Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kasa nie dla ucznia!

Małgorzata Moczulska
- To, że ktoś kogoś zna albo jest z jakiejś opcji politycznej, nie ma znaczenia - mówi Tadeusz Zieliński
- To, że ktoś kogoś zna albo jest z jakiejś opcji politycznej, nie ma znaczenia - mówi Tadeusz Zieliński Tomasz Hołod
Unijne pieniądze nie trafią do szkół, lecz do spółek. Podział dotacji przez urząd pracy budzi wątpliwości.

Chodzi o pieniądze unijne z tzw. priorytetu 9.2. Poza dużym programem modernizacji kształcenia zawodowego na Dolnym Śląsku, gdzie każdy powiat otrzyma średnio milion złotych, do rozdania było 5 mln zł. Z tego blisko 2 mln zł otrzymały spółki i firmy niezwiązane ze szkołami.

A pieniądze miały być przeznaczone głównie na rozwój uczniów, doposażanie szkół zawodowych i zajęcia przygotowujące ich do przyszłej pracy.
Tymczasem ich znaczną część Dolnośląski Wojewódzki Urząd Pracy we Wrocławiu przeznaczył na projekty i badania, które zdaniem fachowców, poza dofinansowaniem prywatnych spółek, nic uczniom nie dadzą.

Urzędnicy starostw powiatowych, które nadzorują szkoły ponadgimnazjalne pytają, co uczniowie będą mieli np. z badań nad dostosowaniem oferty szkół zawodowych do wymogów rynku pracy czy diagnozy potrzeb edukacji zawodowej? Takie analizy każdy z regionów przeprowadzał nieraz i wydawanie na to 800 tys. zł mija się z celem.

- To wyrzucanie pieniędzy w błoto. Co gorsze, pieniędzy, które każdej szkole bardzo by się przydały - mówi dyrektor wydziału oświaty jednego ze starostw. Wylicza, że za tę kwotę można byłoby zatrudnić pedagogów czy zrobić dodatkowe zajęcia językowe. Dodaje też, że wszystko przez to, że wnioski o dotacje rozpatrują urzędnicy, którzy nie mają bladego pojęcia o potrzebach szkół.
- Nawet protestować oficjalnie nie możemy, bo jesteśmy uzależnieni od urzędników DWUP. Jeszcze wiele konkursów, w których startowaliśmy, nie zostało rozstrzygniętych - mówi inny.

W tej sprawie będzie za to interweniować Anna Zalewska, posłanka PiS, a wcześniej starosta świdnicki odpowiadająca za oświatę.
- To granda! - nie owija w bawełnę. - Urząd pracy powinien pomagać szkołom i samorządom, a nie finansować prywatne firmy - mówi. Za przykład podaje dwie spółki - jedną z Poznania, drugą z Wrocławia - które otrzymały łącznie ponad 700 tys. zł.
Inna wątpliwość to rozdzielenie pieniędzy z priorytetu 9.4, gdzie lwią część puli na podnoszenie kwalifikacji nauczycieli dostała świdnicka spółka Mediator. Uzyska ponad 3,6 mln zł, podczas gdy inne firmy doradcze 400-800 tys. zł. Mediator zgarnął też ponad połowę kwoty przeznaczonej na tzw. aktywizację zawodową na obszarach wiejskich. Z 350 tys. dostał aż 200 tys. zł.

Właściciel firmy Krzysztof Wierzęć, kiedyś czołowa postać PO w regionie wałbrzyskim, twierdzi, że firma wygrała konkursy, bo była najlepsza i o koneksjach nie ma mowy.
- Jesteśmy znaną marką i złożyliśmy ponad 100 projektów. Finansowanych będzie 9 - tłumaczy. Dodaje, że te 3,6 mln zł to pieniądze na przeszkolenie blisko 2 tys. nauczycieli z całego Dolnego Śląska.

Tadeusz Zieliński, dyrektor DWUP, sprawę bagatelizuje. Mówi, że Mediator wygrał konkursy, bo złożył najlepszą ofertę.
- Nie dajmy się zwariować! To, że ktoś kogoś zna albo jest z jakiejś opcji politycznej, nie ma znaczenia - zapewnia. Mówi, że rozumie samorządy, którym nie podoba się wydawanie pieniędzy na projekty i badania, ale firmy startowały w konkursie, bo prawo im tego nie zabrania.
- W przyszłym roku to się zmieni. Prawdopodobnie nie będzie pieniędzy na badania i trafią one do szkół.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska