Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sześć lat strachu, bólu i upokorzenia

Marcin Rybak
W domu, w którym rozgrywał się dramat Ali, nikt dziś nie mieszka
W domu, w którym rozgrywał się dramat Ali, nikt dziś nie mieszka Tomasz Hołod
Ojciec gwałcił córkę w Pasikurowicach pod Wrocławiem. Sąsiedzi o tym wiedzieli, lecz nikt nie poszedł na policję.

Krzysztof B., mechanik z Pasikurowic, przez 6 lat dręczył swoją córkę. Gwałcił ją, zamykał w domu na kilka dni, wyzywał. Sąsiedzi nie reagowali.
Media już obwołały go "polskim Fritzlem". Josef Fritzl to Austriak, który przez wiele lat więził córkę w podziemnym bunkrze. Miał z nią kilkoro dzieci.

Ofiara "polskiego Fritzla" to 21-letnia dziś córka Ala. Urodziła mu dwójkę dzieci. Pierwsze w 2005 roku we Wrocławiu, drugie dwa lata później w Siemiatyczach na Podlasiu.
Ala z ojcem i matką mieszkali tam od trzech lat. Przeprowadzili się z podwrocławskich Pasikurowic. Krzysztof B. prowadził tu warsztat samochodowy. Mieszkali w piętrowym domu na skraju wioski. Dziś stoi pusty.

- Byli dziwni - kiwają głowami mieszkańcy Pasikurowic. - Nie mieli znajomych ani przyjaciół. Krzysztof nie chodził do baru, pod sklep na piwo czy poplotkować z sąsiadami. Zresztą w ogóle nie pił alkoholu. Całymi dniami pracował w swoim warsztacie. Nawet w niedziele.

Nikt ich nie odwiedzał w domu.
- Kiedy się nich przychodziło w jakiejś sprawie, Krzysztof stawał w drzwiach i dalej nie wpuszczał - opowiada jeden z sąsiadów.
Ala stroniła od koleżanek. Nie chciała się z nimi bawić ani spotykać.
- Moja córka chodziła z nią do klasy - opowiada pani Anna, mama Ewy, szkolnej koleżanki Ali.
Ewy nie zastaliśmy w domu. Córka mi kiedyś opowiadała, jak wracały ze szkoły i Ala pokazała jej siniaka na udzie. Mówiła, że ojciec ją kopnął. Ewa poradziła, by zgłosić to nauczycielce. Wtedy Ala się wycofała. Powiedziała, że to nie ojciec, lecz spadła ze schodów.

Ala miała tylko jedną przyjaciółkę. Kontakty utrzymują do dziś. Przyjaciółka nie chce się przedstawić.
- Nigdy bym nie przypuszczała, że u nich w domu dzieje się taki dramat - mówi cicho. - Nic na to nie wskazywało.
Nigdy nie widziała siniaków. Tylko ludzie w wiosce mówili, że ojciec źle odnosi się do żony i córki, że je wyzywa, traktuje jak przedmioty, a nie bliskie osoby.

A co z ciążą Ali? Niektórzy twierdzą, że o tym nie słyszeli. Inni jednak wiedzieli - jak Paulina Gawron z sąsiedztwa czy sklepowa Alina Sikora.
- Myślałam, że Ala znalazła sobie jakiegoś chłopaka - wyjaśnia sklepowa. - Żartowałyśmy, że ma to dziecko z chłopakiem, który pracował w warsztacie - dodaje Paulina.
Kilka dni temu - po sześciu latach gehenny - Ala poszła na policję. Ojciec został zatrzymany i aresztowany. Prokuratura prowadzi śledztwo.

Jak pomóc?

Ofiary przemocy domowej często przez wiele lat nikomu nie mówią o swoim dramacie. Pomóc mogą sąsiedzi, jeśli w porę zauważą niepokojące sygnały i zawiadomią policję. 
- Można zgłaszać je nawet anonimowo - podkreśla rzecznik dolnośląskiej policji Paweł Petrykowski. - Wystarczy choć cień podejrzenia. Jakieś dziwne zachowanie, obrażenia na ciele. Dzwonić można pod nr 997 lub do najbliższego komisariatu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska