Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po bandzie

Wojciech Koerber
Janusz Wójtowicz
No to po igrzyskach. Polonijnych. Żartowałem swego czasu, że gdy zjadą się rodacy z Brazylii czy Niemiec, to i Smuda zwerbuje jeszcze kogoś do ekipy na Euro.

I wiecie co? Nikogo Smuda nie wziął, za to trzech członków zwycięskiej piłkarskiej Kanady spędzi najbliższy tydzień na testach w zespole Młodej Ekstraklasy Śląska. Na koszt klubu. Taka ciekawostka. Może to Sybis ich wskazał, swego czasu amerykański Polonus, bo rywalizacji przyglądał się uważnie.

Wpadał też Tęsiorowski, a i sam prezes Lato. No i obrazek z trenerem Tarasiewiczem mam jeszcze przed oczami, kiedy to nasi wybitni sportowcy narodowe ekipy na uroczystość otwarcia wyprowadzali.

Wspomniany Sybis - licznych przyjaciół z USA, Maciek Zieliński - Ukraińców, potężny Mariusz Jędra - równie potężną Rosję. I szedł też wtedy Taraś. Deszcz zacina, zalewa oczy, trener niesie flagę Algierii, a obok jeden jedyny członek ekipy. Trzeba było widzieć tę znaną, z lekka naburmuszoną ostatnimi czasy, twarz szkoleniowca. Tak, to był symboliczny obrazek. Pomyślałem sobie, że tej legendy życie ostatnio nie rozpieszcza, że jakaś taka samotna wszędzie kroczy, w pojedynkę ze swoim sztandarem, może nawet krzyżem. Dlatego trzymam kciuki, by się Tarasiewicz odbudował i wrócił na top. By odżył. Ludziom z ambicją sam pieniądz do szczęścia nie wystarczy, sukcesu potrzeba, aprobaty.

Sporo ciekawych ludzi przez areny się przewinęło. Jerzy Dudek Dance, Władysław Takiego Wała Kozakiewicz, Marszałek Borusewicz, czy senator Andrzej Person, odpowiedzialny w izbie za kontakty z emigracją. To człowiek z Włocławka, a studiował w Toruniu, gdzie poznał prawdziwą polską miłość do speedwaya ("Mieszkałem w akademiku tuż przy stadionie. Z kolegą. Wariat kompletny, po ryku silnika poznawał, kto trenuje").

Do samego końca był red. Krzysztof Miklas, co to jeździł za Małyszem, gdy inni jeszcze nie jeździli. I Andżelika Borys, osławiona szefowa związku Polaków na Białorusi, przez KGB przesłuchiwana regularnie. Za dnia grywała w kręgle, wieczorami uczestniczyła w spotkaniach Polonusów z Klubem Olimpijczyka. Czyli z Włodkiem Chleboszem i Mirkiem Rzepkowskim m.in., którzy jesienią będą szturmować parlament z list PSL-u. Słusznie zresztą zauważył Chlebosz, że jest polityka jak sport.

To taka sama rywalizacja. Najpierw cztery lata pracujesz, a później igrzyska. Czyli wybory. Rzepa, wnuk gajowego i syn myśliwego, wicemistrz olimpijski z Atlanty w skeecie, ma już nawet pomysł na swój spot: "Celuję w tego rzutka, walę, rozpada się na trzy części, na trzy litery - P, S, L - i opadają one na mapę Dolnego Śląska".

No i tartan na lekkoatletycznym Stadionie Olimpijskim jeszcze nam po igrzyskach zostanie. A nowe igrzyska już we wrześniu na Pilczycach. Dzwonią koledzy z Polski, pytają, co z akredytacją na walkę Adamka. A tu żadnych mejli, żadnej informacji. Chyba nie tak to powinno wyglądać. Cicho wszędzie, głucho wszędzie, co to będzie, co to będzie. Wcześniej, 3 września, czyli za chwilę, monster trucki mają na stadionie warczeć. Dla mnie to forma wrestlingu, żaden darmowy bilet mnie nie skusi. Tłumaczę sobie tę imprezę następująco - miała to być próba generalna przed tak ważnym i tak wielkim wydarzeniem, jak bitwa z Kliczką na ponad 40 tys. ludzi. A przy okazji pierwsza możliwość zarobku.

No więc ciężarówki na budowę z pewnością dojadą. Wierzę, że normalne autka, z niższym zawieszeniem, również (a propos - pozdrowienia dla pana Grzegorza, blacharza złotej rączki z Hondy w Mirkowie).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska