18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Porażka Śląska z Rapidem. Rewanż będzie wyzwaniem! (ZDJĘCIA)

JG
Wszyscy zdawali sobie sprawę, że Rapid to wymagający rywal. Ale chyba niewiele osób myślało, że tak bardzo. Rapid pokazał na oporowskiej momentami grę, o którą ciężko w naszej ekstraklasie. Czy mamy jeszcze szanse?

Może gdyby wrocławianie zagrali nie na sto, ale 150 swoich możliwości i wykazali się nieco cwaniactwem, byliby w stanie uzyskać korzystny wynik. A tak skończyło się porażką 1:3, która praktycznie przesądza o awansie Rapidu do grupowej fazy Ligi Europejskiej.

PRZECZYTAJ, JAK RELACJONOWALIŚMY MECZ NA ŻYWO

Mecz zaczął się dla Sląska bardzo obiecująco, bo już w piątej minucie po podaniu Sebastiana Mili w sytuacji sam na sam z Danutem Comanem znalazł się Cristian Diaz. Argentyńczyk wyczekał bramkarza Rapidu i uderzył nad nim, ale trafił tylko w boczną siatkę.

Wrocławianie w tej akcji wykorzystali wysokie ustawienie rywali. Goście podchodzili presingiem daleko na połowę Ślaska i zostawiali dużo miejsca na prostopadłe piłki na wolne pole. Problem jednak w tym, że gospodarze nie mieli okazji do takich zagrań, bo nie mieli miejsca, a przede wszystkim grali za wolno. W momencie, kiedy piłka trafiała do jednego z graczy był on natychmiast atakowany i nie miał czasu na przyjęcie i rozejrzenie się, gdzie jest partner. W polskiej ekstraklasie tak się nie gra.

Aby uwolnić się od mocno naciskających rywali trzeba było grać bez przyjęcia z pierwszej piłki. Tak jak to było w sytuacji z 17 minucie, kiedy Rok Elsner ładnie wymieniał podania z Milą. Rumuni w końcu przerwali akcję faulem i do piłki podszedł kapitan Ślaska. Przymierzył idealnie i piłka wpadła tuż przy słupku do bramki.

Śląsk miał w tym momencie wszystko - szybko zdobytego gola i rywala, który musiał zaatakować, a więc się odkryć. I Rapid zaatakował, ale w tym momencie zaczęły się poważne problemy wrocławian, którzy dali się zepchnąć pod własną bramkę i ograniczali się do wybijania piłki.

Wystarczyło osiem minut i był już remis. Żaden z zawodników Śląska nie doskoczył do Nicolae Grigore, który znalazła się sam na 25 metrze i pomocnik gości zdecydował się na strzał. Piłka jeszcze się podbiła od jednego z zawodników Ślaska i wpadła pod poprzeczkę bramki Mariana Kelemena.

W tym momencie podstawowe założenie przed pierwszym meczem na Oporowskiej legło w gruzach, bo Śląsk miał przede wszystkim nie stracić w czwartek gola. Być może to właśnie wpłynęło deprymująco na wrocławian, bo zamiast uspokoić grę zaczęli popełniać jeszcze więcej błędów. Zupełnie nie radził sobie na lewej obronie Tadeusz Socha,niewidoczny był Rok Elsner oraz Waldemar Sobota. Wyróżniającym się zawodnikiem w Śląsku był właściwie tylko Mila i Marek Wasiluk, który miał bardzo dużo pracy przy pilnowaniu silnego Cassio.

Po kolejnym z rzędu błędzie Śląska Rapid zdobył drugiego gola. Stało się to w momencie, kiedy to wrocławianie atakowali. Niestety, po niecelnym zagraniu goście wzorcowo wyprowadzili kontratak, po którym do siatki trafił Mihai Roman. Dwa stracone gole w pierwszej połowie, to był najmniejszy wymiar kary, bowiem goscie mieli jeszcze kilka dogodnych sytuacji.

Po zmianie stron obraz gry nieco się zmienił. Ile jednak było w tym zasługi gry Śląska, a ile zmiany taktyki rywali. Zawodnicy gości nie grali już tak mocno presingiem i wrocławianie dłużej utrzymywali się przy piłce. I co z tego, skoro niewiele z tego wynikało. To kontry Rapidu były groźniejsze. Śląsk stwarzał zagrożenie praktycznie tylko po stałych fragmentach gry. Mila jednak nie powtórzył wyczynu z pierwszej połowy i piłka nie wpadła już do siatki rywali.

Trzeciego i chyba przesądzającego o awansie zdobył za to Rapid. Po kolejnej z kontr w polu karnym doszło do ogromnego zamieszania, w którym najlepiej odnalazł się Iulian Apostol. Zawodnicy Śląska patrzyli jeszcze na sędziego bocznego, ale spalonego nie było.

Jakby nieszczęść było mało, żółta kartkę we wczorajszym meczu dostał Sebastian Mila. Ponieważ był to drugi żółty kartonik kapitana Śląska w tych rozgrywkach pucharowych, w rewanżowym meczu w Timisoarze nie zagra. Czy wrocławianie są w stanie w Rumuni powalczyć o lepszy wynik bez Mili i z bagażem trzech goli. W piłce wszystko jest możliwe, ale takie cuda zdarzają się rzadko.

Śląsk Wrocław - Rapid Bukareszt 1:3 (1:2)
Bramki: Mila 17 - Grigore 25, Roman 35, Apostol 81.
Sędziował: Michael Weiner (Niemcy).
Widzów: 7500.
Śląsk: Kelemen - Celeban, Pietrasiak, Wasiluk Ż, Socha - Sobota (46. Madej), Elsner, Dudek (73. Sztylka), Cetnarski (46. Voskamp), Mila Ż- Diaz Ż.
Rapid: Coman - Duearte Ż, Antonio Ż, Burca, Bozović - Roman, N. Grigore (58. Apostol), Alexa, Herea Ż, Surdu (85. S. Grigorie) - Cassio (77. Pancu).

Czy Śląsk Wrocław ma szansę pokonać Rapid w rewanżowym meczu? Zapraszamy do dyskusji!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Porażka Śląska z Rapidem. Rewanż będzie wyzwaniem! (ZDJĘCIA) - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska