Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bogaty Lubin nie chce wybudować żłobka

Agata Grzelińska
Lubinianie ustawiali się w kolejce już w czwartek od godz. 14
Lubinianie ustawiali się w kolejce już w czwartek od godz. 14 Piotr Krzyżanowski
Takich kolejek, jak przed dwoma żłobkami w nocy z czwartku na piątek, lubinianie dawno nie widzieli. Ludziom przypomniały się czasy komuny: była i lista obecności, i komitet kolejkowy. W 76-tysięcznym mieście jest bowiem tylko 226 miejsc w żłobkach, a dzieci znacznie więcej.

- Będziemy stać do rana, bo żłobek to dla nas konieczność. Nie mamy z kim zostawiać naszych dzieci, a na klubiki malucha, czy nianie, nas nie stać - mówili rodzice, którzy ustawiali się w kolejce już w czwartek od godziny 14. - Prosimy napisać, że jeśli obecne władze chcą wygrać następne wybory, muszą otworzyć kolejny żłobek.

Za pobyt dziecka w żłobku w Lubinie rodzice płacą teraz ok. 200 zł. Za opiekę malucha w klubiku, który nie zapewnia wyżywienia, miesięczna opłata wynosi od 700 zł do 800 zł. Niania to też instytucja dla zamożniejszych: trzeba jej zapłacić od 800 do nawet 2000 zł za miesiąc.

- Nie rozumiem, jak to jest. Moja wnuczka chodzi do tego żłobka od roku i znowu musimy od nowa ją zapisywać i swoje odstać - opowiada lubinianka Teresa Jałosińska. - Rok temu też staliśmy w kolejce, ale dopiero od godz. 1 w nocy.

By jedna z mam mogła stanąć w kolejce, jej siostra przyjechała z innego miasta, aby w tę noc zająć się dziećmi, bo tata maluszków musiał iść do pracy. Rodzice są rozżaleni i narzekają, że w Lubinie nie opłaca się brać ślubu, bo samotne matki mają pierwszeństwo w zapisach dzieci do żłobka. Wszyscy są zgodni co do jednego, że potrzebny jest co najmniej jeszcze jeden żłobek. Taki jak ten zamknięty kilka lat temu na osiedlu Polnym. Jednak na kolejną placówkę się nie zanosi. Władze miasta uważają bowiem, że żadnego dramatu nie ma.

- Mamy tylko 63 podania więcej niż jest miejsc w żłobkach - mówi Krzysztof Maj, rzecznik prezydenta Lubina. - Ludzie się sami nakręcili na to stanie w kolejce. Po co? Mogli przyjść rano, złożyć podanie i nie byłoby problemu. Tym bardziej że zapisy trwają do końca kwietnia. Gdy się zakończą, zastanowimy się, co robić dalej.

Stanisława Lewandowska, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, również przekonuje, że nie jest tak źle, jak wydaje się rodzicom. Tym bardziej że nowa ustawa żłobkowa daje nowe możliwości opieki nad dziećmi do lat trzech.

- Żłobki na pewno są bardziej atrakcyjne, przede wszystkim ze względu na cenę. Rodzice płacą tylko 0k. 160-180 zł za żłobek, resztę kosztów, które sięgają ok. 1100 zł, płaci gmina - mówi Lewandowska. - W ciągu miesiąca rada podejmie uchwałę o nowych opłatach, bardziej zbliżonych do realnych kosztów.

Dyrektorka MOPS dodaje, że zapisy trwają do końca kwietnia, więc dopiero po tym terminie będzie wiadomo, dla ilu dzieci zabraknie miejsca. - Planujemy otworzyć od września dodatkowy oddział żłobkowy - zapowiada Stanisława Lewandowska. Czy jednak rozwiąże on problem? Nie wiadomo. - Odkąd obowiązuje nowa ustawa, możliwe są takie formy opieki, jak kluby dziecięce, nianie i dzienny opiekun. Polega to na tym, że ktoś opiekuje się u siebie w domu maksymalnie piątką dzieci. Rodzice płacą za wyżywienie, a gmina płaci pensję opiekunce.

Rodzice jednak wiedzą swoje. - W żłobku jest wykwalifikowana kadra, w klubie niekoniecznie - mówią.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska