Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszykówka: Decydujące starcie Turowa z Treflem

Grzegorz Bereziuk
Robert Tomaszek (z piłką) kontra Dragan Ceranić
Robert Tomaszek (z piłką) kontra Dragan Ceranić Fot. Grzegorz Bereziuk
Takich emocji w PLK nie było od sezonu 2007/08. W środę 4 maja, siódmy mecz z Treflem. Początek o g. 18

Żarty się skończyły. Przegrany będzie musiał obejść się smakiem walki o złote krążki. Dlatego można założyć, że środowy mecz w hali przy ulicy Maratońskiej będzie kapitalny pod względem emocji. Identycznie było cztery lata temu, kiedy Prokom Trefl wygrał siódmy mecz w Zgorzelcu 76:70 i cieszył się ze zdobycia mistrzostwa. Tym razem stawką nie będą jeszcze medale, a udział w wielkim finale.

Od początku półfinałowej rywalizacji w fazie play-off kibice PGE Turowa i Trefla przeżywają na przemian chwile radości i smutku. Po sześciu spotkaniach jest remis 3:3, a każdy z pojedynków obfitował w wiele emocji i zwrotów akcji. - To jest to, co trzeba kochać w koszykówce. Kibicom, a także nam na parkiecie towarzyszą rywalizacja i konkurencja na najwyższym poziomie - powiedział rozgrywający PGE Turowa Torey Thomas.

Środowe spotkanie zapowiada się niezwykle ciekawie. Nic dziwnego, bo zdecyduje o tym, kto wystąpi w wielkim finale Tauron Basket Ligi. - Rywalizacja obu drużyn jest bardzo wyrównana. Nie można mówić, że jeden zespół góruje nad drugim. Pokazały to dotychczas rozegrane spotkania. Chcemy bez-względnie wygrać. Podejdziemy do rywalizacji maksymalnie skoncentrowani. Poprzednie mecze pokazały, że nie może nam się przytrafić żaden przestój - powiedział skrzydłowy PGE Turowa Michał Gabiński.

Wychowanek Stali Stalowa Wola jest dobrej myśli, mimo że PGE Turów przegrał poprzedni mecz dosyć wyraźnie (79:93).

- W kluczowym starciu zdecyduje dyspozycja dnia. Znam swoje ambicje, jak i moich kolegów. Jestem pewny, że 4 maja to my będziemy górą - dodał.

W swoje możliwości wierzą także w Sopocie, choć niewiadomą pozostaje występ kontuzjowanego w ostatnich dniach Giedriusa Gustasa. Litewski rozgrywający doznał urazu w szóstym meczu, który Trefl w dramatycznych okolicznościach przegrał w Zgorzelcu 77:78.

- Musimy się przygotować na to, że Giedriusowi może być ciężko wrócić na środowe spotkanie. Jeśli tak się stanie, nie mamy innego wyjścia, tylko wierzyć w to, że bez niego uda nam się wygrać decydujący mecz. Wierzę, że zespół w takiej sytuacji będzie funkcjonował bardzo dobrze, tak jak w ostatnim starciu - powiedział skrzydłowy Trefla Filip Dylewicz.

Jeśli Litwin nie będzie do dyspozycji trenera Kairlisa Muiznieksa, jego obowiązki będzie musiał ponownie w całości przejąć Lorinza Harrington. Ostatnio ze swoją rolą poradził sobie wyśmienicie. - Dobrze się czuję i jestem dobrze przygotowany do takich występów. Nie ma na razie mowy o jakimkolwiek zmęczeniu meczowym. To jest czas play-off i nie ma miejsca na narzekanie. Odpocząć będę mógł w wakacje, robię po prostu to, co do mnie należy, by awansować do finału - powiedział Amerykanin.

Jedno jest pewne. Bez względu na to, czy Giedrius Gustas w Zgorzelcu wystąpi, kibice mogą spodziewać się niezwykle zaciętego i dramatycznego spotkania.

- Kluczem do wygrania decydującego meczu będzie koncentracja - podkreślił skrzydłowy Trefla Lawrence Kinnard, który w szóstym meczu był nie do zatrzymania (28 pkt). Podobnego zdania jest rozgrywający PGE Turowa Torey Thomas.

- Nasza publiczność była fantastyczna przez cały sezon. Nie wątpili w nas. Jestem pewny, że kibice będą przez cały mecz stać na nogach i dopingować nas przez cały mecz. Zrobimy wszystko, by ich nie zawieść. Kluczem do finału będzie agresywna gra od początku do końca. Kto wygra zbiórki, zagra solidnie w defensywie i zrealizuje swoje założenia w ataku, wygra ten mecz - powiedział Amerykanin.

- Przed szóstym spotkaniem dzielił nas tylko jeden krok od finału. Nie mogliśmy się cieszyć z tego, że prowadziliśmy 3:2. Teraz jest remis 3:3 i wszystko rozstrzygnie się w środę. Czeka nas najważniejszy mecz w sezonie. Musimy się jeszcze bardziej zmobilizować. Kibicom mogę obiecać, że nie odpuścimy ani jednej piłki i ani kawałka boiska. Będziemy starali się robić wszystko, by wykonać swój plan - dodał obrońca PGE Turowa Bartosz Bochno.

Spotkanie numer 7 w Zgorzelcu rozegrane zostanie w środę o godz. 18.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Koszykówka: Decydujące starcie Turowa z Treflem - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska