Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Drugie dziecko w oknie życia

Marta Gołębiowska
Siostra Dorota Baron: - Alarm w naszym oknie życia zadzwonił w czwartek o godzinie 22.45
Siostra Dorota Baron: - Alarm w naszym oknie życia zadzwonił w czwartek o godzinie 22.45 Paweł Relikowski
Siostry boromeuszki, opiekujące się wrocławskim oknem życia, w czwartek o godzinie 22.45 znalazły w nim chłopczyka. To dopiero drugie dziecko oddane do punktu przy ul. Rydygiera od chwili jego uruchomienia, czyli od września 2009 roku. Pierwsza była dziewczynka, znaleziona 27 października ubiegłego roku.

- Chłopiec ma około dwóch tygodni. Był zadbany i wyglądał na zdrowego. Znalazłyśmy przy nim torbę z pampersami, ubrankami i jedzeniem. Przebywał u nas pół godziny i był bardzo spokojny - mówi s. Ewa Jędrzejak.

Teraz Karolek, bo takie "tymczasowe" imię nadały mu siostry, przechodzi cykl badań na oddziale dla noworodków w Akademickim Szpitalu Klinicznym przy ul. Borowskiej. - Niestety, jego stan nie jest idealny - informuje dr Małgorzata Czyżewska, ordynator oddziału, która nie chciała jednak zdradzić szczegółów. Noworodek leży na oddziale patologii.

Dzieci pozostawione w oknie życia objęte są szczegółową procedurą postępowania. Noworodek przebywa u sióstr około 30 minut. W tym czasie boromeuszki wzywają pogotowie ratunkowe i policję. W pomieszczeniu przylegającym do okna życia czeka podgrzewany materacyk, a także łóżeczko, pieluszki i ubranka. Siostry mogą więc zająć się dzieckiem, jeśli wymaga tego sytuacja. Następnie pogotowie zabiera dziecko do szpitala na badania, a policja sprawdza, czy nie doszło do przestępstwa.

- Jeżeli niemowlę miałoby ślady pobicia, policja wszczyna śledztwo. Poza tym funkcjonariusze sprawdzają, czy dziecko nie pochodzi z porwania - tłumaczy s. Ewa Jędrzejak.

Podczas pobytu dziecka w szpitalu Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej rozpoczyna procedurę adopcyjną, a Katolicki Ośrodek Adopcyjny wybiera dla niego rodzinę. Wydział Rodzinny i Nieletnich Sądu Rejonowego dla Wrocławia-Śródmieścia nadaje mu imię i nazwisko. Procedura trwa do sześciu tygodni. Tyle czasu ma matka na zmianę swojej decyzji (to przeciętny czas trwania tzw. szoku poporodowego). - Przez sześć tygodni od porodu w organizmie kobiety zachodzą silne wahania hormonalne i jeśli nie ma ona wsparcia rodziny i partnera albo bezpieczeństwa finansowego, jest w stanie podjąć bardzo emocjonalne decyzje - wyjaśnia Agnieszka Bilska, psycholog i psychoterapeutka.

Paweł Petrykowski z dolnośląskiej policji informuje, że we Wrocławiu od dawna nie było przypadku porzucenia dziecka na ulicy. Noworodki są oddawane w szpitalach. Np. na oddziale położniczym kliniki przy ul. Chałubińskiego w 2008 r. do adopcji oddano jedno dziecko, w 2009 r. pięcioro, a w 2010 r. - siedmioro. W tym roku już troje. - Najczęstszą przyczyną jest sytuacja materialna matki lub pozamałżeński charakter jej związku. Także młode dziewczyny oddają dzieci, bo nie chcą sobie komplikować życia - mówi dr Dorota Suchańska z kliniki położnictwa przy ul. Chałubińskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska