Do tragedii - przypomnijmy - doszło w styczniu ubiegłego roku na skrzyżowaniu alei Hallera i ul. Powstańców Śląskich. Rajdowiec Krzysztof T. włączył się do awantury, między kierowcami dwóch aut. Jednym z awanturujących się był narzeczony córki rajdowca. Drugim - taksówkarz.
Według oskarżenia gdy - na skrzyżowaniu Hallera i Powstańców Śląskich - samochody zatrzymały się na światłach, doszło do awantury. Prokuratura twierdzi, że oskarżony rajdowiec wyciągnął z samochodu "nóż bojowy" i pchnął nim pokrzywdzonego mężczyznę.
Obrona przekonuje, ze nie doszło do zabójstwa, że był to nieszczęśliwy wypadek. Obrońca - mecenas Jacek Giezek - przekonywał dziś, że jego klient nie może odpowiadać za morderstwo, a jedynie za "spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, którego skutkiem jest śmierć". Za to grozi najwyżej 12 lat więzienia. Wyrok zapadnie w poniedziałek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?