dotąd. Ks. Bashobora się spóźnił, ale ludzie czekali cierpliwie. Na uzdrowienie z raka, nadciśnienia, alergii czy uzależnienia od alkoholu i narkotyków. O tych chorobach mówił ks. John. Wspominał też o depresji, zazdrości, złości i złodziejstwie, o lenistwie, chorobach skóry, żołądka i bólu kręgosłupa.

- Oddajcie Mu raka, oddajcie Mu strach, nieprzebaczenie, złość, przekleństwa, pozamałżeński seks, depresję, nadciśnienie, oddajcie Mu wszystko, to co złe - zachęcał.

Na komendę księdza ponad półtora tysiąca ludzi wzniosło ręce w geście uwielbienia Boga. Potem złożyli je na głowach sąsiadów i powtarzali: "Jezu, ta osoba, którą kochasz, jest chora". Tłum zaplótł się w jeden wielki łańcuch. - Niektórzy z was czują teraz ogień na kręgosłupie, to Jezus leczy wasz ból pleców. Coś dziwnego dzieje się w waszych żołądkach? To Jezus leczy wasze brzuchy.
Ks. Bashobora wspomniał o 79 osobach uleczonych z alergii, pięciu uzależnionych od narkotyków, którzy wyjdą z nałogu w ciągu pięciu dni...

- Mam uczucia mieszane. Te dokładne liczby? Niby skąd on to wie? - mówi jednak jakaś młoda kobieta, wychodzą po czterech godzinach z kościoła. Jednak ani razu w ciągu tych czterech godzin ks. John nie stwierdził, że to jego moc, dar, talent czy jakaś magia. Powtarzał: - To Jezus w was działa.
Dziesięcioletnią Weronikę z Lubina do ks. Bashobory przywiozła na wózku babcia. Dziewczynka ma zespół Retta.

- Nie chodzi, nie mówi. Do tego ostatnio doszła padaczka - opowiada pani Aniela. Jeździła modlić się za małą do Lichenia. Wierzy, że Bóg, jeśli go szczerze poprosić, może uzdrowić każdego. - Cuda się zdarzają - mówi z wiarą.

Piotra bolały stopy. Klęczał, i słuchał, jak przy ołtarzu ks. Bashobora odmawia modlitwę o uzdrowienie. Nagle poczuł, że stopy przestają go boleć. Minęło kilka dni, a ból nie wraca. Cud?
- Sam nie wiem, co o tym myśleć - przyznaje.

Ludwika Duszeńko-Klancko zwraca uwagę, że ludzie oczekują jakiejś magicznej sekundy, jednego momentu działania łaski, podczas gdy uzdrowienie jest procesem. Chorzy na raka i ich rodziny chwytają się każdej nadziei, zwłaszcza jeśli medycyna wydaje się bezradna. Od 40 lat pokolenia Polaków szukają ratunku u Clive'a Harrisa. Według szacunków Anny Łożyńskiej, szefowej fundacji im. Harrisa, angielski uzdrowiciel spotkał się już z kilkunastoma milionami osób chorych na nowotwory, schorzenia układu krążenia czy tarczycy. - Omal nie zemdlałam, kiedy pierwszy raz dotknął moich pleców. I prawie natychmiast przestały mnie boleć - opowiada uczestniczka seansu w Międzyrzeczu.

Po tym, kogo głoszą uzdrowiciele, można rozpoznać, czy działają z mocy Boga, czy innych sił. Bo jak mówi ks. Rafał Kowalski, szef wrocławskiego "Gościa Niedzielnego", dla swoich celów szatan też może kogoś uzdrowić.

- Ludzie z różnych powodów chodzą do bioenergoterapeutów, uczestniczą w rozmaitych seansach spirytystycznych, a potem coraz częściej potrzebują pomocy egzorcysty - stwierdza ks. Kowalski.
Jak więc się nie pomylić? Duchowny daje prostą receptę: posłuchać, na kim się taki uzdrowiciel koncentruje. Jeśli na sobie i swojej mocy, nie radzi mu ufać. Co innego, gdy charyzmatyk wskazuje na działanie Boga.

- Kościół wierzy w uzdrowienia i cuda, ale zawsze uświadamia, że to nie moc człowieka je sprawia, ale moc Boga - mówi ks. Rafał Kowalski. - Nie o czary i magię chodzi, ale o posługę modlitewną. Jeżeli ktoś ozdrowieje w czasie modlitwy i przez posługę takich osób, jak ks. Bashobory, to jest to działanie Boga, a nie uzdrowiciela.

Ks. Kowalski wspomina o sanktuarium w Gildzie, gdzie dominikanie raz w roku zanurzają figurkę Matki Bożej w winie, a potem rozdają je w ampułkach pielgrzymom. Polecają modlić się i pić lub smarować chore miejsce owym winem. Jedna ze starszych kobiet zapytała któregoś z ojców:
- Proszę księdza, a to wino to przed czy po jedzeniu?
- Więcej modlitwy, a mniej wina - usłyszała.

Jednym z głośniejszych przykładów wyproszenia u Boga cudownego uzdrowienia jest historia dr Wandy Półtawskiej, psychiatry, bliskiej przyjaciółki najpierw ks. Karola Wojtyły, a potem papieża Jana Pawła II.

- Niektórzy z was czują ogień na kręgosłupie. To Jezus leczy wasz ból pleców

Gdy miała 40 lat zachorowała na raka. Rokowania lekarzy nie dawały nadziei. Cierpiała coraz bardziej, właściwie pogodziła się ze śmiercią. To cierpienie, strach i niezdolność do proszenia Boga o zdrowie opisała bardzo szczerze m.in. w książce "Rekolekcje beskidzkie". Dziś ma 90 lat. Żyje dzięki cudowi, o którym świadczą dwa listy. Był rok 1962. Akurat rozpoczął obrady II Sobór Watykański, w którym brał udział młody biskup z Krakowa Karol Wojtyła. To on napisał do Ojca Pio, stygmatyka z San Giovanni Rotondo, krótki list z prośbą o modlitwę w intencji 40-letniej matki czterech córek chorej na nowotwór.

W dniu, gdy Wanda Półtawska miała być operowana, lekarze wykonali ostatnie badania, które wykazały, że jest... zdrowa, a po guzie nie ma śladu. Nie było też bólu. Był natomiast kolejny list Karola Wojtyły do Ojca Pio. Z podziękowaniem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska