Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z polskiego na nasze: Świąteczne życzenia bardzo osobiste

Andrzej Górny
Polskapresse
Znajomi zawieźli do szpitala dziadka. Pan doktor prowadzący, poproszony o wystawienie recept, nakazał rodzinie postarać się o nie w przychodni chorego. Lekarz w przychodni zawrzał gniewem - czy oni z byka spadli? Człowiek leży w szpitalu, a przychodnia ma wystawiać receptę? Paranoja jakaś! Z tym ostatnim się zgadzam, ale to nie pacjent ani jego bliscy cierpią na paranoję.

Życzę służbie zdrowia w całości, aby wydostała się spod tej palmy, która jej odbija.
Kolegę, który w wagonie 1 klasy pociągu Gdynia-Wrocław ubrudził odzienie smarami, kilka dni później odprowadzałem na dworzec, bo wybierał się w powrotną trasę. Kasjerka zapytana, z którego peronu odchodzi skład, odesłała nas do tablicy informacyjnej. Na tablicy pociągu nie było. - Musi być - upierała się funkcjonariuszka. - Nie ma - upieraliśmy się.

- Nawet jak nie ma, to będzie… prędzej czy później. Informacja pojawiła się oczywiście później, ze 3 minuty przed odejściem pociągu. Osobiście wsadziłem człowieka do wagonu z napisem 1 klasa. Po godzinie zadzwonił z pretensjami, że jedzie w tłoku, bo to wcale nie 1 klasa tylko niższa. Informowała o tym mikroskopijna karteczka, naklejona na drzwiach. Konduktor sprawdził bilet, ale słowem się nie odezwał, że pasażer mógłby przejść do 1 klasy. Pewnie sądził, że to dziwak, który lubi płacić więcej za jazdę w ścisku?

Życzę wszystkim, nie tylko odbiorcom jaj, aby odróżniali białko od żółtka . Choć prof. Stanisławki odkrył, że żółtko to też białko

Życzę polskim kolejom, aby, nawet tym swoim ślimaczym tempem, doczołgały się do poziomu przedwojennego.

Na widok samolotu na ekranie telewizora, wykresów spadania, nie wiedzieć czemu zwanego "podchodzeniem", kolejnego eksperta, umundurowanego, bądź nie, głoszącego dawno znane rewelacje, doznaję dyskomfortu zbliżonego do mdłości. Rok temu godzinami ślęczałem przed telewizorem, przeżywałem, opłakiwałem, bolałem nad katastrofą smoleńską. Ale co za dużo, to niezdrowo. Nie zamierzam przyłączać się do tragicznego cyrku i roztrząsać, czy racje mają ci, krzyczący o zdradzie, czy ci, zarzucający tamtym manię prześladowczą.

Życzę i tym, i tamtym, aby się wznieśli ponad podziały, choć słaba na to nadzieja. Na czym mają wzlatywać, na drzwiach od stodoły? Znów zaryją w błoto. Nie dajmy im się przynajmniej tam ze sobą pociągnąć.

W którejś z krzyżówek pt. "Jaja" Grubego użyłem niedawno słowa genitalia. Bez premedytacji, samo wyszło. Dwoje czytelników wystosowało protest; twierdzą, że ów "wulgaryzm" ich obraża i ewentualnej recydywy nie puszczą płazem - przestaną kupować gazetę z tą krzyżówką. Nie wiem, czy grożą serio, czy też robią sobie ze mnie jaja, w rewanżu za udręki doznane podczas korzystania z tej pokrętnej rozrywki. Na swoją obronę zacytuję Stanisława Lema, który przed kilkudziesięcioma laty pisał: "Tylko głupiec i kanalia lekceważy genitalia, bo najbardziej jest dziś modne reklamować części rodne". No i wykrakał.

Życzę wszystkim, nie tylko odbiorcom jaj, aby odróżniali białko od żółtka, mimo iż prof. Stanisławski odkrył, że żółtko to też białko. A w lany poniedziałek - dużego oblewania. Najlepiej środkami trzeźwiącymi, Może niektórym (nie mam na myśli pijaków) pomogą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska