Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polityczna kultura

Krzysztof Kucharski
Krzysztof Kucharski
Krzysztof Kucharski Marek Grotowski
Artyści powinni trzymać się jak najdalej od polityki - stanowczo stwierdził biskup Autun, książę Benewentu, Charles-Mauroce de Talleyrand Perigord.

Nie mogę sobie w tym miejscu odmówić dygresji nie na temat. Był jednym z najbardziej znanych smakoszy swojej epoki. Ale to przepiękny temat na felieton kulinarny.

Artyści w historycznych przełomach politycznych nigdy nie stali z boku. Talleyranda denerwowało, że jego kochanka z paryskiego teatru wtrąca się do polityki. To pewnie historyczna plotka, bo w tym obszarze od starożytności nic się nie zmieniło.

Ten zdecydowanie za długi wstęp zafundowałem Państwu z okazji premiery rosyjskiego filmu "1612" o tak zwanej Wielkiej Smucie. Film po prawie rocznej "kwarantannie" wchodzi na nasze ekrany. Jeśli dystrybutorzy mieli wątpliwości, czy ten film kupić, to im się nie dziwię.

Te cztery cyferki przeciętnemu Polakowi nic nie mówią, ale dla Rosjan stały się pretekstem do ogłoszenia 4 listopada Dniem Jedności Narodu. Rosyjskiego, oczywiście, bowiem tego dnia Rosjanie przepędzili Polaków z Kremla. Nie dziwmy się analogiom, bo też świętujemy zwycięstwa nad armią bolszewicką. Oko za oko, ząb za ząb! Warto jednak pamiętać, że mamy skromniejsze uzębienie niż syberyjski niedźwiedź.

Obejrzałem przed czasem ten film dla Państwa. Kupa forsy wyrzucona w błoto. To bogate ekranowe widowisko bez emocji. Artystyczna marność nad marnościami. Nasze, jakie takie, "Ogniem i mieczem" było już lepsze. U Rosjan nie wyczułem więcej antypolskich podtekstów w filmie Władimira Chotinienki, byłego asystenta Nikity Michałkowa, niż w antyniemieckich "Krzyżakach" Aleksandra Forda. Oba płaskie tak samo.

Ta tytułowa data - 1612 - to także tytuł spektaklu wrocławskiej grupy Ad Spectatores. Jego premiera odbyła się niemal dokładnie rok temu na I Międzynarodowym Festiwalu Teatralnym "Miasto" w Legnicy, który polegał na tym, że każdy teatr przygotowywał premierę specjalnie na ten festiwal. Ad Spectatores do spółki z moskiewskim teatrem Doc zrealizowało spektakl próbujący skatalogować wzajemne animozje i myślowe schematy.

Trio - Jelena Gremina, Krzysztof Kopka, Jewgenij Kazakow - napisało sztukę, którą polska i rosyjska publiczność przyjęła entuzjastycznie. Ba, rosyjskie recenzje były bardziej entuzjastyczne i głębsze niż polskie. Wrocławskie aktorki Ania Ilczuk i Agatka Kucińska zebrały najwięcej komplementów z obu stron.

Polscy i rosyjscy artyści grają razem i rozumieją się fantastycznie, tak samo jak publiczność, po jednej i drugiej strony granicy. Politycy to gracze marni. Szkoda, że teatru nie stać na pokazywanie tego spektaklu przynajmniej raz na parę miesięcy, bo to mądre przedstawienie sprowadzone do najprostszych wzajemnych skojarzeń...
Ach, bym zapomniał! W tym filmie gra nasz "gwiazdor" Michał Żebrowski. Rosjanie uważają, że świetnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska