Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Buldożer niszczy kolejne działki na Psim Polu. A to jeszcze nie koniec (ZDJĘCIA)

Grzegorz Demczyszak
Buldożery likwidują ogródki działkowe "Bażant" na Psim Polu. Do tej pory zniknęło 12 działek, ale to nie koniec.
Buldożery likwidują ogródki działkowe "Bażant" na Psim Polu. Do tej pory zniknęło 12 działek, ale to nie koniec. Jaroslaw Jakubczak/Polska Press
Buldożery likwidują ogródki działkowe "Bażant" na Psim Polu. Do tej pory zniknęło 12 działek, ale to nie koniec. Ten sam los grozi kolejnym. Wszystko przez katastrofę ekologiczną, do której doszło 26 czerwca w sąsiadującej z "Bażantem" firmie HS Wrocław.

Wybuchła tam cysterna, a na okolicę rozlały się popłuczyny kwasu siarkowego i chromowego. Po trzech dniach, gdy nadeszła ekspertyza, firma wysłała na działki buldożery. Piękne ogródki zamieniły się w rumowisko.

HS Wrocław nie czeka na ostateczne wyniki badań. Zdecydował, że wywiezie wierzchnią warstwę, nawiezie nową ziemię, a ludziom wypłaci rekompensaty.

- Na drzewach w ogródkach widać popielate plamki i poskręcane liście. Czyli są zakażone. Dlatego ostrzegam ludzi, żeby nie jedli niczego, co tu urosło. Ale nie słuchają... A ponoć wszystko może być skażone do 100 metrów od miejsca wybuchu! - mówi Grażyna Auguścik, prezes Rodzinnych Ogrodów Działkowych "Bażant" przy ul. Bierutowskiej. - Chcemy też, by wszyscy chętni zostali przebadani. HS zgadza się jednak tylko na tych, którzy w chwili wybuchu byli na działce.

Skażona ziemia na ogródkach działkowych na Psim Polu to efekt wybuchu, do którego doszło 26 czerwca w sąsiadującym z działkami zakładzie HS Wrocław. 12 ogródków zostało już zrównanych z ziemią. Ciężki sprzęt zbierający skażoną ziemię, operatorzy w maskach i ostrzegawcze ogłoszenia - tak wygląda sytuacja na ROD "Bażant" przy ul. Bierutowskiej.

Kawałki dachu leciały 50 m
W wyniku eksplozji cysterny w hali zakładu HS Wrocław jedna osoba została ranna. To kierowca cysterny. Zerwany został dach hali, a jego elementy wraz z częściami zbiornika lądowały nawet 50 metrów od miejsca zdarzenia.

Jak bardzo jest skażona ziemia? Eksperci pobrali próbki gleby, roślinności i wód gruntowych.

W Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska we Wrocławiu podano wstępne wyniki: w cysternie były tzw. wody popłuczne. Zawierały niskie stężenia substancji toksycznych, takich jak kwas siarkowy i kwas chromowy. Substancja jest cały czas badana, a pełna ekspertyza będzie dostępna za około miesiąc.

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE

Buldożery na grządkach
HS Wrocław nie czeka na ostateczne wyniki badań. Trzy dni po eksplozji na ogrody wysłał ciężki sprzęt. Usuwa skażoną ziemie do pół metra głębokości. Nie wszystkim to się podoba. - Przyjechali buldożerami i zniszczyli wszystko. Nawet nie dali czasu na zabranie rzeczy i zaczęli wywozić ziemię - skarżył się jeden z działkowiczów.- Zniszczyli już kilkanaście działek i drugie tyle czeka na wyburzenie. Nie powiedzieli nam nawet, co to za substancja. Spisali tylko, co było na działce, i nie wiemy nawet, kiedy i jakie pieniądze otrzymamy. To zbyt duże środki zapobiegawcze. Przecież ten wybuch nie wyrządził aż takich szkód - dodał.

Prezes zarządu ROD "Bażant" Grażyna Auguścik studzi nastroje. Mówi, że jest w stałym kontakcie z przedstawicielem HS Wrocław. Firma zapewniła ją, że po wybraniu skażonej ziemi będzie nawieziona świeża i działkowicze tu powrócą.

Są informacje o zagrożeniu i zakazujące zbierania upraw. Ale nie wszyscy się do tego stosują. HS Wrocław wyznaczył strefę zagrożenia w promieniu 100 m od miejsca wybuchu. Zakazał korzystania ze zbiorów w tym miejscu. Pan Stanisław zebrał tam jednak ogórki, a inny działkowiec trzy kobiałki czereśni. Ludzie denerwują się na brak konkretnej informacji o tym, co to było za skażenie i co będzie z ich działkami. Naogrodzeniu są kartki, na których wypisano substancje chemiczne i zagrożenia z nimi związane. Dla przeciętnego działkowca to jednak za mało. Pani prezes ostrzega, jak może, ale nie wszystkich to przekonuje.

Informacje i pytania

Żeby wyjaśnić sprawę, w piątek przedstawiciele HS Wrocław spotkali się z działkowcami. Nie wszystko zostało wyjaśniono. - Nadal nie znamy pełnych wyników badań, nie wiemy, co to za substancja, nie wiemy, co dalej. 14 lipca mają być wyniki z kolejnych działek przylegających do tych, które już zburzono - mówi nam prezes Grażyna Auguścik. - Tymczasem poprzednie wyniki były po 48 godzinach... Na drzewach widać popielate plamki i poskręcane liście, czyli są zakażone. Zniszczyli już dwanaście działek i grozi to kolejnym - dodaje pani prezes.

- Zbadamy nie tylko ziemię, ale też wodę, liście, drzewa i trawę. Stąd ten dłuższy okres czekania. Wtedy dowiemy się, czy trzeba będzie zniszczyć kolejne działki - wyjaśnia Maciej Karpowicz z HS Wrocław.

Działkowicze chcą też, by HS Wrocław zlecił badania lekarskie 170 osób, ale firma odpowiada, że może to dotyczyć tylko 32, które były na działkach w czasie wybuchu z 26 czerwca.

- Działkowcy otrzymają odszkodowanie po tym, jak zostaną wycenione straty. W przyszłym tygodniu ta wycena będzie znana - zapewniał w piątek Maciej Karpowicz.

HS Wrocław jest częścią gigant przemysłu lotniczego UTC Aerospace Systems. Zajmuje się produkcją układów paliwowo--regulacyjnych do silników lotniczych oraz urządzeń do sterowania i kontroli lotu.
były popłuczynami kwasu siarkowego i chromowego. Ale to nie koniec - prawdopodobnie trzeba będzie zlikwidować kolejne, wywieźć z nich ziemię, a potem nawieźć nową, zdrową

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska