Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Medyńska: Miałam też inne oferty

Paweł Witkowski
fot. piotr warczak
Rozmowa z Dorotą Medyńską - nową libero Gwardii Wrocław.

Jak przebiega integracja z zespołem najmłodszej zawodniczki w Gwardii?
Znałam tylko Olę (Aleksandra Folta - przyp. PW), z którą trenowałam w kadrze. Będąc w SMS--ie Sosnowiec, na korytarzu mijałam się z Zuzanną Efimienko, ale nie wiem, czy mnie jeszcze pamięta. Na początku mocno się stresowałam. Koleżanki przyjęły mnie jednak jak każdą inną siatkarkę. Stres szybko minął. Już organizowałyśmy wspólne wyjścia do restauracji.

Podoba się Pani miasto?
We Wrocławiu byłam już wielokrotnie, ale Rynek zobaczyłam dopiero teraz. Ma swój klimat. Zrobił na mnie spore wrażenie.

Jak znalazła się Pani przy Krupniczej, były inne oferty?
Z klubem miałam już kontakt wcześniej. Niedawno zadzwonił do mnie prezes Jacek Grabowski z pytaniem, czy jestem zainteresowana grą we Wrocławiu. Odpowiedziałam: tak. Miałam też propozycję z innej drużyny PlusLigi, ale nazwy nie zdradzę.

Nie żałuje Pani? Mieszka Pani teraz w bursie nad klubem...
(śmiech) Powoli to ogarniam. Może nie są to wymarzone warunki, ale łóżko jest, więc mam się gdzie się wyspać, a i na treningi nie daleko. Poza tym z Wrocławia mam blisko do rodzinnego Bolesławca.

To i chłopak pewnie się ucieszył, że nie ma już tak daleko...
Nie mam chłopaka. Poproszę o inny zestaw pytań.

W tym roku szkolnym czeka Panią matura. Liceum wybrane?
Złożyłam podanie do LO 12. W "2" co prawda uczą się juniorki Gwardii, ale do "12" mam bliżej. Cenię sobie wygodę. Trochę się do tego przyzwyczaiłam. W SMS-ie miałyśmy wszystko na miejscu.

Jak idzie łączenie gry z nauką?
Nigdy nie miałam problemów w szkole. Nieskromnie powiem, że zawsze miałam na świadectwie czerwony pasek.

Czyli w planach są też studia...
Wszystko w moim życiu kręci się wokół siatkówki. Może fajnie by było na fizjoterapii? Najprędzej wybrałabym AWF, ale jeszcze przyjdzie czas na takie decyzje.

Na mistrzostwach świata juniorek w Peru wasza reprezentacja zajęła 9. miejsce, ale chyba nie był to słaby występ, skoro sześć kadrowiczek znalazło drużynę w PlusLidze...
Turniej nam trochę nie wypalił. Było tylko półtorej dnia na aklimatyzację. Ciężko funkcjonować normalnie, gdy o godzinie 19 jest się zmęczonym, a w nocy nie można zasnąć. Jednak wcale nie ma powodów do załamania. Nabyłyśmy dużo doświadczenia. Mimo że walczyłyśmy o niższe miejsca, nie grałyśmy ze słabeuszami. Musiałyśmy pokonać po drodze m.in. Kubę i Rosję.

Był czas na zwiedzanie?
Miałyśmy wycieczki. W Peru jest zupełnie inaczej niż w Polsce. Ludzie są tam bardziej otwarci, często nas zagadywali, robili z nami zdjęcia. Widziałyśmy bogate dzielnice, ale też ogromną biedę, a policja śledziła nas krok w krok. Organizacyjnie zawody wyglądały słabo. Sufit w hali przeciekał i na środku boiska robiła się kałuża. Co ciekawe, nie przypominam sobie deszczu, więc woda musiała nagromadzić się już wcześniej. Zdarzały się sytuacje, że przerywano mecz, bo na parkiet wbiegł pies lub w hali latały ptaki. Mimo wszystko uważam, że była to fajna przygoda.
Rozmawiał Paweł Witkowski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska