Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocławski miesięcznik "Odra" - zawsze pod prąd

Małgorzata Matuszewska
Prof. Jan Miodek z Mieczysławem Orskim (Nagroda "Odry" za rok 2003)
Prof. Jan Miodek z Mieczysławem Orskim (Nagroda "Odry" za rok 2003) fot. archiwum "Odry"
Nie znać "Odry" to wstyd. Przecież istnieje na rynku już pięćdziesiąt lat. Odkrywała białe plamy historii, kiedy władza ukrywała ją przed wszystkimi. Prezentuje opinie badaczy, pisarzy, artystów. Ukazuje filozoficzne meandry, promuje autorów wartych dostrzeżenia. Jest szacowna, wciąż świeża.

Niepokorne, niewabiące kolorami, niekomercyjne. Aż dziw, że prze-trwało w czasach niełatwych dla wysokiej kultury. Być może dlatego, że od półwiecza godnie prezentuje to, co - choć trudne - jest po prostu najlepsze. Słowo w szlachetnej postaci. To miesięcznik "Odra", obchodzący właśnie 50 lat.

Na łamach "Odry" pisały i wciąż publikują sławy. Wśród nich: Jerzy Grotowski, Zbigniew Herbert, Hanna Krall, Stanisław Lem, Tadeusz Różewicz, Miron Białoszewski, Wisława Szymborska, Ryszard Kapuściński, Jarosław Marek Rymkiewicz, Julian Kornhauser, Jan Miodek, Edward Balcerzan, Kazimierz Moczarski, Marianna Bocian, Wojciech Dzieduszycki, Stanisław Chaciński.

Powstała w 1961 roku. Od początku ówczesne władze chciały, żeby pismo było proregionalne, udowadniające, że te ziemie są piastowskie. - Pismo miało promować pisarzy regionu, nie wychodzić poza opłotki - opowiada Mieczysław Orski, dziś redaktor naczelny.

Mieczysław Orski, wcześniej dziennikarz "Słowa Polskiego", współpracował z "Odrą" od koń-ca lat 60. Pisał wiersze, recenzje. Dostawał już ogólnopolskie nagrody za swoje utwory poetyckie. W Ogólnopolskim Turnieju Jednego Wiersza zdobył 2. nagrodę, a w tym samym turnieju pierwszą nagrodę dostała Urszula Kozioł. W jury był wówczas Tymoteusz Karpowicz, ojciec szkoły lingwistycznej w poezji i szef działu poezji w "Odrze".

Tylko bez polityki, proszę
Orski uznanie w oczach kolegów zdobył esejem "Maminsynki epoki stabilizacji" - krytyką ówczesnej koniunktural-nej prozy polskiej, poddanej presji ustroju. - Zbigniew Kubikowski, naczelny "Odry", powiedział, że chce mnie zatrudnić - wspomina Mieczysław Orski. Łatwo nie było, bo władza polityczna wcale nie chciała niepokornego redaktora we flagowym piśmie kulturalnym.
W 1971 roku miarka się przebrała: zespół, niepoddający się presji politycznej, podał się do dymisji.

Kiedy później władze poprosiły o zorganizowanie nowego zespołu, Mieczysław Orski został sekretarzem redakcji. Pracował z Tymoteuszem Karpowiczem, Urszulą Kozioł. Represje przyszły w 1976 roku, wyrzucono Zbigniewa Kubikowskiego, a Orski trafił do wojska. Przepychankom nie było końca. Redaktorem naczelnym był nawet pułkownik Waldemar Kotowicz, który nie przepadał za pracą redakcyjną.

- Wciąż publikowaliśmy teksty ludzi, o których władza nie chciała słyszeć - wspomina Mieczysław Orski.

Na skromnych wizualnie stronach publikują sławy

W stanie wojennym zawieszono wiele pism, "Odrę" także. Po odwieszeniu wrócili na łamy wybitni. - Wśród nich był Andrzej Drawicz, korespondent z internowania - uśmiecha się Orski. - Wysyłał do nas materiały z odpowiednią pieczątką - dodaje.

Zaskoczeniem dla wszystkich było przyjęcie przez władzę Ignacego Rutkiewicza, bezpartyjnego i z kolegium katolickiej "Więzi". W 1987 roku "Odra" została zamknięta, po raporcie przeprowadzonym przez Komitet Centralny. Redaktorzy spotykali się, gdzie mogli, m.in. w Klubie Dziennikarza przy uli-cy Świdnickiej. - Pewnego dnia zadzwonił tam Ignacy Rutkiewicz, z wiadomością, że mamy stawić się następnego dnia rano w pracy - opowiada Orski. "Odrę" odwieszono.

Miasto otwarte
To także "Odrze" Jerzy Grotowski zawdzięcza przeprowadzkę z Opola do Wrocławia i znalezienie swojego miejsca. Bardzo chciał tego Józef Kelera, znany teatralny krytyk. - Wrocław nas uratował. Zaangażował się jako wielki mecenas kultury - wspomina dziś Ludwik Flaszen, współzałożyciel Teatru 13 Rzędów, współpracownik Jerzego Grotowskiego. - To było miasto otwarte, nawet za komunizmu była w nim otwarta atmosfera dla wybitnych, a niekanonicznych zjawisk artystycznych uśmiecha się z nostalgią.

Piotr Kajewski, który po Andrzeju Falkiewiczu został redaktorem działu eseistyki, pracował z tak wieloma autorami, że trudno ich wyliczyć. - Pisał do nas Ludwik Flaszen, pisał Jerzy Grotowski - wylicza. To Piotr Kajewski opracowywał teksty Grotowskiego przed publikacją. Miał z nimi niemało kłopotów.

- Miałem do jego tekstów zastrzeżenia, bo inaczej mówi się do aktora, a inaczej pisze dla czytelnika - śmieje się Piotr Kajewski. - A "świętych" tekstów nie wolno było ruszać, choć potrzebowały redakcji. Zgodę na poprawki uzyski-waliśmy u Ludwika Flaszena - dodaje.
Dziś chlubą "Odry" jest fakt, że to na jej łamach ukazały się manifesty Grotowskiego: "W stronę teatru ubogiego", "Nie był cały sobą", "Święto".

Za to teksty Leszka Kołakowskiego nie wymagały żadnych poprawek.
Piotr Kajewski, laureat Nagrody im. Karola Irzykowskiego, jako koneser filmowy nie uniknął polityki. Pochwalił film "Eroica" Andrzeja Munka, a na niepokorny obraz historii władze patrzyły krzywo, więc szykanowały także recenzenta.

Ludzie wiersze piszą
Do redakcji trafiali pasjonaci. Mieczysław Orski, bo wybrał literacką profesję i cenił znakomite, ambitne pismo, a do związania się z nim na stałe namawiał go sam Stanisław Pie-traszko, znakomity kulturoznawca.

Mariusz Urbanek dlatego, że to pismo jest z "mojego miasta" i imponowało mu od czasów studiów zestawem nazwisk autorów i tematyką. Do "Odry" Mariusz Urbanek wchodził po kawałku. Zaczął skromnie, od nagrody w konkursie reporterskim, ogłoszonym w 1988 roku. Napisał "Rewolucję krasnali" o Pomarańczowej Alternatywie.

Nagroda nie gwarantowała pracy w redakcji. Mariusz Ur-banek ją zdobył. Najpierw ćwierć etatu, potem pół, a kiedy Ignacy Rutkiewicz został powołany na prezesa Polskiej Agencji Prasowej, pełną parą zajął się publicystyką i historią.

"Odra" otwiera drzwi, ludzie ją kojarzą nawet wtedy, gdy nie czytają

Mimo upływu lat, podobnie jak kiedyś Piotr Kajewski, miał kłopoty z redakcją tekstów.
- Wśród współpracowników pisma jest wielu profesorów z uczelni humanistycznych, autorytetów o wybitnych głowach, ogromnej wiedzy - opowiada z szacunkiem. - Zdarza się, że nie zawsze potrafią sprzedać tę wiedzę w "Odrze", choć znakomicie robią to w publikacjach naukowych. Bywało, że po mojej redakcji autor, oddając następny tekst, zaznaczał: "tylko proszę go dawać redaktorowi Urbankowi".

"Odra" drukuje wiersze. Te najlepsze, to oczywiste. Mariusza Urbanka spotkała kiedyś poetycka przygoda. - Odbieram telefon i słyszę pytanie: "Czy państwo drukują wiersze?". Pomyślałem, że skoro ktoś pyta, to znaczy, że nie czyta pisma, ale spokojnie odpowiedziałem: "Tak". I usłyszałem: "Bo ułożyłem wiersz". Okazało się, że pierwszy w życiu wiersz napisał profesor Politechniki i od razu chciał wydrukować go w "Odrze". Długo i bardzo oględnie tłumaczyłem, że prosimy o napisanie jeszcze kilkunastu utworów, żeby próbka twórczości była pełniejsza, bardziej reprezentatywna i można było przedstawić ją kolegium. Pan profesor więcej nie zadzwonił - opowiada z uśmiechem.

"Odra" otwiera drzwi
Anegdota mówi, że "droga do Nobla prowadzi przez "Odrę". Niby żart, ale coś w tym jest, choć teksty noblistów nie zawsze były publikowane dopiero "po" Noblu. Na łamach "Odry" znajdziecie Wisławę Szymborską (Nobel w 1996 roku), Czesława Miłosza ( w 1980 roku).

Nagrodę Odry od 1961 roku dostawali najwięksi. Wśród nich są: Jan Józef Szczepański, któremu redakcja przyznała zaszczytne wyróżnienie w ro-ku 1974, Karl Dedecius (za rok 2001) - ambasador polskiej literatury i kultury w niemieckojęzycznych częściach Europy, prof. Jan Miodek (za rok 2003), Tymoteusz Karpowicz (za rok 1999), Jerzy Pomianowski (za rok 2010) - jemu redakcja przyznała nagrodę "w uznaniu zasług dla kultury polskiej, kształtowania jej w duchu wolności, troski o sprawy publiczne, tolerancji i dialogu z narodami sąsiednimi".

Laureatami Nagrody "Odry" m.in. są także: Ewa Lipska, Czesław Miłosz, Olga Tokarczuk, Ryszard Kapuściński, Magdalena Grochowska za reporterską książkę o Jerzym Giedroyciu, Wiesław Myśliwski, niemiecki historyk Gregor Thum, Andrzej Friszke - historyk polski. MIS

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska