Sprawcą całego zamieszania jest wójt Lewina, Bolesław Kędzierewicz, a konkretniej - część mieszkańców, którzy nie chcą jego dalszych rządów i pragną zrzucić go ze stołka.
Powód? Nie podoba im się, że drogi nie takie, że z Unii pieniędzy do gminy nie przyciąga... Mieszkańcy wzięli się do roboty i zebrali podpisy, żeby wójta w referendum odwołać.
Podpis swój złożyła też Violetta Villas (oczywiście musiała się podpisać tak, jak ma wpisane w dowodzie: Czesława Cieślak). Też nie chce wójta.
A przecież kiedyś tak było pięknie. Taka miłość między wójtem a Violettą kwitła, oczywiście platoniczna. Ona obiecywała, że otworzy klub w starym kinie "Violetta" (rodem z Paryża), do którego przyciągnie największe gwiazdy ze sobą na czele. On otaczał ją opieką, chroniąc przed natrętnymi fanami i dziennikarzami (kazał nawet swojej miejscowej straży pożarnej postawić czerwony wóz bojowy z załogą i ochraniać Violettę).
Później zaczęło się między nimi psuć: Villas zamiast tłumów turystów, przyciągnęła tłumy psów, kotów i niepochlebnych artykułów w gazetach z Lewinem w tle. Zaczęła się wojna. Wójt postanowił Violetcie zabrać ziemię, którą jej wydzierżawił, ona nagrała piosenkę o Lewinie (już nie taką pochlebną). W końcu podpisała się pod wnioskiem o odwołanie wójta.
Walka nabiera kolorów, bo przecież wójt i Violetta to rodzina (Villas jest ciotką żony pana wójta). No tak. Z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach, choć w tym wypadku trudno by namówić i wójta, i Violettę, żeby stanęli do jednej fotografii. Ciekawe jak ta walka się skończy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?