Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Życie w bidulu trafiło pod lupę inspektorów

Sylwia Królikowska
W czterech wałbrzyskich domach dziecka przebywa 320 wychowanków
W czterech wałbrzyskich domach dziecka przebywa 320 wychowanków Adam Warżawa
Domy dziecka są przepełnione - oceniła NIK. Dyrektorzy zrobią porządek z rodzicami.

Niemal we wszystkich domach dziecka, sprawdzonych przez Najwyższą Izbę Kontroli, było za dużo wychowanków. W co trzecim dzieci nie miały należytej opieki nocą - było za mało wychowawców. W około dziesięciu, wobec dzieci stosowano przemoc fizyczną i psychiczną.
- Największym problemem jest przebywanie w placówkach nieletnich, którzy, zgodnie z orzeczeniami sądowymi, powinni być w młodzieżowych ośrodkach wychowawczych i ośrodkach socjoterapii - wyjaśniają w NIK.

W całej Polsce pod lupę trafiło trzydzieści placówek opiekuńczo-wychowawczych, z tego na Dolnym Śląsku trzy: Dom Małego Dziecka w Wałbrzychu, Dom Dziecka "Dąbrówka" w Jeleniej Górze i DD w Pieszycach.
We wszystkich inspektorzy doszukali się niedociągnięć.
Według raportu w placówce w Wałbrzychu jedna z opiekunek miała upuścić dziecko na podłogę.

Inspektorzy NIK uznali to za akt przemocy, ponieważ wychowawczyni dostała za to zajście naganę. Wyników kontroli nie chce jednak komentować Iwona Matuszewicz, nowa dyrektorka placówki.
- Kiedy ją przeprowadzano, byłam na tym stanowisku zaledwie od półtora miesiąca - wyjaśnia Matuszewicz. - Dlatego nie czuję się odpowiedzialna za to, co zastali inspektorzy.

Iwona Siemińska, szefowa Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Wałbrzychu, tłumaczy, że po otrzymaniu raportu z Izby, placówka przeszła również kontrolę wewnętrzną.
- I naszym zdaniem urzędnicy z NIK wydali niesprawiedliwą ocenę - mówi Siemińska. - Sprawdziliśmy wszystkie zarzuty i nie potwierdziły się.
Siemińska przyznaje, że sama często robi niezapowiedziane wizyty w domach dziecka i innych placówkach, które podlegają wałbrzyskiemu PCPR.
- Powiem szczerze, że mogę być dumna z ich dyrektorów. Bo starają się, jak tylko mogą, by zapewnić wszystkim swoim podopiecznym jak najlepsze warunki do życia i nauki - podkreśla Iwona Siemińska.

Jako jedyny na Dolnym Śląsku pomyślnie podczas kontroli NIK wypadł Dom Dziecka "Dąbrówka" w Jeleniej Górze. W ośrodku przebywa teraz 60 dzieci, którymi opiekuje się czternastu pracowników pedagogicznych.
Jednak do 2010 roku, zgodnie z rozporządzeniem Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, liczba wychowanków w placówkach opiekuńczych ma zmniejszyć się o połowę.

- To stawia nas naprawdę w trudnej sytuacji, przecież nie wyrzucimy dzieci na ulicę - obawia się przyszłości dyrektorka jeleniogórskiej "Dąbrówki" Stanisława Sitek-Koniuszewska.
Podobny problem mają w powiecie wałbrzyskim. W czterech placówkach opiekuńczych mieszka ponad 320 podopiecznych. Dyrektorka tutejszego PCPR zapowiada jednak, że ostro wezmą się za rodziców dzieci z biduli. Wiele z nich nie łoży na utrzymanie maluchów, choć mają taki obowiązek.

- Chcemy nawiązać współpracę z wojewódzkim urzędem pracy i pomagać rodzicom naszych podopiecznych w szukaniu pracy. Wtedy nie będziemy już słuchać wyjaśnień, że ktoś nie ma pieniędzy na dziecko - mówi szefowa PCPR Iwona Siemińska.
Pomysł ma być wcielony w życie lada dzień.

Rodzice nie płacą za opiekę

NIK miała zastrzeżenia również do tego, że domy dziecka nie ściągają długów od rodziców. W Pieszycach, w latach 2006-2007, wpłaty wnoszone przez zobowiązanych rodziców lub opiekunów wyniosły ogółem 25,9 tys. zł, co stanowiło około 50 proc. W postępowaniu egzekucyjnym, odzyskano tylko kwotę 4,5 tys. zł.
W Wałbrzychu nie wyegzekwowano od rodziców kwoty 1170 zł za pobyt dziecka w placówce.

Współpraca: WIK, PGW

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska