Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Piesi chodzą jak chcą, nie boją się mandatów

P. Wronecki, Ł. Mirytiuk
Pod wiaduktem na ul. Stawowej piesi nagminnie chodzą po jezdni mimo zakazu. Za to mogą zapłacić nawet 100 złotych
Pod wiaduktem na ul. Stawowej piesi nagminnie chodzą po jezdni mimo zakazu. Za to mogą zapłacić nawet 100 złotych fot. tomasz hołod
Piesi ignorują czerwone światło na przejściach. Płacą 100 zł za bezmyślność i zbędny pośpiech.

Godzina 11, skrzyżowanie ulic Kazimierza Wielkiego i Krupniczej. Dwóch strażników miejskich ustawia się 20 metrów od zebry. Długo czekać nie muszą. Pierwsza "klientka" spokojnym krokiem przechodzi przez pasy, mimo czerwonego światła. W tym miejscu to częste zjawisko. Jeżeli złapią nas na tym mundurowi, możemy dostać mandat w wysokości 50 zł.

To niejedyne przewinienia wrocławskich pieszych. - Największy problem to nagłe wchodzenie na pasy albo na jezdnię w innych miejscach. Mimo że na zebrze mają pierwszeństwo, to zapominają o swoim bezpieczeństwie i że mogą być zaskoczeniem dla kierowców - mówi podinsp. Marzena Graczyk z dolnośląskiej policji. Zanim wejdziemy na pasy, dobrze jest się rozejrzeć. Tak jak uczono nas w podstawówce: w lewo, w prawo i jeszcze raz w lewo. Za pośpiech, czyli nagłe wtargnięcie, zapłacimy 50 zł. A poza pasami - 100 zł. We Wrocławiu w zeszłym roku zginęło 20 pieszych.

Chętnie skracamy sobie drogę, gdy do przejścia jest daleko. Odbija się to przede wszystkim na zdrowiu psychicznym kierowców. - Jechałem Branibo-rską w sporym korku. Nagle przed maską auta przeszedł mężczyzna z dzieckiem, w zupełnie niedozwolonym miejscu - relacjonuje Grzegorz Stań-czak, wrocławski kierowca. Pieszy nie zauważył nawet, że niewiele brakowało do nieszczęścia. Pan Grzegorz szybko zareagował, zatrzymując auto. Na pożegnanie rodzic kopnął jego wóz i rzucił parę obelg.

Kiedy piesi mogą, zgodnie z prawem, przejść przez jezdnię na odcinku, gdzie nie ma pasów? - Gdy do najbliższej zebry jest dalej niż 100 metrów. I w drugiej sytuacji: na skrzyżowaniu, na którym nie ma pasów. W obu tych przypadkach pieszy musi jednak ustąpić pierwszeństwa innym uczestnikom ruchu - tłumaczy podinsp. Graczyk.

Kierowcy muszą szczególnie uważać na ulicach: Stawowej, Małachowskiego czy Szczyt-nickiej. Piesi często ignorują tam zakaz przejścia i decydują się na spacer po pasie dla aut.
Zmotoryzowani narzekają głównie na wiadukt na ul. Stawowej koło Dworca Głównego PKP. Tu ryzykantów nie brak. Jest wąsko, nie ma chodnika. A nocą nie świecą się tu lampy.
Piesi często narzekają na rowerzystów, którzy szaleją na chodnikach. Jednak na ścież-ce rowerowej sami nie są lepsi. - Na Grabiszyńskiej jest ładna i szeroka droga dla rowerów. Niestety, niezauważana przez pieszych. Puszczają tam psy oraz dzieci, a gdy dojdzie do niebezpiecznej sytuacji, to słychać z ich strony obelgi i pretensje o zbyt szybką jazdę - skarży się rowerzysta Mateusz Szumigaj.
Najwięcej wypadków powodują dzieci w wieku 7-14 lat i starsi powyżej 60. roku życia. Dwie trzecie wypadków powodują piesi mężczyźni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wrocław: Piesi chodzą jak chcą, nie boją się mandatów - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska