Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Derby Dolnego Śląska - Śląsk gra z Zagłębiem

Mariusz Wiśniewski
Jesienią Śląsk ograł Zagłębie 3:1. Jednego z goli dla wrocławian zdobył Przemysław Kaźmierczak
Jesienią Śląsk ograł Zagłębie 3:1. Jednego z goli dla wrocławian zdobył Przemysław Kaźmierczak Fot. Tomasz Hołod
Dzisiaj (20.45) Śląsk w Lubinie gra z Zagłębiem - małe wielkie derby Dolnego Śląska

Wtorek. Godzina 20.45. Dla każdego kibica piłki nożnej w całej Europie oznacza to czas zarezerwowany na elitarną Ligę Mistrzów. Ale nie tym razem. W ten wtorek zamiast popisów piłkarzy Barcelony, Realu Madryt czy Manchesteru United fani będą mieli okazję elektryzować się derbami Dolnymi Śląska. W Lubinie właśnie o godz. 20.45 wybiegną naprzeciw siebie zespoły Zagłębia i Śląska Wrocław.

Nie oszukujmy się, dolnośląskie derby nie należą do tych, które elektryzują i o których mówi pół Polski. Nie oznacza to jednak, że brakuje im emocji. Świadczy o tym chociażby jesienny pojedynek we Wrocławiu, w którym górą był Śląsk (3:1), a fani Zagłębia zarzucili później swoim zawodnikom brak woli walki i na znak protestu nie prowadzili dopingu w kolejnych ligowych spotkaniach.

Ale emocje są też na boisku. Łukasz Madej zdradza: - To są derby, a w takich meczach gra się ciężko. Niektóre drużyny, które za wszelką cenę chcą wygrać, później na boisku głupieją. Wszystko przez presję i emocje, które są na trybunach i udzielają się zawodnikom.

Wiele osób po jesiennym pojedynku twierdziło, że Zagłębie przegrało właśnie przez presję i jeszcze przed pierwszym gwizdkiem było skazane na porażkę.

- Takie mówienie, że przegraliśmy wtedy w szatni, to szukanie usprawiedliwienia. Śląsk był tamtego dnia po prostu lepszy - komentuje Damian Dąbrowski, pomocnik Zagłębia. Dalej dodaje: - Teraz do meczu ze Śląskiem podejdziemy tak samo, ale jestem przekonany, że spotkanie potoczy się inaczej i my będziemy się cieszyć z wygranej.

Niestety, w Lubinie trener Orest Lenczyk znów nie będzie mógł skorzystać z kontuzjowanego Jarosława Fojuta. Na szczęście po spotkaniu z Polonią Bytom nikt nie wypadł z gry, bo wówczas kadrowa sytuacja wrocławskiego zespołu byłaby jeszcze trudniejsza. Przypomnijmy, że do końca sezonu nie zagrają Łukasz Gikiewicz oraz Przemysław Kaźmierczak.

- Jakby mnie ktoś zapytał, czy będziemy grać 4-2-4, to ja bardzo chętnie, nawet z tymi zawodnikami, bym tak zagrał. I gdybyśmy wygrali, to państwo napiszą, że wszystkie miesiące zmarnowałem w Śląsku, bo nie graliśmy ofensywnie - opowiada na temat taktyki na mecz z Zagłębiem trener Lenczyk.

Szkoleniowiec wrocławskiego zespołu nie ma dużego wyboru. Śląsk pewnie zacznie mecz w podobnym ustawieniu, jak ostatnio z Polonią Bytom i będzie liczył na kontry. Jeżeli ta taktyka ponownie przyniesie trzy punkty, jak w meczu z Polonią Warszawa, nikt nie będzie miał pretensji, że Śląsk gra defensywnie.
Padną dwa gole. Jeden do jednej bramki i jeden do drugiej
Z Januszem Kudybą, byłym piłkarzem Śląska Wrocław i Zagłębia Lubin, a obecnie trenerem Miedzi Legnica, rozmawia Mariusz Wiśniewski

Jak Pan ocenia szanse Śląska i Zagłębia przed wtorkowymi derbami?

Zarówno Śląsk Wrocław, jak i Zagłębie Lubin należą do drużyn, które ostatnio regularnie punktują. Oba też zespoły grają bardziej efektywnie niż efektownie. To będzie taki mecz na remis. Co prawda Zagłębie w tej chwili kadrowo wygląda lepiej, zwłaszcza jeżeli chodzi o ofensywę, ale trener Orest Lenczyk doskonale potrafi taktycznie ustawić zespół z tych zawodników, którymi aktualnie dysponuje.

Myśli Pan, że Śląsk zagra w Lubinie defensywnie, jak w meczach z Wisłą Kraków, czy Legią Warszawa?
Sądzę, że tak. Wynika to z kilku powodów. Co prawda wrócił już do gry Sebastian Mila, nieźle prezentuje się Waldemar Sobota, ale Śląskowi brakuje siły ofensywnej. Lepiej wygląda defensywa i dlatego uważam, że Śląsk będzie czekał na to, co zrobi Zagłębie. Taka taktyka zresztą odpowiada Śląskowi, co pokazały mecze z Legią Warszawa czy Wisłą Kraków. Śląsk lubi, jak to rywal prowadzi grę, bo wtedy może wyprowadzać te swoje zabójcze i dobrze dopracowane kontrataki. A jak są one groźne, przekonały się już Wisła, Legia, a ostatnio Polonia Warszawa. Śląsk lubi grać z kontry i tak będzie grał we wtorek.

A Zagłębie zagra po hiszpańsku, czyli do przodu? Widać już rękę trenera Jana Urbana w grze zespołu z Lubina?
Oczywiście, że widać. Chodzi tu przede wszystkim o ofensywę. Za trenera Marka Bajora Zagłębie nie grało źle. Gra z tyłu była poukładana, ale brakowało takiej odwagi w ofensywie. Teraz to się powoli zmienia. Zagłębie przede wszystkim nie boi się już atakować, a ich akcje są naprawdę przemyślane i zaplanowane. Poza tym odblokował się Traore i do formy wraca też Plizga. Zagłębie zostanie zmuszone do prowadzenia gry, a Śląsk będzie szukał szans w kontrach - wydaje mi się, że tak właśnie będzie wyglądał ten mecz.

Nie pytam Pana, jaki będzie wynik, bo i tak Pan odpowie dyplomatycznie. Zapytam w takim razie inaczej: czy i ile padnie bramek we wtorek w Lubinie?

Padną dwa gole. Jeden do jednej bramki, drugi do drugiej, a mecz zakończy się wynikiem remisowym. Będzie 1:1.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska