Choć na rondzie Powstańców Śląskich już od prawie pół roku funkcjonuje zmieniona organizacja ruchu, kierowcy jeżdżą tam na czerwonym świetle i stosują się do starych, nieaktualnych już linii rozdzielających pasy. To wprowadza chaos w tym miejscu, a policja wystawia mandaty za niestosowanie się do znaków.
Pierwszy problem napotykamy, jadąc ul. Powstańców Śląskich od centrum w stronę ronda. Choć znak pionowy informuje wyraźnie, że mamy do dyspozycji trzy pasy ruchu, na jezdni nie jest to już tak dobrze widoczne. Kierowcy gubią się w gąszczu białych (wyznaczają dwa pasy) i żółtych linii (trzy pasy). Za oznakowanie poziome odpowiada firma Elektrotim, która przebudowuje drogi przy budynku Sky Tower.
- W ciągu ostatnich miesięcy kilkukrotnie odnawialiśmy oznakowanie w tym miejscu - zapewnia Andrzej Diakun, prezes Elektrotimu. - Na kostce brukowej znika ono po kilku dniach. W tym miesiącu dni znów nakleimy tam nowe oznakowanie, by było lepiej widoczne dla kierowców - obiecuje.
Dziś część kierowców wybiera jednak jazdę trzema pasami, co prowadzi do stłuczek. Drogowcy zapewniają, że do września powstanie w tym miejscu nowy, asfaltowy dywanik, na którym będą wyraźnie wymalowane pasy. Inny problem w tym miejscu to zjazd z ronda w kierunku al. Hallera i zielona strzałka dla skręcających w prawo. - Dotyczy ona kierowców stojących wyłącznie na prawym, skrajnym pasie - zastrzega Magdalena Kruaze z dolnośląskiej policji. Jednak kierowcy nie zwracają na to uwagi i jadą w prawo również ze środkowego pasa, mimo czerwonego światła. Kończy się to mandatem. Czy nie można i dla nich zamontować zielonej strzałki?
- Nie ma takiej możliwości - ucina Grażyna Nosek, szefowa działu zarządzania ruchem w magistracie. - To skrzyżowanie jest już dziś eksploatowane na maksimum możliwości - dodaje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?