Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna: Śląsk chciał trafić na kogoś innego

Mariusz Wiśniewski
Czy z Rapidem Bukareszt też dojdzie do rzutów karnych. Jeżeli tak, wrocławianie mogą liczyć na Mariana Kelemena, który w Sofii pokazał klasę
Czy z Rapidem Bukareszt też dojdzie do rzutów karnych. Jeżeli tak, wrocławianie mogą liczyć na Mariana Kelemena, który w Sofii pokazał klasę Tomasz Hołod
Rapid Bukareszt będzie rywalem piłkarzy Śląska w czwartej rundzie - zwanej również fazą play-off - eliminacji Ligi Europejskiej. Zwycięzca konfrontacji awansuje do fazy grupowej. Wydaje się, że wrocławianie trafili najlepiej jak tylko mogli.

Rozmowy o losowaniu we wrocławskiej ekipie rozpoczęły się już w drodze powrotnej z Sofii. Zawodnicy dopytywali dziennikarzy o wyniki innych meczów i potencjalnych rywali. Doskonale zorientowany w temacie był Łukasz Madej.

- Możemy trafić na Romę, PSV albo Atletico. Ale chyba najlepiej, jak trafilibyśmy na Standard Liege z Belgii - analizował w samolocie pomocnik Śląska. - Zagrać z kimś z Niemiec też byłoby fajnie. Mainz? Nie wiem, czy awansowali, bo w ich meczu doszło do karnych. Ktoś zna wynik? - dopytywał, ale nikt nie potrafił mu udzielić odpowiedzi.

W trakcie podróży powrotnej nikt jeszcze z wrocławskiej ekipy nie znał podziału na koszyki, jaki zawsze robi na podstawie rankingu UEFA przed samym losowaniem. W piątek rano już wszystko było jasne. Rywalami Śląska miał być ktoś z szóstki: Lazio Rzym. PSV Eindhoven, Celtic Glasgow, Dynamo Kijów, Birmingham City i właśnie Rapid.

- Już wiem na kogo trafiliśmy, bo właśnie dzwoniła do mnie żona - odpowiadał Dariusz Sztylka dosłownie pięć minut po wynikach losowanie. - Co mogę powiedzieć? Rapid był tą drużyną, na którą nie za bardzo chcieliśmy trafić. Wolelibyśmy zmierzyć się z PSV Eindhoven albo Lazio Rzym, aby się sprawdzić na tle naprawdę silnego rywala. Wydaje się, że Rapid nie jest zespołem poza naszym zasięgiem, ale tak naprawdę nic konkretnego nie potrafimy o nich powiedzieć. Po losowaniu poprzedniej rundy, kiedy okazało się, że możemy zagrać z Lokomotivem lub Metalurgiem, wiele osób mówiło, że trafiliśmy najlepiej jak można było. A proszę zobaczyć, jak się męczyliśmy.

Marek Wasiluk wyniki losowanie komentuje w podobnym tonie: - Chcieliśmy trafić na PSV czy Lazio, aby zagrać z zespołem z innej części Europy.

Dalej środkowy obrońca wrocławskiego zespołu zwraca uwagę na pewne aspekty: - Z piłkarskiego punku widzenia może nie trafiliśmy źle, ale z marketingowego, najgorzej jak można było. Rapid Bukareszt to jednak nie PSV, Lazio czy Celtic. Jeżeli chodzi o nasze szanse awansu, to też bym ostrzegał przed hurraoptymizmem. W zespołach z tej części Europy grają anonimowi gracze, którzy jednak prezentują bardzo wysokie umiejętności. Później tacy piłkarze po wypromowaniu się są sprzedawani za miliony euro do klubów z lig zachodnich. W zasadzie na dzisiaj Rapid jest dla nas zupełnie anonimowym zespołem. Byli wysoko rozstawieni, ale nie wiemy, czy nadal są tak silni jak jeszcze kilka lat temu.

Rywal Śląska to trzykrotny mistrz Rumunii (po raz ostatni w 2003 roku), który ma na swoim koncie również 13 triumfów w krajowym pucharze.

Rapid bardzo dobrze zaprezentował się w Pucharze UEFA (dzisiejsza Liga Europejska) w sezonie 2005/06, kiedy doszedł aż do ćwierćfinału, gdzie musiał uznać wyższość rywala zza miedzy, Steauy. Po drodze zespół z Bukaresztu wyeliminował między innymi HSV Hamburg oraz Herthę Berlin.
- Kluczem do awansu będzie pierwszy mecz, który zagramy u siebie. Nie możemy dopuścić do powtórki z pojedynku z Lokomotivem, kiedy nie wykorzystaliśmy atutu własnego boiska i w rewanżu do końca nie byliśmy pewni, kto przejdzie dalej - dodaje Piotr Ćwielong.

Atut własnego boiska może rzeczywiście być bardzo istotny w tej konfrontacji, bowiem rewanż zostanie rozegrany nie w Bukareszcie ale w Timisoarze, która leży aż 500 kilometrów od stolicy Rumunii. Wszystko dlatego, że stadion Rapidu nie spełnia wymogów UEFA. Tym samym pierwszy pojedynek Śląska z Rapidem rozegrany zostanie 18 sierpnia we Wrocławiu, a rewanż tydzień później właśnie w Timisoarze.

Zanim jednak Śląsk zmierzy się z Rapidem, już w niedzielę (14.30) podejmie na własnym stadionie ŁKS Łódź. Tym samym wrocławianie mieli tylko dwa dni na regenerację sił po 120 minutach spędzonych na boisku w Sofii.

- Czy Śląsk wytrzyma kondycyjnie? To jest właśnie pytanie - opowiada Andrzej Juskowiak, były reprezentant kraju, który współkomentował mecz wrocławian z Lokomotivem dla stacji Polsat. - Śląsk ma dosyć szeroką kadrę i trener Lenczyk ma w kim wybierać. Na pewno w porównaniu ze składem z meczu w Sofii dojdzie do zmian. Pytanie tylko, ile tych zmian będzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska