Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Darmowa autostrada to fikcja. Kierowcy na A4 skazani są na korki

Malwina Gadawa, Jerzy Wójcik
Dojeżdżasz do bramek i widzisz przed nimi zator? Nie licz na to, że podniosą ci szlaban bez opłaty. Nie zwolni z niej także remont drogi
Dojeżdżasz do bramek i widzisz przed nimi zator? Nie licz na to, że podniosą ci szlaban bez opłaty. Nie zwolni z niej także remont drogi Fot. Janusz WóJtowicz / Polska Press
Autostrada bezpłatna podczas korków to tylko teoria. Choć zmieniono prawo, kierowcy na autostradzie A4 będą płacić za przejazd, nawet wtedy, gdy kilka godzin spędzą stojąc w zatorze lub jadąc w żółwim tempie. W czym są gorsi od tych, którzy za darmo korzystają z A1?

Apelowaliśmy o otwieranie bramek na autostradzie A4 w przypadku zatorów i rząd się ugiął. Pozornie. Kierowcy liczyli przede wszystkim na darmowe przejazdy, np. gdy z powodu wypadku muszą długo czekać. Radość była przedwczesna, bo po zmianie przepisów bramki na A4 otwarto tylko raz - 4 lipca, po śmiertelnym wypadku. Jak staliśmy w korkach, tak dalej stoimy, ponieważ A4 jest remontowana w okolicach Wrocławia.

Kierowcy czują się oszukani. Codziennie tracą czas w korkach i jeszcze za to płacą. Tymczasem na autostradzie A1 prowadzącej nad morze z góry założono, że trzeba na weekendy otwierać bramki, co będzie kosztować w tym roku podatników 50 mln zł.

Zapytaliśmy ministerstwo infrastruktury, w czym kierowcy jadący nad morze są lepsi od tych z południa. Odpowiedź zaskakuje. Piotr Popa, rzecznik prasowy ministerstwa, wyliczył, że uwzględniane są dane statystyczne z weekendów, wzrost natężenia ruchu, prognozowane warunki pogodowe oraz "wydarzenia kulturalno-sportowe w Trójmieście, Warszawie, Łodzi i okolicach (np. Open'er Festival, Jarmark Dominikański)".

- Połowę urzędników z tego resortu trzeba wywalić, może druga połowa zacznie myśleć - komentuje, nie przebierając w słowach, dolnośląski poseł Henryk Kmiecik z PSL. - Kilkukilometrowy korek to sytuacja niebezpieczna i powinno się otwierać bramki. Dlaczego tak się nie dzieje na A4?

KIEDY PRZEJAZD A4 BĘDZIE DARMOWY? - CZYTAJ NA NASTĘPNEJ STRONIE
Kierowcy jeżdżący autostradą A4 nie mają łatwego życia. Na trasie z Wrocławia w kierunku Opola trwa remont nawierzchni. Kiedy miał się rozpocząć, przewidywaliśmy ogromne korki i tak się stało. Rząd obiecał poprawę sytuacji; nowelizacja ustawy miała umożliwić otwieranie bramek w określonych sytuacjach, tak jak to się dzieje na autostradzie A1 Toruń - Gdańsk.

Nowe prawo już obowiązuje, lecz zmiany nie widać. Kierowcy codziennie tkwią w kilkukilometrowych korkach, średnio co drugi dzień dochodzi do wypadku na przewężonym odcinku drogi, co jakiś czas giną tam ludzie.

Otwieranie bramek, by poprawić bezpieczeństwo, to teoria. W praktyce na autostradzie A4 kierowcy wciąż płacą za jazdę w fatalnych warunkach, gorszych niż na niejednej drodze krajowej. Posłom z Dolnego Śląska trudno się z tym pogodzić. - Urzędnicy muszą stosować prawo, które uchwalili posłowie. W sytuacjach powodujących zagrożenie powinny być otwierane bramki, także na autostradzie A4 - zauważa poseł Henryk Kmiecik z PSL.

Podobnego zdania jest poseł Marek Łapiński z PO. Według niego pretensje należy kierować do zarządcy - Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. To jej pracownicy powinni podejmować na bieżąco decyzje o podniesieniu szlabanów. Dziś nie przeszkadza im tłok, zatory i wypadki na A4, podczas gdy drogą A1 kierowcy pędzą 140 km/h za darmo. Dlaczego?

Jan Krynicki, rzecznik Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, tłumaczy, że bramki na autostradzie A4 można otworzyć, jeżeli będzie istniało zagrożenie bezpieczeństwa ruchu drogowego.

Rzecznik przyznaje, że zator drogowy jest taką przesłanką, ale już nie ten spowodowany remontem. - Nie możemy otworzyć bramek na autostradzie, bo to nie ułatwi sytuacji, lecz ją utrudni. Jeżeli zwiększymy napływ ruchu w miejsce remontu, to naturalne jest, że zator się jeszcze bardziej zwiększy - przekonuje Jan Krynicki.

Dodaje, że naprawa nawierzchni autostrady nie jest dobrym powodem, by zawiesić pobieranie opłat za przejazd, ponieważ "remonty są stałym elementem prawidłowego utrzymania dróg". - Jeżeli chodzi o korki przy bramkach, to na autostradzie A4 są one w pierwszej kolejności rozładowywane przez ręczne kierowanie ruchem, rozdawanie biletów, zwiększenie obsady czy uruchomienie bramek rewersyjnych. Dopiero potem można myśleć o wstrzymaniu poboru opłat - twierdzi rzecznik.

To nie pierwszy raz, gdy kierowcy z naszego województwa czują się oszukani działaniem państwowych władz. Podobnie było przed rokiem, gdy ówczesny premier Donald Tusk jawnie faworyzował A1. Mimo petycji podpisanych przez kilka tysięcy osób, na A4 cały czas płaciliśmy.

Można złośliwie zapytać: czy mamy na Dolnym Śląsku za mało imprez kulturalnych, które wymienia ministerstwo jako jedną z przyczyn otwierania bramek na A1?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Darmowa autostrada to fikcja. Kierowcy na A4 skazani są na korki - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska