Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Flaszka wina, 20 zł, teka ministra? Czyli kto jest jeszcze dziewicą

Arkadiusz Franas
Paweł Relikowski
Czasami mam wrażenie, że niektórzy mają mocno zaburzone postrzeganie świata. Widzą tylko część z otaczającej nas rzeczywistości. Co więcej, próbują nam wmówić, że taką ona jest. Moim zdaniem nie jest to jednak problem okulistyczny, a polityczny.

Otóż, ostatnio termin korupcja polityczna kojarzy się wszystkim tylko i wyłącznie z Wałbrzychem. Nie mówię, że jej tam nie było. Natomiast nie do końca jestem przekonany, że słuszne jest powtarzanie tam wyborów. Wyrok zapadł, głosowanie odbędzie się ponownie, więc teoretycznie nie ma o czym dyskutować, ale chyba warto jednak wyjaśnić kilka faktów.

Dlaczego tak uwzięto się na ten Wałbrzych? Bo wygodnie na nim przetestować kilka chwytów politycznych. A poza tym nadarzyła się okazja, bo jedna pani pokłóciła się z prezydentem Piotrem Kruczkowskim, gdy ten nie zechciał z nią znów współpracować i podsunęła smakowity kąsek konkurentom.

Jeszcze raz powtarzam, wiem, że mieliśmy tam do czynienia z korupcją, i pewnie nie pierwszy raz, ale moje zasadnicze pytanie brzmi: dlaczego, gdy jeszcze nikogo nie skazano za to przestępstwo, już ogłasza się kolejny bój o stołki.

Zwłaszcza, że z korupcją polityczną mamy do czynienia na co dzień i to w różnej skali, nie tylko w naszym kraju. Zacznijmy od tej małej. Nie pamiętają już Państwo, ale ładnych parę lat temu w gminie Oława ówczesnego wójta nawet skazano za kupowanie głosów. Człowiek cierpliwie odczekał swoje i... znowu jest tam wójtem. Wyborów nie powtarzano.

To z grubszej rury. A sprawa jednej ze współtwórczyń IV RP, niejakiej Renaty Beger? A właściwie dwie sprawy. Pierwsza: jej proces o posłużenie się fałszywymi listami poparcia podczas wyborów w 2001 roku trwał tyle lat, że nie było szans, by nawet pomyśleć o ich powtórzeniu. Po drugie: a kupczenie miejscami na listach wyborczych i stanowiskami przez Adama Lipińskiego z PiS podczas rozmów ze wspomnianą panią posłanką? Może się nie znam, ale oferowanie rządowych funkcji i obiecywanie spłat zobowiązań państwowymi pieniędzmi to chyba jest korupcja?

I nie wiem, czy nie większego kalibru niż płacenia za głos flaszką wina czy banknotami 20- lub 50-złotowymi. Tylko czy powtarzanie takich wyborów komuś by się opłacało....

Może w tym momencie warto przypomnieć, co to jest w ogóle ta korupcja polityczna. Według Transparency International to: nadużycie powierzonej władzy dla uzyskania prywatnej korzyści, celem zwiększenia swej władzy lub bogactwa, i nie musi dotyczyć przekazywania pieniędzy, może przyjąć formę "handlu wpływami" lub obdarzania specjalną przychylnością.

A sprawy współtwórczyni IV RP? Pierwsza: jej proces o posłużenie się fałszywymi listami poparcia podczas wyborów w 2001 roku trwał tyle lat, że nie było szans, by myśleć o ich powtórzeniu...

A obdarowywanie ludzi podpisujących się pod listami poparcia dla Jarosława Kaczyńskiego przed ostatnimi wyborami prezydenckimi portretem pary prezydenckiej, która zginęła od Smoleńskiem? Odpowiedź zostawiam Państwu.

A ostatni spektakularny transfer Bartosza Arłukowicza? Samo słowo transfer już narzuca odpowiedź. Przecież ten polityk za wejście na listy wyborcze Platformy Obywatelskiej został obdarowany stanowiskiem w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

Więc tym wszystkim politykom i komentatorom, którzy okrakiem siedli na Wałbrzychu, chciałbym powiedzieć słowami marszałka Rafała Jurkowlańca: Pamiętajcie panowie, nie jesteście dziewicami bez skazy.

Pan marszałek tymi słowami odezwał się podczas sesji sejmikowej do byłych marszałków województwa, którzy zarzucali mu, że wymienia kadry w urzędzie.

Tak, drodzy panowie, nie jesteście dziewicami bez skazy. Każdy z was, polityków, korumpował lub dał się skorumpować. Bo przecież sami oferowaliście niejednokrotnie różne stanowiska za poparcie tej czy innej sprawy.

Sami też pewnie byliście obdarowywani różnymi funkcjami dyrektorów, prezesów, doradców, pełnomocników itp.

I dlatego nie mówicie, że teraz Wałbrzych odżyje, bo uda się zrobić to czy tamto. Bo w rzeczywistości żadnemu z was nie chodzi o to drugie pod względem wielkości na Dolnym Śląsku miasto. Bo gdyby tak było, to już dawno rozpoczęlibyście na różnych forach dyskusję o tym, jak pomóc tej podupadłej byłej stolicy dolnośląskiego górnictwa.

Gdyby zależało wam na faktycznej walce z korupcją, to usłyszelibyśmy o projektach zmian ordynacji, która zapobiegałyby takim procederom. A "w tych tematach" cisza.

I dlatego właśnie uważam, że te kolejne wybory nikomu nie są potrzebne, oprócz was. Bo tu przecież wcale nie idzie o Wałbrzych.

Tu znowu po prostu zacznie się walka o duży stołek i podległe mu mniejsze stołeczki. Oj, nie jesteście dziewicami, nie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska