Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lubin: Personel szpitala naraził pacjentkę na utratę życia?

Ewa Chojna
Przedstawiciele szpitala nie chcą rozmawiać, zasłaniają się tajemnicą lekarską
Przedstawiciele szpitala nie chcą rozmawiać, zasłaniają się tajemnicą lekarską Ewa Chojna
Wina personelu czy wypadek, którego nie można było przewidzieć? W szpitalu powiatowym przy ul. Bema starsza pacjentka najpierw pobiła inną chorą kobietę. Wtedy została przez pracowników szpitala przypięta pasami do łóżka. Ale jakimś cudem się uwolniła i wyskoczyła przez okno z tzw. wysokiego parteru.

Policjanci z Lubina prowadzą postępowanie w sprawie możliwości narażenia pacjentki przez personel szpitala na utratę zdrowia i życia. - Sprawdzamy, czy nie doszło do zaniedbania - mówi Jan Pociecha, oficer prasowy KPP Lubin. - W zależności od naszych ustaleń podjęte zostaną dalsze kroki.

Sprawa dotyczy dramatycznych zdarzeń, do których doszło na II oddziale wewnętrznym szpitala przy ul. Bema w Lubinie. W miniony piątek, tuż po godz. 5 rano, 83-letnia kobieta zaatakowała inną pacjentkę. Po tym zdarzeniu agresywną panią przypięto pasami do szpitalnego łóżka, ale wyswobodziła się, wybiegła z pokoju i wyskoczyła przez okno tzw. wysokiego parteru.

- Tuż po 5 pielęgniarki pobiegły po lekarza, zanim zamknął drzwi, usłyszałam, jak mówił do pielęgniarek: "A mówiłem, że ma być przypięta pasami" - opowiada jedna z pacjentek szpitala (nazwisko do wiadomości redakcji). - Potem tylko chorzy opowiadali, że ta pani skoczyła z okna.

Z naszych informacji wynika, że kobieta po upadku na beton doznała ciężkich obrażeń i trafiła na blok operacyjny, gdzie przeszła m.in. operację kręgosłupa. Potwierdzić tego nie chce ani dyrektor szpitala, który w trakcie rozmowy z nami stwierdził, że nie wie, o jakim wypadku chcemy rozmawiać, ani odpowiedzialna za sprawy medyczne ordynator intensywnej terapii Bernadeta Tułaza.

- Faktycznie miało miejsce takie zdarzenie, ale nie zamierzam o tym rozmawiać - powiedziała. Nie daliśmy za wygraną. - To może zdarzyć się każdemu, jak na ulicy jeden człowiek zaatakuje drugiego, to nic się o tym nie mówi, a jak na oddziale szpitalnym, to już się robi sensację - dodaje pani ordynator. - Pacjentka miała ciężką psychozę, objawiło się to akurat w szpitalu. Jest na oddziale, żyje.
Personelu broni Małgorzata Siwoń, szefowa Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych. - To nie szpital psychiatryczny, nie można było tego przewidzieć, a personel zachował wszystkie zasady bezpieczeństwa - przekonuje Siwoń.

- Psychoza u osób starszych objawia się nieoczekiwanie, często gwałtownie i nie zawsze uda się to przewidzieć - potwierdza wrocławski psychiatra, dr Tomasz Piss. - Każdy oddział może zabezpieczyć pacjenta mechanicznie, czyli przypiąć do łóżka, lekarze boją się środków uspokajających. Ale trudno powiedzieć, dlaczego pacjentka skoczyła z okna. Może straciła orientację - przypuszcza dr Piss.
Wątpliwości wyjaśnić ma policyjne postępowanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska