Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stan świadomości

Marta Wróbel
mituni
Jestem z Wroclove - mówi coraz więcej mieszkańców stolicy Dolnego Śląska.

Wrocław doczekał się swojej alternatywnej nazwy.
Przykłady?
Mamy Wroc Love Summer Stage (jeden z największych festiwali reggae w Polsce), w Teatrze Muzycznym Capitol powstał musical "Podwodny Wroclove", w Rynku stanęła ławka dla zakochanych, zwana "wrocloveczką", w sieci są: telewizja internetowa wroclove.tv, blog (wroclove.blox.pl) i fotolog (wroclove.fotolog.pl), a na dodatek właśnie otwarto w naszym mieście pub Wroclove.

To tylko kilka przykładów funkcjonowania tej nazwy w naszym mieście. Najważniejsze, że weszła już do potocznego obiegu. Użytkownicy portali społecznościowych (nasza-klasa.pl czy goldenline.pl) wpisują ją w rubrykach "miejscowość", znajomi ślą sobie w SMS-ach i kartkach pocztowych "pozdrowienia z Wroclove". I nazywają tak Wrocław między sobą.

Wroclove jest coraz popularniejszy, szczególnie wśród ludzi młodych. Spotkałam się z głosami, że nazwa brzmi zbyt pretensjonalnie. Dla mnie, miłośniczki Wrocławia, niebanalnie i bardzo świeżo. To prawdziwy fenomen: funkcjonuje alternatywna nazwa miasta, która niesie ze sobą pozytywny ładunek emocjonalny.

Co prawda, są "Hollyłódź", "Warszawka" czy "Kaliszfornia", ale wszystkich tych nazw używa się w kontekście raczej ironicznym. Jest i "Big Apple", ale w tym określeniu Nowego Jorku nie o emocje przecież chodzi.

"Wroclove" spodobał się nie tylko osobom, które kochają Wrocław i się z nim identyfikują. Urząd miasta postanowił nazwę wykorzystać do celów promocyjnych: dwa lata temu we Wrocławiu pojawiły się nalepki, koszulki i torby z napisem "I love Wroclove" (podobne hasło ma Nowy Jork). Na zamówienie magistratu wykonała je graficzka Dorota Mituniewicz-Sysło.

Paweł Romaszkan, szef Biura Promocji Urzędu Miejskiego Wrocławia, potwierdził, że hasło zostało już przez miasto zarejestrowane w Urzędzie Patentowym jako oficjalny slogan promujący Wrocław. Nie wiadomo, kto, gdzie i kiedy użył nazwy "Wroclove" po raz pierwszy.

Wiadomo, że najpierw było "Rock Love". Ta nazwa pojawiła się w wydanej osiem lat temu książce Piotra Siemiona "Niskie Łąki". Jak opowiada pisarz, "Rock Love" funkcjonował we Wrocławiu już w latach 80. Skąd się wziął? Tajemnicy nie udało mi się rozwikłać. Nie pomogły nawet rozmowy z kilkoma przedstawicielami dawnej wrocławskiej alternatywy (takimi jak Lech Janerka, kiedyś lider punkowego zespołu Klaus Mittfoch, i Piotr Jankowski z grupy Kormorany).

Wiadomo natomiast, że "Rock Love" zmieniło się we "Wroclove" i tak już zostało. Chodzą słuchy, że jedną z pierwszych osób, które oficjalnie użyły tej nazwy, jest prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz. Powiedział tak o stolicy Dolnego Śląska podczas jednego ze spotkań z ambasadorami innych krajów. Jednak i to nie jest pewne.

Nazwa ma wielu ojców. Pewne jest za to, że przeżywa teraz prawdziwy renesans popularności i zaczęła już żyć własnym życiem. I bardzo dobrze. Joel Flaishman z "Przystanku Alaska" mówił, że Nowy Jork jest dla niego stanem świadomości. Dla mnie takim miejscem jest Wrocław - o przepraszam - Wroclove. Moim miejscem na ziemi. Cieszę się, że nie tylko dla mnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska