Małgorzata Zarzycka, pedagog szkolny z podstawówki na Oporowie, w piątki po pracy nie ma czasu na odpoczynek. Wkłada czerwony strój ratownika i jedzie do Bielan Wrocławskich, gdzie czeka karetka.
Pani Małgorzata jest jednym z 20 wolontariuszy wrocławskiej fundacji "Szansa", którzy udzielają pierwszej pomocy poszkodowanym w wypadkach na dolnośląskim odcinku autostrady A4.
Robią to jako jedyni w regionie.
- I chyba jedyni w kraju - twierdzi Robert Dechnik, szef działającej od kilku lat fundacji. Niedawno oficjalnie zostali włączeni w system ratownictwa medycznego, dzięki temu za dwa tygodnie dostaną własną częstotliwość radiową.
Wolontariusze dyżurują w piątki i niedziele. Mają dwie karetki i stały kontakt z Centrum Powiadamiania Ratunkowego. Są niezastąpieni, gdy w mieście brakuje wolnej karetki.
Gdy dostają sygnał, że na autostradzie lub w pobliżu wydarzył się wypadek i ktoś ucierpiał, od razu jadą na miejsce. Pomagają rannym, dopóki nie przyjedzie karetka pogotowia, albo śmigłowiec ratunkowy z lekarzem.
Pracują nie tylko przy wypadkach. Niedawno wezwano ich do Kobierzyc. 14-letnia dziewczynka wróciła z festynu do domu z atakiem duszności. Wszystkie karetki były w trasie. Na ratunek przyjechali wolontariusze. Gdy później na miejscu zjawili się zawodowcy, dziewczyna czuła się już świetnie.
Oprócz ratowników medycznych w fundacji pracują studenci, nauczycielka wuefu, pedagog, a nawet urzędniczka. Wszyscy ukończyli kursy udzielania pierwszej pomocy.
- Dzięki temu zajęciu bardzo się zmieniłam. Nabrałam pokory wobec życia i większego szacunku do ludzi. Najwspanialsze jest to, że można pomóc w tragedii, nie stoi się z boku - podkreśla Małgorzata Zarzycka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
