Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocławski policjant walczy z przemocą w rodzinie

sierżant Bartłomiej Majchrzak
Tomasz Hołod
Z sierż. Bartłomiejem Majchrzakiem, dzielnicowym z komisariatu Wrocław Krzyki, rozmawia Hanna Wieczorek.

Jest Pan jednym z pięciu laureatów konkursu "Policjant, który mi pomógł", organizowanego przez Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia". To wyróżnienie dla tych policjantów, którzy wspierają ofiary przemocy domowej. Co trzeba zrobić, by zdobyć takie wyróżnienie?
O trzeba byłoby zapytać tych, którzy zgłosili moją kandydaturę. A zrobili to mieszkańcy osiedla, którym się opiekuję, ludzie, z którymi spotykam się w pracy.

Czyli?
Jestem dzielnicowym osiedli Ołtaszyn i Wojszyce. Postrzegane są one jako miejsce, w którym mieszkają zamożni. Mniej tam przemocy rodzinnej, siłowej. Więcej takiej, którą określiłbym przemocą w białych kołnierzykach. Może trudniej ją zauważyć, ale istnieje.

Od kilku lat dużo mówi się o przemocy wobec dzieci, uczula wszystkich, by reagowali na każdy jej przejaw. Apele są skuteczne?
Tak, to zauważalny trend. Otrzymujemy sygnały od ludzi o niepokojących ich sytuacjach. Procentuje też dobra współpraca ze szkołą i Miejskim Ośrodkiem Pomocy Społecznej i fakt, że możemy skorzystać z pomocy psychologów zatrudnionych przez wrocławski Urząd Miejski.

Dzielnicowy zajmuje się przede wszystkim przemocą w rodzinie? Często ma Pan wezwania do tak zwanych awantur domowych?
To istotna część mojej pracy, ale niejedyna. Teraz np. pokazuję, na czym polega moja praca policjantowi z Irlandii.

Z Irlandii? A jak tutaj trafił?
W ramach wymiany międzynarodowej. Wiosną, przez dziesięć dni, byłem w Irlandii i przyglądałem się pracy tamtejszej policji.

Na osiedlach Ołtaszyn i Wojszyce mniej jest przemocy siłowej, a więcej takiej, którą nazywam przemocą w białych kołnierzykach

Przeżył Pan szok? Polska policja ma gorsze warunki pracy?
To mity. Przynajmniej jeśli chodzi o wyposażenie wrocławskiej policji. Dolnośląska policja nie ma się czego wstydzić. Kolega z Irlandii podkreśla, że różnice nie są duże. Największą jest fakt, że irlandzcy policjanci nie są wyposażeni w broń. Jak sami mówią, to duża odpowiedzialność.

Jak wygląda taka wymiana?
Policjant z Irlandii towarzyszy mi w pracy. Jeździ ze mną, towarzyszy mi, kiedy rozmawiam z ludźmi. Największym problemem jest fakt, że w Polsce stosunkowo mało ludzi zna język angielski.

Czym się Pan zajmuje po pracy?
- Nie mam za wiele wolnego czasu. Piszę właśnie doktorat w Zakładzie Badań Żydowskich na wrocławskiej filologii polskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska