Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sobota: Nie wiedziałem co zrobić i ruszyłem

Mariusz Wiśniewski
Waldemar Sobota mecz z Polonią zaczął  na ławce rezerwowych
Waldemar Sobota mecz z Polonią zaczął na ławce rezerwowych fot. paweł relikowski
Z Waldemarem Sobotą, pomocnikiem piłkarskiego Śląska Wrocław, rozmawia Mariusz Wiśniewski.

Jak wyglądała sytuacja z 81 min w meczu z Polonią Warszawa z Pana strony?
Tomek Szewczuk dostał długie podanie, dobrze przyjął piłkę i szukał sposobu rozegrania ataku. Postanowił dograć do mnie. Na początku nie wiedziałem za bardzo, co mam zrobić. Jedynym rozwiązaniem było wbiec między obrońców i ruszyć na bramkę. Tak zrobiłem i jak już miałem trochę miejsca, uderzyłem w długi róg i piłka wpadła do bramki.

Spojrzał Pan, gdzie jest ustawiony bramkarz przed uderzeniem, czy strzelał intuicyjnie?
W takich sytuacjach zawsze mierzę w długi róg. Podobną okazję miałem z Lechem Poznań i też uderzyłem w długi słupek, ale wtedy trafiłem w słupek. Teraz lepiej celowałem, miałem też trochę więcej szczęścia i piłka wpadała do siatki.

Na boisku pojawił się Pan dopiero w drugiej połowie. Taki był plan, że wejdzie Pan zaraz po przerwie?
Trenuję po to, aby grać w pierwszej jedenastce. Trener jednak ma swój pomysł na grę, układa taktykę i zacząłem spotkanie na ławce. W ogóle w tej rundzie częściej zaczynam mecze na ławce rezerwowych niż w podstawowej jedenastce. Chciałbym grać więcej, wychodzić w podstawowej jedenastce, ale trener widzi to tak i pozostaje mi się z tym pogodzić. Czy taki był plan, że wejdę zaraz po przerwie, nie wiem. Przed meczem pewne tylko było, że zacznę spotkanie na ławce. Później okazało się, że wejdę po przerwie.

Może trener chce mieć na ławce takiego gracza, który wchodząc z ławki rezerwowych rozrusza atak i wniesie wiele ożywienia w akcje ofensywne.
Może rzeczywiście tak jest, że trener woli mnie przytrzymać na ławce rezerwowych i wpuścić na podmęczonego rywala. Jednak to chyba normalne, że ja chciałbym zaczynać spotkania w podstawowej jedenastce. Każdy, kto jest w drużynie, chce grać od pierwszej minuty. To chyba normalne.

Satysfakcję z pokonania Polonii możecie mieć jeszcze większą, bo zagraliście mocno osłabieni.
Nikt nam nie dawał szans nawet na remis. Brakowało Sebastiana Mili, Przemka Kaźmierczaka, Darka Sztylki i Łukasza Gikiewicza. Ale ten mecz pokazał, że mamy wyrównany skład i brak jednego czy drugiego zawodnika nie powoduje, że tracimy na sile.

Za tydzień gracie z Polonią tylko, że tą z Bytomia. Rywal teoretycznie słabszy.
Proszę już nic nie mówić, że ktoś jest słabszym rywalem. Polonia Bytom przecież pokonała Jagiellonię Białystok. Ten sezon jest szalony i, jak pokazują wyniki, każdy może wygrać z każdym.
Czeka nas trudny mecz.

Majówka z WKS

We wtorek, 3 maja, piłkarze Śląska Wrocław gościć będą w Żmigrodzie. Drużyna Oresta Lenczyka będzie jednym z głównych gości z okazji uroczystego otwarcia zmodernizowanego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Głównym punktem uroczystości będzie mecz Śląska z czwartoligowym Piastem Żmigród. Spotkanie rozpocznie się o godz. 16.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Sobota: Nie wiedziałem co zrobić i ruszyłem - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska